Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 13 maja 2024 00:48
Reklama
Reklama

Nie daj się nabrać na przedłużone gwarancje

Przy zakupie sprzętów gospodarstwa domowego czy elektroniki (telefonów, laptopów) zdarza się, że klienci wykupują dodatkowo tzw. przedłużoną gwarancję. Przestrzega przed tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Nie daj się nabrać na przedłużone gwarancje

Warto wiedzieć, że decydując się na wykupienie dodatkowej ochrony, tak naprawdę kupujemy zwykłe ubezpieczenie. – Tak samo jak ubezpieczamy auto, tak ubezpieczamy produkt, który kupujemy w sklepie, np. pralkę, lodówkę, telefon komórkowy. Jest to wyłącznie umowa, którą zawieramy z firmą ubezpieczeniową, a sprzedawca jest jedynie pośrednikiem. Zazwyczaj tego typu ubezpieczenia mają kilka wariantów. W wariancie podstawowym jest to faktycznie tylko ubezpieczenie od awarii. Jedynie warianty rozszerzone oferują możliwość ubezpieczenia się od zdarzeń losowych, a jakie są to zdarzenia losowe, możemy dowiedzieć się czytając dokładnie warunki ubezpieczenia – wyjaśnia Ewa Tymoszuk, bialski powiatowy rzecznik konsumenta.

Tak naprawdę przedłużona gwarancja występuje tylko wtedy, gdy producenci oferują możliwość przedłużenia jej standardowej wersji. – Dlatego zawsze należy dopytać w sklepie, czy to proponowane nam przedłużenie gwarancji jest ubezpieczeniem czy faktycznie przedłużoną gwarancją, zapewnioną przez producenta – podpowiada rzecznik. Bo zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przedłużona gwarancja nie istnieje.

Jeżeli już ktoś podpisze taką polisę, warto zwrócić uwagę na to, co rzeczywiście zawiera, bowiem może tam być szereg wyłączeń. W momencie jej wykupu jesteśmy zapewniani, że nieważne, co się stanie z zakupioną rzeczą i kto zawinił, przedłużona gwarancja "załatwi" wszystko. A tak nie jest. W większości wypadków wszystko, co zostało zrobione z rzeczą z winy klienta (zalanie, upadek itp.), są wyłączone z ochrony wykupioną polisą.

– Powyższe sytuacje niestety powodują, że konsumenci muszą niejako mocno ubarwić opis zdarzenia, w porównaniu z tym jak było w rzeczywistości, by otrzymać odszkodowanie. Inaczej szanse na pieniądze lub nowy sprzęt są zerowe. Trzeba tak przedstawić wypadek, by wyglądał na zdarzenie losowe, na coś, czego się nie da przewidzieć, a nie na zwykłe zalanie laptopa sokiem – dodaje Tymoszuk.

Z informacji przekazanych nam przez rzecznika wynika, że takich skarg mieszkańców powiatu bialskiego wpływa coraz więcej. Nie wszyscy konsumenci pamiętają też, iż podstawowym prawem każdego konsumenta, który nabył daną rzecz, jest rękojmia. W tym przypadku nie ma znaczenia, co kupujemy, laptop czy buty, rękojmia "chroni" nas zawsze przez dwa lata od daty zakupu.

– Gwarancja dawana jest najczęściej przez producenta, czyli przez tego, kto daną rzecz wyprodukował. I to on decyduje, na co daje nam tę ochronę. Uczulam, że może to być ochrona dotycząca tylko jakiejś części produktu czy funkcjonalności i że może wynosić tylko kilka miesięcy. Gwarancja jest zatem tylko czymś dodatkowym dla konsumenta – stwierdza rzecznik.

Dlatego przestrzega, że najlepszym sposobem na to, żeby uniknąć przykrych sytuacji, jest dokładne przeczytanie polisy. Musimy wiedzieć, za co płacimy. Jeśli okaże się, że taka polisa niewiele nam daje albo że jej koszt jest zbyt wysoki w stosunku do zakupionego towaru, nie kupujmy jej i korzystajmy z praw, które już otrzymujemy jako konsumenci, czyli rękojmi i gwarancji kodeksowej, a nie tej marketingowej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama