Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 09:45
Reklama
Reklama

Przy krosnach odkrywają zapomnianą tradycję

Wyciągnięte ze strychów i piwnic stare krosna przeżywają drugie życie na południowym Podlasiu. A powstające w pracowniach tkackich w Hrudzie, Mordach, Nowym Holeszowie i Terespolu nadbużańskie perebory rozsławiają południowe Podlasie. Tradycyjny wzór tkany na koszulach, ręcznikach i obrusach wpisany został na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Przy krosnach odkrywają zapomnianą tradycję

Dawniej na Podlasiu krosna stały prawie w każdej izbie. A tkacką tradycję babcie i matki przekazywały swoim wnuczkom i córkom już od najmłodszych lat. Umiejętności samodzielnego wytwarzania tkaniny były niezwykle przydatne, zwłaszcza gdy po wojnie w sklepach i magazynach nabycie czegokolwiek, nie mówiąc już o nowej koszuli, spodniach czy obrusie, graniczyło z cudem.

Wraz z rozwojem przemysłu włókienniczego tradycyjny warsztat tkacki wypierały maszyny, a krosna lądowały na strychach i składzikach. Dzisiaj tę zapomnianą technikę próbują ocalić od zapomnienia panie z kilku pracowni tkackich, w Hrudzie, Nowym Holeszowie, Mordach, Terespolu. A dzięki ich staraniom tradycyjny nadbużański perebor trafił na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Pościałki i koszule

Marianna Jówko z Hruda pamięta, jak miała 10 lat, a mama wołała ją do krosien. – "Siadaj i rób, bo nie będziesz miała koszuli, pościałki i na gołej słomie będziesz spała", mówiła do mnie mama. Zawsze wtedy siadałam razem z nią i po kolei uczyłam się tej techniki. To było naturalne, że młode dziewczyny umiały tkać, bo trzeba było utkać wszystko, i ręcznik, i prześcieradło, i powłokę na pościel, koszulę, spodnie, a nawet worki do gospodarstwa. A która gospodyni nie potrafiła obsłużyć krosien, to mówiło się, że w takim domu jest bieda – wspomina pani Marianna. 

Choć, jak przyznaje nasza rozmówczyni, samodzielnie wykonana odzież nie zawsze była praktyczna i wygodna. Bo uszyta przez jej mamę koszula dzienna tak kłuła i drapała po ciele, że po kilku godzinach męczarni młoda dziewczyna po prostu rzuciła ją w kąt.

Nie porzuciła jednak pasji do tkactwa. Robi to już od 20 lat. Na początku zainspirowało ją wytwarzanie narzut na łóżka i chodników. Później, za sprawą powstałej w Gminnym Ośrodku Kultury w Hrudzie pracowni tkactwa, pani Marianna – podobnie jak kilka innych kobiet – ponownie odkryła w sobie miłość do snucia nici. A dodatkowo nauczyła się wytwarzania regionalnego wzoru, jakim jest perebor.

– Nie znałam tego wzoru, ale nasza dyrektor była taka uparta. Woziła nas po świecie w poszukiwaniu tego tradycyjnego i oryginalnego wzoru. Aż pewnego razu pojechałyśmy do Stanisławy Baj, do Dołhobród, która zdążyła nas nauczyć tkania pereborów. Później próbowałyśmy już same na krosnach w domu kultury – opowiada Jówko. I z dumą pokazuje utkane przez siebie wzory.

Perebor od przebierania

Perebor to pas ornamentu powstający metodą wybierania na czterech nicielnicach, tkany łącznie z białym tłem. Służy do zdobienia koszul, spódnic, fartuchów, ręczników. Element zdobniczy wykonany jest na krosnach drewnianych, czteronicielnicowych, tkany splotem prostym lub rzędowym o treści geometrycznej: romby, trójkąty, gwiazdy, wzór x, linie spiralne, łamane i roślinne zgeometryzowane. Najczęściej w zestawieniu kolorów: czerwonego, wiśniowego, brązowego, granatowego z przewijającymi się dla kontrastu pojedynczymi lub podwójnymi nitkami czerwonymi, białymi i czarnymi, stanowiąc wzór pasowy na płótnie.

Pochodzenie nazwy wiąże się z czynnością, jaką wykonywała tkaczka przebierając nici osnowy deseczką – i stąd perebor (przebieranie). 

W poszukiwaniu oryginalnego wzoru

Do odkrywania tradycyjnego nadbużańskiego pereboru Bożennę Pawlinę-Maksymiuk, obecnie emerytowaną dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej, przed kilkoma laty skłoniła potrzeba uszycia oryginalnego stroju ludowego. W poszukiwaniu kogoś, kto nadbużańskie perebory tka, trafiała w różne miejsca, nawet na Białoruś.

– Początkowo myślałam, że za wschodnią granicą odnajdę ten wzór, ale okazało się, że to nie jest nasze wzornictwo – wspomina pani Bożenna. Wtedy dowiedziała się, że osobą, która jako jedyna w Polsce tka perebory, jest Stanisława Baj z nadbużańskich Dołhobród w gminie Hanna. I wraz z twórczyniami ludowymi pojechały do niej. – Pamiętam, że warsztat i utkane przez panią Stanisławę wzory zrobiły na nas ogromne wrażenie. Pomyślałyśmy, że to ogromnie trudne. Choć panie tkały już na krosnach, nigdy nie miały okazji tkać pereboru – dodaje Pawlina-Maksymiuk.

I od tego wyjazdu zrodził się pomysł powołania pracowni tkackiej w Hrudzie. Krosna wyciągnięte ze strychów, piwnic, składzików na nowo zaczęły pracować, choć niektórzy nie rozumieli zapału, z jakim panie przystąpiły do reaktywacji dawnego warsztatu. Towarzyszyła temu obawa, bo żadna z kobiet nie znała i nie tkała tego wzoru.

– Gdy rozstawiałyśmy krosna, niektórzy z niedowierzaniem mówili: "Po co one znoszą tutaj te stare graty?". No i tak zaczęła się nasza przygoda z tkaniem pereboru. Przy pracowni zaczęły się zrzeszać kolejne osoby, które zainteresowały się wykonywaniem tego wzoru. Organizowaliśmy konkursy tkackie – wspomina Pawlina-Maksymiuk.

Więcej na temat nadbużańskich pereborów czytaj w papierowym lub elektronicznym wydaniu "Słowa" z 13 grudnia.

Monika Pawluk

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Tirowiec 46Treść komentarza: A co cię to obchodzi . Jestem kierowcą ciężarówki jeżdżę w trasę 4-5 dni nie ma mnie w domu co co mam obracać jak nie Tirówki he he he . Pełno ich chodzi po parkingach to i się korzysta he he . Mojej kobiecie mówię , że jak nie z tych że ja wierny jestem że ja nie kożystam z usług tych pań ...... a ona wierzy ha ha ha haData dodania komentarza: 27.03.2024, 15:23Źródło komentarza: Projekt bialskich licealistek na dniach uczelniAutor komentarza: DaLiTreść komentarza: a co z piłką kobiecą w Białej? Zaorana na amen czy jest jakaś szansa?Data dodania komentarza: 27.03.2024, 13:14Źródło komentarza: Poznały rywalkiAutor komentarza: DaLiTreść komentarza: Widać efekt pracy TOP-54, brawo panowie. Najlepsza Akademia w regionie.Data dodania komentarza: 27.03.2024, 13:13Źródło komentarza: Szymański i spółka wywalczyli finały MEAutor komentarza: GromTreść komentarza: Matematyk co ty piszesz. W Radzyniu w zawodówkach to słabi musza być nauczyciele od matematyki i geografii. Grom od GMINY dostał kasę, a gmina liczy 10000 mieszkańców wiec nie wiele mniej niż "miasto" Radzyń. Orlęta dotację na tym poziomie dostają co roku, Grom dostał raz od święta. Polecam mniej serwatki bo was tam wzdyma strasznie, że chodzicie nadęci i piszecie głupoty.Data dodania komentarza: 27.03.2024, 13:11Źródło komentarza: Podatek od Wieczystej - Felieton FrankaAutor komentarza: DanutaTreść komentarza: Jakie?Data dodania komentarza: 27.03.2024, 11:25Źródło komentarza: Zioła na jelita – które są skuteczne?
Reklama
Reklama