Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 24 kwietnia 2024 07:31
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Tradycje: Za kolędę dziękujemy, zdrowia, szczęścia winszujemy…

Kolędników zapewne w tym roku nie ugościmy w naszych domach. Nie przyjdą jak dawniej z kolędą na ustach, nie ucieszymy oczu kolorowo przybraną gwiazdą, nie wrzucimy w czapkę monet i cukierków. A choć grupy kolędnicze każdego roku coraz mniej przypominają te sprzed kilkudziesięciu lat, wielu z nas nadal z tęsknotą wypatruje psotnej kozy, ospałego Maćka czy przerażającej śmierci z nieodłączną kosą. W tym nietypowym 2020 roku jak nigdy wcześniej wracają wspomnienia dawnych lat. Dziś do tradycji kolędowania, jej różnorodnych form i wielomiesięcznych przygotowań powrócili pamięcią przedstawiciele kilku pokoleń zamieszkujący powiaty bialski i radzyński.
Tradycje: Za kolędę dziękujemy, zdrowia, szczęścia winszujemy…

Naprędce przygotowana gwiazda i pojedyncze zwrotki najbardziej popularnych kolęd zaśpiewanych zawstydzonym głosem to obecnie najczęstsza forma kolędowania, którą prezentują współczesne małe grupy kolędnicze. Nieliczni, wspierani opowieściami starszych członków rodziny i chęcią pielęgnacji regionalnej tradycji, zbierają się w większe grupy, przygotowują dodatkowo kostiumy, krótkie inscenizacje i przyśpiewki. Tymczasem dzisiejsi kilkudziesięciolatkowie, którzy swoją przygodę z kolędą rozpoczynali będąc dziećmi lub nastolatkami w latach pomiędzy 1930 a 1980 rokiem, zaznaczają, że przygotowywali się do tego wydarzenia co najmniej kilka miesięcy, co pochłaniało mnóstwo czasu i uwagi, niejednokrotnie kosztem i tak niewielkiego luźnego czasu między nauką a pomocą rodzicom w gospodarstwie. 

Gwiazda zawsze ze świeczką
– Przygotowania do kolędowania zaczynaliśmy już na początku października. Każdego dnia po lekcjach, choć nieraz krzyczeli na nas za to rodzice, zbieraliśmy się z kolegami i tworzyliśmy kolejne elementy gwiazdy. Bo taką mieliśmy chęć! Uczyliśmy się też śpiewać kolędy, oczywiście na miarę naszych możliwości – wspomina 55-letni Ryszard Szafrański, mieszkaniec Żerocina, kolędujący z sześcioma kolegami w latach 1973-1980. – Gwiazdę robiliśmy od podstaw sami. Do rzeszota, wzmocniony na krzyż drutem, przyklejony był pergamin, w czterech kawałkach sklejonych klejem kazeinowym używanym w stolarce, do którego miał dostęp mój kolega Stasiek Wieliczko. Jego ojciec był bowiem stolarzem. Ścieg łączący ozdobiony był kolorowymi papierkami i bibułkami. Pergamin należało koniecznie zaimpregnować wcześniej przegotowanym i przestudzonym olejem lnianym. Dzięki temu był nieprzemakalny, a dodatkowo było to zabezpieczenie przed szkodnikami podczas rocznego przechowywania. Do pergaminu przyklejaliśmy obrazki pozyskane z opakowania opłatka. Nasza gwiazda była dwunastoramienna, miała sześć dużych ramion, tzw. rogów, i sześć mniejszych. Zrobione były z wstawionych w otwory w rzeszocie kijków leszczynowych zespolonych na końcu drutem. Z czterech stron te ramiona oklejone były również pergaminem. Na ich końcach były frędzelki z bibuły. Gwiazda była umieszczona na specjalnym stelażu kijowym, który pozwalał na jej obracanie. Ważny był trzpień, który wykonywaliśmy z dwóch gałęzi czarnego bzu. Środek gałązek wypalaliśmy rozgrzanym drutem, dzięki czemu jedna gałązka wchodziła w drugą zastępując nam rurki. W środku gwiazdy, w związku z brakiem elektroniki, była umieszczona zwykła świeczka, którą zapalaliśmy za każdym razem wchodząc do kolejnych domów. Jeden z kolegów zawsze odpowiedzialny był za posiadanie zapałek. Często, gdy świeczka się złamała, trzeba ją było ponownie nadtopić i znów była użyteczna. Szanowaliśmy każdy kawałek.

Jak się okazuje, nie zawsze kolędnikom towarzyszyła gwiazda. – Gdy kolędnicy byli bardzo skromni i nie było ich stać na gwiazdę, to zdarzało się, że chodzili bez niej i tylko śpiewali pod naszymi oknami – opowiada Janina Waszczuk (59 l.) żerocinianka, która swoje dzieciństwo spędziła w Łózkach, wiosce leżącej w obrębie tej samej gminy.

