- Dyskusja trwała ponad godzinę, pojawiło się wiele pytań, a także wyjaśnień ze strony Mariana Niczyporuka, który tamę chce zalegalizować. Mieszkaniec Studzianki mówił też, że w latach dziewięćdziesiątych dostał pozwolenie wodno-prawne, na co reprezentanci Wód Polskich, w tym dyrektor Henryk Gmitruczuk odpowiedzieli, że nie jest ono tożsame z pozwoleniem na budowę. Wody Polskie zobowiązały się do naprawienia innej istniejącej tamy w niedalekiej odległości od Studzianki – relacjonuje wójt Jerzy Czyżewski. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 18 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze