Mimo sądowych wyroków za oszustwa Honorata G. wciąż zajmuje się tym samym, od kilku lat skutecznie wymykając się wymiarowi sprawiedliwości. Tajemnicą Poliszynela jest jednak fakt, iż przynajmniej niektóre z poszkodowanych podmiotów handlowały z nią, wiedząc o jej reputacji.
Pół miliona złotych strat
W lipcu tego roku o oszustwie na swą szkodę prokuraturę powiadomił Marek R. Z jego relacji wynikało, że Honorata G. nie wywiązała się z warunków umowy podczas sprzedaży materiałów budowlanych. Mężczyzna nie otrzymał zamówionego towaru, mimo kilkakrotnie zmienianych terminów dostawy. Potem kobieta zerwała z nim kontakt. Wartość strat oszacował na kwotę 2,6 tys. zł. Wkrótce policjanci ustalili kolejnych poszkodowanych.
- Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie Honoracie G. pięciu zarzutów. Łączna wartość strat oszacowana została przez pokrzywdzonych na kwotę ponad 38 tys. zł. - oznajmia podkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej. Zarzuty obejmują okres od kwietnia 2019 do czerwca 2020 r. Jeden zaś roku 2012. W połowie sierpnia wpłynęło kolejne zawiadomienie. W tym wypadku wartość strat wyniosła niemal 13 tys. zł.
- Cały czas trwają działania zmierzające do ustalenia kolejnych pokrzywdzonych. Po ich wykonaniu możliwe będzie ostateczne określenie wartości szkody - zaznacza zastępca prokuratora rejonowego w Białej Podlaskiej Mariola Sidorowska. Według naszych ustaleń już w ubiegłym tygodniu kwota ta wzrosła do pół miliona złotych. - Funkcjonariusze dotarli do kolejnych kilkunastu osób. W tym wypadku wartość strat oszacowana została na kwotę niemal 500 tys. zł - potwierdza rzeczniczka KMP.
Hodowanie i usypianie klienta
Jednym z oszukanych jest znane bialskie przedsiębiorstwo budowlane i lokalny potentat w tej branży. - Tak zgadza się, nasza firma też jest poszkodowana – wyjawia Leszek Horeglad. Spółka straciła na handlu z Honoratą G. niewiele, bo nieco ponad 2,3 tys zł, jednak niesmak pozostał. Znacznie więcej, bo 40 tys. zł utracił jeden z odbiorców prywatnych. - Zamówiliśmy u niej materiały budowlane. Zażądała z góry całej gotówki. Przywiozła raptem siedem palet pustaków za 3,3 tys. zł a ja jeszcze jej pożyczyłem 18 tys. - opowiada mężczyzna. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 22 września
Napisz komentarz
Komentarze