Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 04:29
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Biała Podlaska: Sianokosy na scenie

Sama o sobie mówi, że ze swoją pasją prawdopodobnie się urodziła. W dzieciństwie tak zafascynowały ją opowieści ojca i babci o dawnych czasach i obrzędach, że postanowiła w dorosłym życiu zająć się na dobre odtwarzaniem ludowych zwyczajów. Jest założycielką kilku grup teatralnych, z którymi jeździła po całej Polsce, biorąc udział w konkursach i przeglądach i zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Z Anielą Halczuk, pochodzącą z Holeszowa emerytowaną nauczycielką języka polskiego, regionalistką i założycielką Fundacji "Korzenie i skrzydła" rozmawia Paulina Chodyka.
Biała Podlaska: Sianokosy na scenie

Od czego zaczęła się Pani pasja?

Ja się z tą pasją prawdopodobnie urodziłam (śmiech). Wychowywałam się wśród opowieści o przeszłości, w moim domu zawsze chętnie wspominano dawne czasy. Kiedyś nie było telewizji, było tylko radio i więcej czasu ludzie spędzali na rozmowach. Mój tata był wspaniałym gawędziarzem. Z czasów dzieciństwa pamiętam, jak zbierali się w naszym domu mężczyźni, koledzy taty z II Armii Wojska Polskiego, rozprawiali o czasach II wojny światowej, jak to się mówi "wygrywali ją setny raz" (śmiech). Podczas odrabiania lekcji chętnie podsłuchiwałam te ich rozprawy. Ja sama zresztą ciągle prosiłam i tatę i babcię o opowieści, bo zwyczajnie bardzo je lubiłam i niesamowicie mnie interesowała przeszłość. Z opowieści babci najbardziej zapadła mi w pamięć bajka o synku Iwanku, którą słyszałam najczęściej. Do tej pory pamiętam ją praktycznie w całości, a dodam, że babcia mówiła ją w języku chachłackim (odmiana gwary wschodniosłowiańskiej przyp. red.). Pamiętam też, jak prosiłam babcię "Babciu opowiedzcie, jak wyjeżdżali do Rosji" a później "Babciu opowiedzcie, jak z Rosji wracali" i godzinami słuchałam tych opowieści. Mieliśmy też przyjaciółkę rodziny, Jędrkę, którą także nazywałam babcią, była wspaniałą bajarką. Bardzo żałuję, że nie dane mi było nagrać opowiadanych przez nią baśni, bo były naprawdę wspaniałe i było ich mnóstwo. Również podczas żniw, kiedy zbieraliśmy się podczas pracy na polach, można było usłyszeć ciekawe historie np. o wyzwalaniu ziem polskich po II wojnie światowej. Tak minęło wczesne dzieciństwo i czasy szkoły podstawowej. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że zakwitła we mnie miłość do dawnych czasów i w dorosłym już życiu nie mogłam odpuścić i zajmuję się dzisiaj tym, czym się zajmuję. Można powiedzieć, że przedłużam swoją działalnością tradycje rodzinne opowiadania o dawnych czasach.

Jak Pani wpadła na pomysł odtwarzania dawnych obrzędów?

Uczęszczałam do szkoły średniej do Włodawy. Przystanek, z którego odjeżdżałam do szkoły, był oddalony od mojego domu o kilka kilometrów. Pokonywałam tę odległość na piechotę, dlatego miałam sporo czasu na rozmyślania. Właśnie podczas jednej z tych wędrówek, wymyśliłam sobie, że wspaniałym pomysłem byłoby spisanie tych wszystkich opowieści o dawnych obrzędach i tradycjach. Uwiecznienie na papierze tekstów pieśni chachłackich, które kobiety wykonywały podczas swoich prac. Nie chciałam, by pamięć o nich zaginęła. Postanowiłam zorganizować taki powrót do przeszłości, pomijając kwestię ciężkiej pracy, jaką kiedyś wykonywali ludzie na wsi i skupić się głównie na zwyczajach, jakie dawniej miały miejsce na naszych ziemiach.

Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 41

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Marcin 25.01.2020 01:05
Też pamiętam bajkę o synku Iwanku. Ale nie pamiętam jej w całości :((( Jakby Pani ją opowiedziała to byłbym bardzo wdzięczny! Pozdrawiam

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: czyt.Treść komentarza: Zwyczajowo przyjęty? Czyli powiszone HWG (hannagronkiewitzwaltz). Pani Katarzyno, My pomożemy. Wydawało się, że Policja COŚ porawia. Ale gdzie tam. Nie ma drastycznych zatorów JUŻ. Jednak nie o to chodzi. Ludzie mieszkają, żyją. Co mnie obchodzi, problemy jakiejś KOLEJKI (której, zreszta, nie ma, paptrz w Białej na Obwodnicy= NIE MA). Przeciez można po rozumie i dobroci. Wiecie, jak tam działki podrożały : D? Patologio Administracyjna, weźcie się do pracy, weźcie się. A, Policja: pytajcie Kolegów miejscowych, "co i jak". Przyjeżdzacie z Lublyna z Kielc ... i nic nie wiecie. A czasami trzeba. Obyśmy nie musieli pomagać.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 15:26Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: M1Treść komentarza: W końcu Strefa Płatnego Parkowania stanie się faktem po kilku latach opóźnienia. Nareszcie.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:46Źródło komentarza: Są pieniądze na bialską megainwestycję komunikacyjnąAutor komentarza: NegocjatorTreść komentarza: ZAWODOWY KIEROWCA słuchaj no kocie zawodowi kierowcy to mają szacunek do siebie nawzajem i do innych i w taki perfidny sposób się nie obrażają za kotarą ekranu ;))) tylko jak mają coś do powiedzenia to mówią to prosto w oczy bo szczekać za płotu to każdy umie ale jak się furtka otworzy to miałczysz jak sierściuch :)))Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:05Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: JanTreść komentarza: "oraz konsekwencją w działaniu" powiadasz:) Miałem z Pańską którąś tam z kolei firmą inne doświadczenia. Właśnie tej konsekwencji zabrakło... i robotę musiał poprawić i skończyć ktoś inny.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 13:00Źródło komentarza: WYWIAD SŁOWA: Karol Michałowski: Zawsze będę blisko ludziAutor komentarza: Dziad-trans.spedyszynTreść komentarza: Patologia to jesteś Ty cwaniaczku patologio zawodowa co tylko patrzysz jak by tu objechać kolejkę na pseudo parking zajechać u kolejnego cwaniaka.... a uczciwi kierowcy stoją po kilka dni w kolejce bo dziad-trans jedzie jedzie i ma problem bo ktoś przejscie graniczne wymyślił... a tam pogranicznik się go czepia za byle co mandatuje, celniczka pije kawę i każe mu tonę dokumentów donieść bo Ty wieziesz melorka G-klasy na stepy w kazachstanie dla pastucha co kozy pasie... kolejny gruby celnik włazi mu z brudnymi butami do kabinki coś tam bałagan mu robi w lodówce i zabiera mu papierosy co dla teściowej wiezie bo ona tylko miński pali, wódę co to na wesele córki zbiera no i konserwy miasne i kuraka a kurak to nie miaso... i jeszcze daje za to mandata i za nadwyżkę ropy też daje mandata... no co za patologia celnicza a pracować nie chce jak robot zapierniczać i jakieś kawy pije i ciasteczka je no co za swołocz toż to pod paragraf podchodzi. No i ten rentgien ciągle i ciągle aż strach wracając na pusto załadować z 3 tony karobek tego Mińska dla tesciowej... strach... ale paręnaście bloka się należy jak psu buda za te trudy objeżdżania kolejek, za czas stracony na ganianie się ze służbami granicznymi jak kotek i myszka... a co tam zbluzgam sobie jakiegoś komandosa w szelkach to mi ulży...Data dodania komentarza: 24.04.2024, 07:59Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama