Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 kwietnia 2024 19:12
Reklama
Reklama

Katarzyna z Sobieskich (1634-1694), księżna Radziwiłłowa (cz. II)

Spór o ordynację ostrogską, którego głównymi aktorami byli dawni kochankowie – Katarzyna z Sobieskich i jej zięć Dymitr Jerzy Wiśniowiecki – zdawał się nie mieć końca, a pretensje zgłaszane także i przez H. A. Lubomirskiego jeszcze bardziej komplikowały całą sprawę. Dopiero mediacje ze strony Jana III Sobieskiego sprawiły, że konflikt udało się zażegnać.
Katarzyna z Sobieskich (1634-1694), księżna Radziwiłłowa (cz. II)

Zwaśnione strony podpisały 10 czerwca 1674 r. w Warszawie umowę, na mocy której księżna Katarzyna pozostała przy znacznej części majątków, tj. kluczy starosielskiego w ziemi lwowskiej, tucholskiego i turzyckiego w powiecie przemyskim, lutowiskiego w województwie włodzimierskim, stefańskiego w powiecie rówieńskim oraz hrabstwa tarnowskiego i niektórych majątkach w Górnych Węgrzech. Pozostałe dobra ordynacji ostrogskiej przypadły córce księżnej Katarzyny, Teofili Ludwice Wiśniowieckiej. Aby uciszyć protesty H. A. Lubomirskiego zapewniono go, że po śmierci Teofili Ludwiki dobra ordynackie nie pozostaną przy Wiśniowieckich, lecz przejdą na niego, pod warunkiem jednak, że Radziwiłłowie nie zgłoszą do nich żadnych roszczeń.

Do Włoch po zdrowie

Śmierć ukochanego syna, a potem ostra walka z zięciem i córką o "osieroconą" ordynację ostrogską nadszarpnęły i tak już nienajlepsze samopoczucie księżnej Katarzyny. W tej sytuacji oboje z mężem zdecydowali o podróży do Włoch w celu poratowania zdrowia.

O ile w odniesieniu do księżnej rzeczywiście zachodziła potrzeba skorzystania z porad lekarzy włoskich, a przede wszystkim z bardziej przyjaznego klimatu, to Michał Kazimierz jechał do Włoch z powierzoną sobie przez królewskiego szwagra poufną misją – miał wysondować tamtejsze opinie na temat powołania koalicji państw chrześcijańskich przeciwko grożącej Europie agresji ze strony Turcji. 

Z Białej Radziwiłłowie wyruszyli 10 sierpnia 1677 r. Pierwszy etap podróży wiódł przez Częstochowę na Śląsk do Cieplic, gdzie Radziwiłłowie zatrzymali się na ponad dwa tygodnie, korzystając z tamtejszych wód termalnych. Z Cieplic obrali kierunek na Wenecję przez Pragę, Norymbergę i Augsburg. Do Wenecji Radziwiłłowie dotarli 10 grudnia 1677 r. Z Wenecji Radziwiłłowie przez Padwę i Loreto udali się do Rzymu. Książę Michał Kazimierz odłączył się od małżonki i orszaku, pozostawiając wszystkich poza murami Wiecznego Miasta. Nocą 19/20 lutego 1678 r. udał się do miasta, gdzie przez dwa dni przeprowadzał poufne rozmowy, realizując misję powierzoną mu przez Jana III.

Zatrzymali się w Rzymie

21 lutego książę Radziwiłł wziął udział incognito w czterdziestogodzinnym nabożeństwie w kościele Il Gesu, w którym uczestniczył też papież Innocenty XI. Książę został przyjęty przez papieża na prywatnej i poufnej audiencji. Dopiero 24 lutego Michał Kazimierz z małżonką odbyli oficjalny i uroczysty wjazd do Rzymu. W poufnej misji księcia chodziło m.in. o zdobycie subsydiów na planowaną przez Jana III walkę przeciwko Turcji. 

