Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 08:19
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Najlepsza jest kuchnia mojej mamy

Z Patrykiem Dziamskim, uczestnikiem 4. edycji programu "Top Chef Polska", szefem kuchni i jednym z wyróżniających się doradców kulinarnych w Polsce, rozmawia Monika Pawluk.
Najlepsza jest kuchnia mojej mamy

Pańskie przybycie do Białej Podlaskiej związane jest z pewnym zadaniem. Chyba możemy zdradzić czytelnikom, jaki projekt pan tutaj realizuje?

– Przyjechałem do Białej Podlaskiej na zaproszenie właścicieli restauracji Notabene. Przygotowujemy lokal do otwarcia. Pomagam w stworzeniu koncepcji tego miejsca, opracowaniu menu, przygotowaniu pracowników. I taka jest moja misja.

Jak ocenia pan potencjał tego miejsca?

– Myślę, że jest to coś nowego, ale też wyjątkowego. Na pewno nie ma w mieście ani w jego pobliżu restauracji takiej jak ta. Będzie fajna karta, z lekką kuchnią z elementami kuchni europejskiej. Sądzę, że dania przypadną do gustu każdemu, kto tutaj zajrzy. Serwowane będą potrawy lekkie i nieco cięższe. Dodatkowo wino, dobra kawa, ale też coś słodkiego. Obiekt ma również zaplecze sportowe, fitness i squash.

Czy jest to pana pierwsza wizyta w Białej Podlaskiej?

– W mieście jestem po raz pierwszy, nigdy nie miałem okazji być w tych rejonach. Z uwagi na fakt, że do domu mam pięćset kilometrów, do tej pory było mi tu troszeczkę nie po drodze. Ale myślę, że jestem tutaj nie po raz ostatni. Akurat dzisiaj nie miałem okazji poznać miasta. Bo poza przejazdem z hotelu do restauracji, w której spędziłem intensywnie kilkanaście godzin, nie było czasu na nic więcej. Sadzę jednak, że przy okazji kolejnego mojego przyjazdu uda mi się to nadrobić.

Jest pan finalistą programu telewizyjnego "Top Chef". Czy udział w tak popularnej produkcji wywarł wpływ na pańską karierę i doświadczenie?

– "Top Chef" był nie tylko dla mnie, ale myślę, że i dla wszystkich osób, które w nim startowały, naprawdę ogromnym wyzwaniem. Jest to bardzo ciężki program z uwagi na presję czasu czy dużą liczbę osób na planie. W nagraniu do jednego odcinka uczestniczyło zazwyczaj około stu osób. Bywało, że jeden odcinek nagrywany był ponad dwa dni, więc to jest bardzo stresujące. Samo gotowanie trwa 45 minut, a urządzenia, na których się przygotowuje dania, są oddalone od siebie o 15 metrów. Udział w programie to jest wyczyn, który w jakiś sposób mnie ukształtował. Dzisiaj nie boję się wyzwań, nie mam problemu ze stresem. Praca w kuchni stała się łatwiejsza i wygodniejsza. A z drugiej strony medialność, popularność oraz dobre wrażenie, jakie program i mój występ w nim pozostawiły, do dzisiaj procentują.

Kucharzem był pan jeszcze długo przed programem. Co skłoniło pana do wykonywania takiego zawodu?

– Pasja do gotowania w moim życiu pojawiła się przez kompletny przypadek. Tak naprawdę długo szukałem swojej drogi. Na początku byłem związany ze sportem i nawet widziałem swoją przyszłość w tej dziedzinie. Kiedy skończyłem szkołę, musiałem wybrać dalszą drogę, postawiłem jednak na gastronomię i pracę w restauracji. I dzisiaj nie żałuję tej decyzji. Fajnie się to rozwinęło. Mam bardzo dużo pracy, wyzwań, a także mnóstwo projektów do realizacji. Nie tylko restauracyjnych, ale też festiwalowych. Organizuję na przykład wiele kolacji degustacyjnych. Ale muszę przyznać, że gotowanie jest moją wielką pasją. Zresztą bez pasji nie da się tworzyć.

Czy w kuchni jest pan tradycjonalistą, trzymającym się receptur, czy lubi pan odkrywać nowe smaki?

– Nigdy nie skupiam się na kategoryzowaniu swojej kuchni. Nie mam nazwy swojego gotowania, ani jednego trafnego sformułowania, którym mógłbym je określić. W gotowaniu skupiam się na tym, co potrafię, na swoim doświadczeniu, które przyniosłem z wielu podróży, np. tych do Hiszpanii, Włoch, Holandii i Anglii. Niedawno byłem w Azji i podczas tego pobytu również udało mi się zaczerpnąć nowe inspiracje. W przygotowywaniu potraw stawiam przede wszystkim na swoje doświadczenie i łączenie smaków z różnych kuchni, regionów Polski, ale też wpływów europejskich czy azjatyckich.

Praca szefa kuchni nie jest łatwym zajęciem.

– Jest to ciężka praca, nie ma co się oszukiwać, i tak naprawdę wybór jest prosty. Ktoś chce pracować ciężko i osiągnąć sukces, albo nie. W tym zawodzie nie ma nic pośrodku. Ten, kto chce wejść na wyższy poziom, na poziom autorytetu czy takiego wyzwania, jakiego ja się dzisiaj podjąłem, stworzenia menu i koncepcji restauracji, musi być świadomy, że jest to duża odpowiedzialność. To nie jest tylko zabawa i zarabianie pieniędzy, ale też odpowiedzialność i edukacja. Trzeba przygotować ludzi, jednych bardziej doświadczonych, drugich mniej, przekazać swoją wiedzę, podejście do gotowania. Trochę również zarazić pasją, poszukać wspólnego języka i okiełznać różne charaktery. 

