Do zdarzenia doszło w powiecie włodawskim. Uczestniczyło w nim pięcioro młodych osób, czterech chłopaków i jedna dziewczyna. Mowa o Grecie P., z Wisznic, która zdaniem śledczych pomagała sadystom w torturowaniu ofiary, m.in. udostępniając im swój samochód. Pobity i zgwałcony chłopak znał swoich oprawców. Według ustaleń policji, młodzież odpoczywała nad jeziorem pod Włodawą. W pewnym momencie między doszło między nimi do kłótni. Sprawcy wciągnęli 19-letniego mężczyznę do samochodu i wywieźli do Włodawy. Tam zatrzymali pojazd tuż obok Zakładu Gospodarowania Odpadów. Następnie wyciągniętego z auta kolegę bili pięściami po twarzy i kopali po całym ciele. Katowanie młodzieńca miała nagrywać jedna z przebywających tam osób. Według nieoficjalnych informacji widział je także przypadkowy świadek, który zawiadomił policję.
Włodawscy funkcjonariusze służby kryminalnej bardzo szybko zareagowali na zgłoszenie i zatrzymali podejrzanych. Okazali się nimi dwaj mieszkańcy gminy Wyryki, trzeci z Włodawy oraz młoda kobieta z Wisznic – Greta P. Według naszych ustaleń podczas przesłuchania tłumaczyli, że dręczyli kolegę dla żartów. Prowadzący postępowanie nie informują jednak, czy aresztowani formalnie przyznali się do winy ani też, czy odnaleziono narzędzia, którymi torturowano chłopaka.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 26/2018
Justyna Lesiuk-Klujewska
Napisz komentarz
Komentarze