Radziwiłłowie planowali opuścić Rzym 10 marca 1678 r. Wyjazd się jednak opóźnił, gdyż nie mogli odrzucić papieskiego zaproszenia do obejrzenia najważniejszych relikwii watykańskich. W podróż powrotną do kraju Radziwiłłowie wyruszyli dopiero 2 kwietnia. Przyczyną była febra, na którą niespodziewanie zapadli oboje. Febra gorzej przebiegała u księżnej Katarzyny i jej leczeniem zajął się osobisty lekarz papieża Francesco Giuseppe Borri. 

Radziwiłłowie dotarli do kraju w czerwcu 1678 r. Po krótkim odpoczynku księżna Katarzyna wraz z mężem udała się do Jaworowa, gdzie w imieniu cesarzowej Eleonory Magdaleny trzymała do chrztu swego bratanka, królewicza Aleksandra Benedykta Sobieskiego. Z Jaworowa Radziwiłłowie wrócili do Białej, gdzie oczekiwali przyjazdu króla Jana III i jego małżonki Marii Kazimiery. Z wizytą do siostry i szwagra król przybył, aby nieco odpocząć przed zbliżającymi się obradami sejmu zwołanego do Grodna na dzień 15 grudnia. W Białej królowa Maria Kazimiera w nocy z 13 na 14 listopada urodziła kolejne dziecko - córkę. Dziewczynka urodziła się bardzo słaba i po około dziesięciu dniach zmarła.

Misja dyplomatyczna

Obradujący 15 grudnia 1678 r. w Grodnie sejm zajął się m.in. problemem koalicji antytureckiej. Z inicjatywy Jana III został powołany specjalny korpus dyplomatyczny, którego członkowie mieli się udać do poszczególnych krajów europejskich z oficjalną legacją [misja poselska] królewską w celu utworzenia pod przewodnictwem Polski antytureckiej koalicji. 

Oficjalna misja dyplomatyczna była bez wątpienia dla księcia Michała Kazimierza dużym zaszczytem i szczególnym wyróżnieniem. Ze względu na niedostatek funduszy państwowych, Radziwiłł natychmiast przystąpił do samodzielnego gromadzenia jak największych sum w gotówce. Wspierająca męża księżna Katarzyna specjalnie udała się do Warszawy, aby tam szukać finansowego wsparcia. 

Straciła męża

Pobyt księżnej Katarzyny w Warszawie (zamieszkała w komnatach pałacu królewskiego) okazał się dla niej dość przykry. Złożyły się na to dwa powody, z których pierwszy dotyczył zwyczajowego zajmowania przez nią, jako siostrę króla, poczesnego miejsca podczas wszystkich ceremonialnych uroczystości dworskich. tzw. procedencji związanej z ceremoniałem dworskim. Pojawienie się w Warszawie sióstr królowej Marysieńki – Marii (Marianny) Anny de la Grange d`Arquien i Ludwiki Marii de Béthune – stało się powodem sporu dam o to, której z nich przypaść powinno pierwszeństwo. Księżna Katarzyna uniosła się honorem i opuściła pałac królewski, by zamieszkać w jednej z cel klasztoru karmelitanek bosych. Drugim powodem była wiadomość z Włoch o śmierci księcia Michała Kazimierza.

Nagła i niespodziewana śmierć męża sprawiła, że księżna Katarzyna musiała – i to szybko – zająć się sprawami, których Michał Kazimierz nie zdążył załatwić ani nawet uporządkować. 

Wprawdzie w małżeństwie z Michałem Kazimierzem księżna Katarzyna urodziła siedmioro dzieci, lecz tylko najmłodszy syn zdołał przeżyć matkę. Pierworodny Mikołaj Franciszek zmarł w 1672 r. w wieku zaledwie 13. lat, w tym samym roku odszedł także jego o rok młodszy brat, Bogusław Krzysztof (ur. w 1662 r.), zaś trójka innych dzieci: Tekla Adelajda oraz Jan i Ludwik – we wczesnym dzieciństwie. W roku śmierci ich ojca przy życiu pozostawali jeszcze tylko dwaj synowie – Jerzy Józef, urodzony w 1668 r. i o rok od niego młodszy Karol Stanisław. 

