Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 03:34
Reklama
Reklama

Ludzie z pasją: Daję motocyklom nowe życie

Kiedy jedzie po stary motocykl, nie wie, co zastanie. Jego determinacja, pracowitość i wielka wola sprawiają, że pordzewiały złom zyskuje nowe życie. Staje się dziełem godnym podziwu i wzbudza zachwyt. Odnawianie motocykli to przyjemny nałóg, który daje Józefowi Zabłockiemu satysfakcję i motywację do dalszego działania
Ludzie z pasją: Daję motocyklom nowe życie

Pan Józef przez 26 lat pracował w Bialskim Przedsiębiorstwie Budowlanym i 6 lat w spółce BPB. Od 1979 r. mieszka w Piszczacu. Ma żonę i dwóch dorosłych synów, którzy założyli już swoje rodziny. Na emeryturze odkrył nową pasję, która pochłonęła go w stu procentach. Dziś jest szczęśliwym posiadaczem 10 motocykli i bywalcem zlotów zabytkowych pojazdów.

Motocyklem jeździłem na podryw
Jest słoneczny poranek. Zmierzam w kierunku Piszczaca. Zjeżdżam w małą uliczkę, mijam kolejne budynki i dojeżdżam do domu z pięknym ogrodem. Biorę głęboki oddech, bo czuję, że to będzie wyjątkowa wizyta. Wokół domu bujna roślinność, w środku posesji oczko wodne, dalej trawnik. Gospodarz wita mnie aromatyczną kawą i ciastem. Oprowadza po podwórku, pokazuje błyszczące w słońcu motocykle. Robią wrażenie! Dopieszczone w każdym detalu, są dumą pana Józefa. Siadamy w altance. Mieszkaniec Piszczaca rozpoczyna swą opowieść, której słucham z zapartym tchem.

– W 1960 r. kupiłem pierwszy motocykl. To była jawa 175 cm sześciennych pojemności. Miał 4 lata. Jako młody chłopak cieszyłem się, bo nadawała się na podryw – śmieje się pan Józef. – Kolejną maszynę kupiłem w 1971 r. Była to wueska i dojeżdżałem nią do pracy. Potem była następna wueska, ale wtedy miałem już samochód, więc ją oddałem – opowiada mieszkaniec Piszczaca.

Ja też mogę to robić!
- Wiele lat później, bo około 10 lat temu zobaczyłem w telewizji reportaż o pasjonacie ze Śląska, który odnawia stare motocykle. Pamiętam taką scenę, w której wsiadł na swoją wueskę, odpalił ją i odjechał. Pomyślałem, że ja też mógłby robić coś takiego. Tym bardziej, że jestem na emeryturze i mam teraz więcej czasu. Zacząłem szukać maszyny. Jeździłem po okolicy i pytałem, kto ma motocykl. W ten sposób zdobyłem 10 sztuk. Często bywało tak, że nie był to kompletny motocykl, np. nie miał kół czy silnika. Trzeba było się więc zająć zbieractwem. Początkowo części szukałem u ludzi. Z czasem zacząłem korzystać z internetu. Nie zdawałem sobie sprawy, ile jest osób, które kochają odnawiać motocykle. Często oglądam filmiki, piszę na forach, radzę się – opowiada pan Józef. (...)

Kocham odnawianie jednośladów
– Kiedy wyremontowałem mój pierwszy motocykl i zobaczyłem efekt, pokochałem tę pracę. Na moich oczach stary motocykl, który leżał pod stodołą i rdzewiał, krok po kroku zyskiwał nowe oblicze. Sprawiało mi to ogromną radość – przyznaje emeryt z Piszczaca.

– Pewnej środy przejechałem się nim na rynek. Tłumy oglądały mój jednoślad, a ja byłem naprawdę dumny. Tego dnia postanowiłem, że będę się tym zajmować dalej. W ciągu 10 lat przeżyłem wiele zabawnych historii. Pewnego dnia pojechałem do Rossosza, do pana który sprzedaje części. Dowiedziałem się od niego, że w Białej Podlaskiej organizowane jest otwarcie sezonu motocyklowego. Miałem wtedy wuefemkę i postanowiłem ją pokazać. To było ok. 5 lat temu. Kiedy zebrani zobaczyli moją maszynę, oglądali ją z zaciekawieniem, sadzali dzieci, robili zdjęcia i zadawali pytania. Wtedy podszedł do mnie groźnie wyglądający mężczyzna, z kucykiem do pasa, klepnął mnie w łopatkę i powiedział: „A co ty sobie wyobrażasz? To mój motocykl za 50 tys. zł stoi i nikt na niego nie spojrzał, a wszyscy są wokół twojej wuefemki?" Przestraszyłem się. Odwróciłem, a on stał uśmiechnięty – wspomina pan Józef.