Kolędy i krakowskie wesele
Kolędników kojarzymy obecnie głównie ze śpiewem dawnych lub współczesnych kolęd i pastorałek. Dawniej jednak bardzo często opracowywano dodatkowe inscenizacje, a śpiewakom towarzyszyli mali aktorzy odgrywający różnorodne scenki. - Przygotowywaliśmy się już nawet 2-3 miesiące przed świętami, chodziliśmy na próby, bo zależało nam na tym, żeby wszystko dobrze umieć.  Nie można było przecież dukać! – opowiada 74-letnia mieszkanka Kobylan k. Terespola Maria Nowicka, która przygodę z kolędą zaczynała mając około 13 lat. - Oprócz kolęd prezentowaliśmy dodatkowo przedstawienie pod nazwą „Krakowskie wesele”. Dziewczynki były ubrane w stroje krakowskie, mieliśmy przygotowane piosenki i przyśpiewki, tańczyliśmy krakowiaka. Głównym wątkiem były zaloty i zaślubiny. Oczywiście mieliśmy szopkę, którą nosili starsi chłopcy i piękną gwiazdę zrobioną przez starszych braci lub rodziców. Byliśmy poprzebierani, malowaliśmy się szminkami, mazaliśmy na czarno, doprawialiśmy wąsy, niektórych naprawdę ciężko było rozpoznać. Śpiewaliśmy takie kolędy jak „Wśród nocnej ciszy”, „A wczora z wieczora”, „Przybieżeli do Betlejem” i „Dzisiaj w Betlejem”. Wśród nas zazwyczaj była postać Matki Bożej z dzieciątkiem, aniołowie, turoń i koza. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 22 grudnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Kierowca ZawodowyTreść komentarza: Niech mieszkańcy mają pretensje do służby granicznej ,która np dzisiaj dn 23.04 szlabany zamknęła i nie pracuje . Również służba celna bardzo slabo pracuje , kawy ciasteczka papieroski w godzinach pracy . Ile razy tak było że przyjeżdżam na terminal a w okienkach do odpraw nie ma nikogo . Już nie mówiąc o kierowniku danej zmiany na którego trzeba czekać dwie godziny jeśli jest jakiś problem . Pan kierownik w szelkach z wielkim brzuchem nic w tym terminalu nie robi . Jedyne wyjście wszystkich celników zwolnić lub płacić od odprawionego samochodu . Tutaj powinna przyjechać redaktorka gazety na kilka dni i opisać te patologię naszych służb mundurowychData dodania komentarza: 23.04.2024, 17:33Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: Clark GriswaldTreść komentarza: Może Pan doktor Halicki wnieść kolejnych kilkaset petycji do ratusza, co z pewnością zapisze się w historii miasta jako społeczna i bezpartyjna działalność obywatelska.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 10:44Źródło komentarza: Co dalej z obywatelskimi czwartkami bialczan?Autor komentarza: czytTreść komentarza: Dołaczam do Gratulacji, które się sypią ... tak od połowy, a od wielu. Ma Pan Wybór: może. Oby Pan nie musiał musieć. Proszę z uwaga, pochylić się, nad kolejnymi casusami (tylne drzwiczki do Konstytucji, praw obywatela)→ WodyPolskie- ... ... ... zaprzyjaźnieni Szambelani, oraz 2. sprwka: Nakaz zamykania Psa w boksie na noc. Jets prawny nakaz tego, ponoć (nie czytałem Rozporządzenia, nie jestem od tego. Ale Pan, już T A K. Tak pan wybrał i Paba Wybrano : D : Powodzenia życzę.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 09:59Źródło komentarza: W gminie Biała Podlaska wygrał Konrad GąsiorowskiAutor komentarza: JuliaTreść komentarza: Gratulacje dla Pani BeatyData dodania komentarza: 22.04.2024, 21:37Źródło komentarza: Zmiana władzy w Olszance i Starej KornicyAutor komentarza: ZXTreść komentarza: Ach, przy tej okazji nalezy zlozyc gorace podziekowania na rece pana prezydenta Bialej Podlaskiej, Michala Litwiniuka, za udzielone poparcie panu Radzikowskiemu. Dziekujemy raz jeszcze panie prezydencie, walnie bowiem przyczynil sie Pan w ten sposob do zwyciestwa pana Gasiorowskiego.Data dodania komentarza: 22.04.2024, 15:28Źródło komentarza: W gminie Biała Podlaska wygrał Konrad Gąsiorowski
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama