Ustaliliśmy, że naciągacz kontaktował się już z wieloma pacjentami. Twierdził, że jest lekarzem, a placówka została zamknięta na 2-3 tygodnie. Proponował wystawienie recepty w zamian za podanie danych osobowych. Na szczęścia ludzie byli czujni i sprawdzili sytuację, dzwoniąc bezpośrednio do przychodni.
– Wszystko działo się 1 września. Oszust, podający się za lekarza z Lublina, do pierwszego pacjenta zadzwonił o 7.45, a więc jeszcze przed otwarciem przychodni. Powiedział, że przychodnia została zamknięta z powodu wystąpienia u jednego z lekarzy Covid-19, ale może wystawić receptę pacjentowi lub komuś z członków rodziny. Trzeba tylko podać dane osobowe – nasze informacje potwierdza właściciel przychodni dr Dariusz Kędzierski. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 8 września
Napisz komentarz
Komentarze