Do każdego motocykla podchodzę indywidualnie
Jego pasja trwa do dziś. Obecnie jest posiadaczem 10 modeli. Każdy przeszedł kapitalny remont. Wiele z nich jeszcze niedawno stało w starej stodole, w słomie, zapomniane i nadgryzione zębem czasu. Tak było m.in. z 2 motocyklami. – Pewnego dnia przyjechał do mnie mieszkaniec Połosek. Miał w starej oborze 2 niekompletne motocykle. Oddał mi je, mówiąc że jest pewien, iż dam im drugie życie, że one się nie zmarnują. I faktycznie, dziś stoją zrobione. Zostały uratowane przed śmiercią – cieszy się emeryt. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 23 czerwca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: czyt.Treść komentarza: Zwyczajowo przyjęty? Czyli powiszone HWG (hannagronkiewitzwaltz). Pani Katarzyno, My pomożemy. Wydawało się, że Policja COŚ porawia. Ale gdzie tam. Nie ma drastycznych zatorów JUŻ. Jednak nie o to chodzi. Ludzie mieszkają, żyją. Co mnie obchodzi, problemy jakiejś KOLEJKI (której, zreszta, nie ma, paptrz w Białej na Obwodnicy= NIE MA). Przeciez można po rozumie i dobroci. Wiecie, jak tam działki podrożały : D? Patologio Administracyjna, weźcie się do pracy, weźcie się. A, Policja: pytajcie Kolegów miejscowych, "co i jak". Przyjeżdzacie z Lublyna z Kielc ... i nic nie wiecie. A czasami trzeba. Obyśmy nie musieli pomagać.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 15:26Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: M1Treść komentarza: W końcu Strefa Płatnego Parkowania stanie się faktem po kilku latach opóźnienia. Nareszcie.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:46Źródło komentarza: Są pieniądze na bialską megainwestycję komunikacyjnąAutor komentarza: NegocjatorTreść komentarza: ZAWODOWY KIEROWCA słuchaj no kocie zawodowi kierowcy to mają szacunek do siebie nawzajem i do innych i w taki perfidny sposób się nie obrażają za kotarą ekranu ;))) tylko jak mają coś do powiedzenia to mówią to prosto w oczy bo szczekać za płotu to każdy umie ale jak się furtka otworzy to miałczysz jak sierściuch :)))Data dodania komentarza: 24.04.2024, 14:05Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: JanTreść komentarza: "oraz konsekwencją w działaniu" powiadasz:) Miałem z Pańską którąś tam z kolei firmą inne doświadczenia. Właśnie tej konsekwencji zabrakło... i robotę musiał poprawić i skończyć ktoś inny.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 13:00Źródło komentarza: WYWIAD SŁOWA: Karol Michałowski: Zawsze będę blisko ludziAutor komentarza: Dziad-trans.spedyszynTreść komentarza: Patologia to jesteś Ty cwaniaczku patologio zawodowa co tylko patrzysz jak by tu objechać kolejkę na pseudo parking zajechać u kolejnego cwaniaka.... a uczciwi kierowcy stoją po kilka dni w kolejce bo dziad-trans jedzie jedzie i ma problem bo ktoś przejscie graniczne wymyślił... a tam pogranicznik się go czepia za byle co mandatuje, celniczka pije kawę i każe mu tonę dokumentów donieść bo Ty wieziesz melorka G-klasy na stepy w kazachstanie dla pastucha co kozy pasie... kolejny gruby celnik włazi mu z brudnymi butami do kabinki coś tam bałagan mu robi w lodówce i zabiera mu papierosy co dla teściowej wiezie bo ona tylko miński pali, wódę co to na wesele córki zbiera no i konserwy miasne i kuraka a kurak to nie miaso... i jeszcze daje za to mandata i za nadwyżkę ropy też daje mandata... no co za patologia celnicza a pracować nie chce jak robot zapierniczać i jakieś kawy pije i ciasteczka je no co za swołocz toż to pod paragraf podchodzi. No i ten rentgien ciągle i ciągle aż strach wracając na pusto załadować z 3 tony karobek tego Mińska dla tesciowej... strach... ale paręnaście bloka się należy jak psu buda za te trudy objeżdżania kolejek, za czas stracony na ganianie się ze służbami granicznymi jak kotek i myszka... a co tam zbluzgam sobie jakiegoś komandosa w szelkach to mi ulży...Data dodania komentarza: 24.04.2024, 07:59Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama