Radna Łagowska na początek przypomniała prezydentowi fragment przysięgi, którą składał tuż po przejęciu stanowiska. – Co z tego zostało, panie prezydencie? Kupa kamieni. Lekceważenie 203 osób, które podpisały petycję w sprawie Grzegorza Michałowskiego jest nie w porządku, należy tych ludzi traktować poważnie. Podpisały ją osoby z dużym dorobkiem. – punktowała na ostatniej sesji Alicja Łagowska. Radna niezrzeszona przekonuje, że ta sprawa nie zostanie przemilczana: – Nie ucieknie pan od problemu. Tłumaczenie, że skończyła się umowa Grzegorzowi Michałowskiemu, nie załatwi tej sprawy. Pismo, które otrzymał on od dyrektora Pawła Borka świadczy o tym, że wykształcenie nie ma nic wspólnego z kulturą osobistą.
Łagowska na sesji wspomniała także, że rozmawiała o sprawie z dyrektorem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie.
Choć petycja była adresowana do prezydenta Dariusza Stefaniuka, a radna Alicja Łagowska to właśnie jemu na sesji zadała pytanie, do udzielenia odpowiedzi został przez włodarza wytypowany dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, Paweł Borek. Uważa on, że napisanie przez pracowników petycji i wymuszenie na nim zatrudnienie Michałowskiego jest niezgodne z prawem.
Gdy dyrektor przestał bronić swojego dobrego imienia przeszedł do odpowiedzi na zapytania radnej. Pod adresem wieloletniego i doświadczonego naczelnego Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego padło kilka gorzkich słów. – Grzegorz Michałowski nie jest alfą i omegą w mieście. Jest dużo zdolnych ludzi związanych z Bialskim Centrum Kultury, z Galerią Podlaską czy z Muzeum Południowego Podlasia. – podsumowuje Borek.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 52
Justyna Dragan
Napisz komentarz
Komentarze