Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 14 maja 2024 04:48
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Stracili dwa punkty w ostatnich sekundach

Po bramce straconej w ostatnich minutach doliczonego czasu gry Grom Kąkolewnica zremisował z rezerwami Górnika Łęczna 2:2.
Stracili dwa punkty w ostatnich sekundach

Autor: KS Grom Kąkolewnica

Grom Kąkolewnica – Górnik II Łęczna 2:2 (1:0)

Bramki dla Gromu: samobójcza 27, Mielnik 86.

Grom: Nos – Chilimoniuk (46 Dajos), Siudaj, Grochowski, Jakimiński, Marczuk, J. Rycaj, Kocyła, Pryliński (75 Mielnik), Kanatek (80 Szafrański), D. Rycaj.

Pierwsza połowa toczyła się z przewagą Górnika II Łęczna. Bramkę jednak w 27 minucie zdobyli gospodarze w kuriozalny sposób. Obrońca Górnika podał do swojego bramkarza ten się przysłowiowo „machnął” i piłka zatrzepotała w bramce. Goście przeważali, a Grom wyprowadzał kontrataki. Po jednym z nich Kacper Marczuk z woleja strzelił w światło bramki ale i w plecy obrońcy. Miał swoją okazję również Jakub Pryliński. Ograł łatwo obrońców ale jego strzał z pięciu metrów wychwycił bramkarz. W drugiej połowie nie wiele się zmieniło. Przewagę mieli goście. Udokumentowali ją w 77 minucie po rzucie rożnym w zamieszaniu pada bramka zdobywając wyrównującego gola. Bardzo aktywny w tym okresie był Bartłomiej Siudaj niestety nie w grze a w podważaniu decyzji sędziego za co zobaczył w 72 minucie żółtą kartkę i sześć minut później drugą. Co spowodowało, że ostatnie dwanaście minut meczy Grom grał w dziesiątkę. W 86 minucie na prowadzenie 2:1 Grom po jednej z kontr strzałem z 20 metrów wyprowadził Jacek Mielnik. Gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Kąkolewnicy dosłownie w ostatnich sekundach mecz błąd obrońców Gromu zakończył się stratą bramki i dwóch punktów. 

Adrian Świderski, trener Gromu Kąkolewnica

Przed meczem wiedzieliśmy jak mocno jest ekipa z Łęcznej, która regularnie punktuje w lidze. Mieliśmy dużo problemów z nimi. Grali o wiele lepiej niż wiele niby silniejszych ekip. Tym bardziej szkoda bo zremisowaliśmy tracąc bramkę w ostatnich sekundach meczu. Graliśmy trochę eksperymentalnie w obronie. Marcin Chilimoniuk musiał zejść po pierwszej połowie z powodu kontuzji. Patryka Tomasiaka w ogóle nie miałem w tym meczu do dyspozycji, a Bartosz Siudaj tak mocno dyskutował z arbitrem, że musiał przed wcześnie opuścić boisko. Z jednej strony punkt zdobyty z tak silną ekipą powinien cieszyć z drugiej mam jednak mały niedosyt.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama