Aktywista zarzuca rządzącym m.in. brak skutecznych kontroli paliwa używanego w domach. Pisze o zanieczyszczeniu lasów i braku działań zapobiegających nielegalnemu wywożeniu śmieci. Za niedoskonały uważa system selekcji odpadów. Magistratowi dostaje się też za zbyt małą ilość ścieżek rowerowych, brak działań zapobiegających pozostawianiu przez właścicieli psów ich odchodów na trawnikach i chodnikach, a także za niewystarczające akcje promocyjne, które zachęcałyby do ekologicznego trybu życia. Wedle Halickiego stan powietrza w Białej Podlaskiej w okresie zimowym jest zły - Niestety bez stacji pomiaru pyłów, żaden mieszkaniec nie ma szans na uzyskanie bieżącej, codziennej informacji o tym czym oddycha. Koszt takiej stacji to około 80 tys. zł. To nie dużo w porównaniu do milionów wydawanych na stadion. Mam jednak podejrzenie, że władze z premedytacją nie chcą takiego urządzenia, bo wtedy okazało by się, że mamy najgorsze powietrze ze wszystkich miast województwa - dodaje.
Jednak według rzecznika urzędu miasta Radosława Plandowskiego, większość zarzutów jest co najmniej dziwna, biorąc pod uwagę ilość realizowanych działań proekologicznych. - Dodając do tego akcje straży miejskiej wypada stwierdzić, że nie mamy sobie nic do zarzucenia. Doceniamy jednocześnie zaangażowanie mieszkańców i jesteśmy otwarci na dialog w tych kwestiach – uważa R. Plandowski. Jak nadmienia w postulatach brak jest też "precyzyjnego sformułowania problemu". - Bo niby na czym polega niedoskonałość systemu selekcji odpadów na terenie miasta, który jest zgodny z najnowszymi dyrektywami unijnymi i zapisami ustaw? - pyta R. Plandowski.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 26/2018
Michał Karchut
Napisz komentarz
Komentarze