„Myślałem, że uda się przejechać, tak jak tydzień temu”, "Nawigacja mnie tędy poprowadziła”, „Nigdzie nie było znaków informujących o objeździe” – takimi słowami najczęściej tłumaczą się kierowcy chcący zaoszczędzić trochę czasu i kilka kilometrów na trasie Nowe Hołowczyce – Sarnaki, próbujący wbrew ustawionym znakom zakazu przejechać remontowaną obecnie drogą w Chybowie lub jej polnym objazdem. Tymczasem już sam remont drogi utrudnia życie mieszkańcom, bowiem czują się odcięci od świata przez brak alternatywnych tras objazdu.
Jednak największym problemem są auta próbujące ominąć wyznaczony objazd.
- Kierowcy ignorują znaki i jadą przez Chybów pomimo zakazów. Kilkakrotnie mieliśmy sytuację, że duże auta ciężarowe blokowały polną drogę, która służy jako objazd dla ruchu lokalnego. Tiry rozjeżdżają drogi gruntowe i zakopują się w grząskim piachu. Później muszą je wyciągać okoliczni rolnicy. Wprawdzie udało się tam nawieźć i wysypać destrukt, jednak po przejeździe ciężarówek powstają koleiny, nie do pokonania dla samochodów osobowych – mówi Monika Obrępalska, radna gminy Sarnaki i mieszkanka Chybowa.
Mimo, że na potrzeby ruchu lokalnego wyznaczono objazdy drogami gruntowymi, to jednak łamiący zakazy kierowcy spoza okolicy niszczą alternatywną trasę. W efekcie nawet karetki, straż czy policja mają bardzo ograniczoną możliwość dotarcia w miejsce interwencji. W celu zminimalizowania wynikłych z remontu utrudnień wójt Sarnak, Grzegorz Arasymowicz wielokrotnie interweniował w Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich oraz u dyrektora Rejonu Drogowego Węgrów-Siedlce MZDW. Zwracał się również do policji. - W przypadku gdy mieszkańcy zgłaszali problemy z dojazdem były niezwłocznie podejmowane działania - zapewnia. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 14 lipca
Napisz komentarz
Komentarze