Gdyby nie wsparcie i pomoc ze strony brata, księżna Katarzyna – zwłaszcza bezpośrednio po śmierci męża – mogłaby nie podołać wszystkim obowiązkom, kłopotom i trudnościom, które tak niespodziewanie na nią spadły. Bardzo ciężko przeżyła śmierć kolejnego dziecka, gdyż w 1689 r. zmarł jej syn Jerzy Józef. Księżna rozważała nawet całkowite wycofanie się z czynnego życia i wstąpienie do zakonu karmelitanek bosych.

Całą historię przeczytacie w numerze 4/2018 Słowa Podlasia

Jerzy Flisiński


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: RitaTreść komentarza: Wlaściciele powinni wysoko karę płacić i odszkodowanie. Bo nie tylko w kłodzie psy latają i sa zagrozeniem na ulicach. Jeden właściciel by zapłacił spora grzywnę i dszkodowanie może wtedy następne właściciele by psy na posesji zamkniętej trzymali.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 19:08Źródło komentarza: Obroniła dziecko własnym ciałemAutor komentarza: lgbtTreść komentarza: Odpadł przez uchwałę czy inni byli lepsi. Jasnowidz jesteś czy co.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 17:09Źródło komentarza: Uchwała anty-LGBT odcięła miasto od pieniędzyAutor komentarza: Mieszkaniec miasta.Treść komentarza: PO wyborach, to mieszkańcy mogą się teraz cmoknąć w czoło. Woda ciepła, zimna i ogrzewanie już na pewno nie stanieją. Bardzo dziękujemy fajnopolakom z Białej za świetny wybór :) :) Teraz dzięki wam spadająca liczba młodych mieszkańców tego miasta będzie malała jeszcze bardziej :)Data dodania komentarza: 16.04.2024, 13:24Źródło komentarza: BIAŁA PODLASKA: Tanieje ciepło, co z czynszamiAutor komentarza: czy→łłOTreść komentarza: Co to za bzdety: odstrzelić PSA (albo Kobiety, wybór należy do Władzy). Wszędzie są wilki. Wolisz, by to wilki zaatakowały? To jest wioska, na razie nie karają za psa, co patroluje i nastawia SwojeŻycie, byś Ty ochronił swoje, przed wilkami. A później nie będzie już potrzeby, bo psów, nie będzie. Będą pupilki na rączkach. Kierunek "bialczyzacji", okolicznych wiosek jest słuszny. Przecież Młodzież, już uciekła z tych wiosek. Ale nie do Białej, częściej do Londynu. Nie chcą mieszkać na wsi i zmagać się z psami, które pełnią tam (jeszcze) soją rolę, to niech mieszkają na Brzegowej w Białej. W czym jest problem? To One, nie widziały, jak odegnać psa, chlubą? Ten pies, na 99%, bronił terytorium swojego właściciela i robił to dobrze. Ale to Ludzie, mają rozum. Pies ma tylko B E H A W I O R. Z wilkiem spotkać się jest przyjemniej: przychodzi Gajowy, rozcina brzuszek i wyskakuje z Brzuszka Wilka, Czerwony Kapturek żywa! Knuj przeciw psom, knuj, doczekaszData dodania komentarza: 16.04.2024, 09:28Źródło komentarza: Nowe wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemyAutor komentarza: czy TTreść komentarza: W SR w BP, Dozorcy podszywają się pod Policję - rewidują, kogo im się podoba. Wielkie mi mecyjeData dodania komentarza: 16.04.2024, 09:20Źródło komentarza: Nie dał się oszukać. Mógł stracić niemal 20 tys. zł
Reklama
Reklama