Projektowana ustawa przewiduje powołanie nowego przedstawiciela władzy centralnej - osoby prawnej, która będzie realizowała zadania wykonywane dotychczas przez samorządy gminne. Funkcja organu nadzoru w sprawach realizacji zadań z zakresu wodociągowo-kanalizacyjnego ma zostać powierzona dyrektorowi regionalnego zarządu gospodarki wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Rolą nowego organu będzie m.in. zatwierdzanie taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę oraz zbiorowe odprowadzanie ścieków. Co więcej, taryfy będą określane na trzy lata. Dotychczas obowiązywały przez rok.
Obawa przed skutkami
Projekt ustawy, która dotyczy zadania własnego gmin, został skierowany do Sejmu bez opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. – Zajęliśmy stanowisko jako Związek Gmin Wiejskich. Jest to bardzo niepokojąca sprawa. – mówi wójt gminy Terespol, Krzysztof Iwaniuk, który pełni funkcję Wiceprzewodniczącego Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP.
Strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, w której skład wchodzą reprezentanci Związku Gmin Wiejskich RP, zwróciła się do Sejmu o odrzucenie projektu ustawy. – Taryfy nie będzie ustalała rada, tylko regulator państwowy. Efekt może być odwrotny do zamierzonego i opłaty za wodę mogą podrożec w małych gminach. Wszystko wskazuje na to, że zgodnie z ustawą Prawo Wodne będziemy musieli pobrać od naszego mieszkańca minimum dziesięciokrotnie wyższą stawkę niż mamy teraz. – twierdzi Iwaniuk.
Wiceprezes ZGW RP podkreśla, że samorządy gminne nieustannie inwestują w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną z własnych środków budżetowych. – Robiliśmy wszystko, żeby polską wieś zabezpieczyć i żeby zaspokajać potrzeby mieszkańców w zakresie wodociągów, zaopatrzenia w wodę oraz kanalizacji.
Zamach na samorządność?
Obecnie taryfy opłat za wodę są zróżnicowane, ponieważ koszty jej pozyskiwania są uzależnione od lokalnych warunków. – Odbiera się samorządom możliwość stanowienia o tym, co dzieje się w gminie, bo jednak my wiemy lepiej, jakie ceny powinniśmy zastosować, jeżeli chodzi o wodę i kanalizację, niż jakikolwiek regulator znajdujący się w Warszawie – twierdzi Andrzej Krywicki, zastępca wójta gminy Kodeń, którego również temat bardzo bulwersuje.
Krywicki uważa, że jest to kolejna próba "odsamorządowiania" Polski.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 49
Sylwia Bujak
Napisz komentarz
Komentarze