Co poradziłby pan osobom, które są na początku swojej drogi zawodowej?

– Najważniejsze są chęci, mnóstwo dobrych chęci. Jeżeli ktoś ma odpowiednią motywację do tego zawodu, to obecnie jest bardzo dużo możliwości. Wielu szefów kuchni w restauracjach chętnie przyjmuje młodych ludzi na staże. Wiadomo, że nie zawsze idzie to w parze z zarabianiem dużych pieniędzy, ale zawsze wiąże się to ze zdobywaniem wiedzy i edukacją. Sądzę, że ważne, aby potrafić uporządkować swoją drogę życia, od nauki po osiąganie sukcesów, a na końcu na budowanie kariery. Po prostu jeśli ktoś tego nie czuje, to lepiej szukać innego zajęcia. Praca w kuchni to wyrzeczenia, często kosztem życia prywatnego. To wiele godzin ciężkiej pracy i stała odpowiedzialność za to, że żywi się ludzi. Trzeba brać odpowiedzialność za to, co się robi. Ja zawsze namawiam do tego ludzi, sam uczę w szkole, jestem trenerem, dlatego zawsze staram się przekazywać pozytywne wzorce, cechy i rzeczy, które są niezbędne w pracy w kuchni.

A gdyby musiał pan wybrać jedno danie, które szczególnie lubi pan przygotowywać?

– To ciężkie pytanie. Nigdy nie miałem ulubionego dania. Zawsze powtarzałem, że najlepsza kuchnia to kuchnia mojej mamy, podtrzymuję to stwierdzenie do dzisiaj. Może jest to kuchnia prosta, ale od dziecka ją znam i uwielbiam. Ja ogólnie lubię potrawy z mięsa i ryb. Lubię dania z pięciu składników, które pokazują nie tylko smak, ale estetykę i kolorystykę, w których ważne są walory artystyczne wykonania takiej potrawy.

Monika Pawluk

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
KOMENTARZE
Autor komentarza: czyt.Treść komentarza: Zwyczajowo przyjęty? Czyli powiszone HWG (hannagronkiewitzwaltz). Pani Katarzyno, My pomożemy. Wydawało się, że Policja COŚ porawia. Ale gdzie tam. Nie ma drastycznych zatorów JUŻ. Jednak nie o to chodzi. Ludzie mieszkają, żyją. Co mnie obchodzi, problemy jakiejś KOLEJKI (której, zreszta, nie ma, paptrz w Białej na Obwodnicy= NIE MA). Przeciez można po rozumie i dobroci. Wiecie, jak tam działki podrożały : D? Patologio Administracyjna, weźcie się do pracy, weźcie się. A, Policja: pytajcie Kolegów miejscowych, "co i jak". Przyjeżdzacie z Lublyna z Kielc ... i nic nie wiecie. A czasami trzeba. Obyśmy nie musieli pomagać.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 15:26Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: M1Treść komentarza: W końcu Strefa Płatnego Parkowania stanie się faktem po kilku latach opóźnienia. Nareszcie.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:46Źródło komentarza: Są pieniądze na bialską megainwestycję komunikacyjnąAutor komentarza: NegocjatorTreść komentarza: ZAWODOWY KIEROWCA słuchaj no kocie zawodowi kierowcy to mają szacunek do siebie nawzajem i do innych i w taki perfidny sposób się nie obrażają za kotarą ekranu ;))) tylko jak mają coś do powiedzenia to mówią to prosto w oczy bo szczekać za płotu to każdy umie ale jak się furtka otworzy to miałczysz jak sierściuch :)))Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:05Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: JanTreść komentarza: "oraz konsekwencją w działaniu" powiadasz:) Miałem z Pańską którąś tam z kolei firmą inne doświadczenia. Właśnie tej konsekwencji zabrakło... i robotę musiał poprawić i skończyć ktoś inny.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 13:00Źródło komentarza: WYWIAD SŁOWA: Karol Michałowski: Zawsze będę blisko ludziAutor komentarza: Dziad-trans.spedyszynTreść komentarza: Patologia to jesteś Ty cwaniaczku patologio zawodowa co tylko patrzysz jak by tu objechać kolejkę na pseudo parking zajechać u kolejnego cwaniaka.... a uczciwi kierowcy stoją po kilka dni w kolejce bo dziad-trans jedzie jedzie i ma problem bo ktoś przejscie graniczne wymyślił... a tam pogranicznik się go czepia za byle co mandatuje, celniczka pije kawę i każe mu tonę dokumentów donieść bo Ty wieziesz melorka G-klasy na stepy w kazachstanie dla pastucha co kozy pasie... kolejny gruby celnik włazi mu z brudnymi butami do kabinki coś tam bałagan mu robi w lodówce i zabiera mu papierosy co dla teściowej wiezie bo ona tylko miński pali, wódę co to na wesele córki zbiera no i konserwy miasne i kuraka a kurak to nie miaso... i jeszcze daje za to mandata i za nadwyżkę ropy też daje mandata... no co za patologia celnicza a pracować nie chce jak robot zapierniczać i jakieś kawy pije i ciasteczka je no co za swołocz toż to pod paragraf podchodzi. No i ten rentgien ciągle i ciągle aż strach wracając na pusto załadować z 3 tony karobek tego Mińska dla tesciowej... strach... ale paręnaście bloka się należy jak psu buda za te trudy objeżdżania kolejek, za czas stracony na ganianie się ze służbami granicznymi jak kotek i myszka... a co tam zbluzgam sobie jakiegoś komandosa w szelkach to mi ulży...Data dodania komentarza: 24.04.2024, 07:59Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama