Dochody przyszłorocznego budżetu zaplanowano na 425 mln zł, a wydatki na 455 mln zł. Deficyt wyniesie więc 30 mln zł. – Czy to dużo? Nie, to niedużo przy tak dynamicznym rozwoju inwestycyjnym, sięgającym 20 procent budżetu – zapewnia Michał Litwiniuk, prezydent Białej Podlaskiej. Koszt przyszłorocznych inwestycji oszacowano bowiem na 98 mln zł.
Co w tym historycznego?
Zdaniem prezydenta uchwała budżetowa zapowiada kolejny, trzeci już z rzędu, rok „historycznej ofensywy inwestycyjnej”. – Inwestycje zasili 44 mln zł funduszy pozyskanych z zewnątrz, w tym 33 mln zł ze środków UE. Całkowita kwota inwestycji zaplanowana na 2021 rok, to 98 mln zł. Mniej więcej co druga złotówka wydana na inwestycje będzie więc pochodzić z pozyskanych pieniędzy – prezentował obliczenia prezydent.
Budżet 2021 zakłada deficyt, który miasto zamierza pokryć z planowanego kredytu w wysokości 25 mln zł i oszczędności pozostałych z podliczenia budżetu z 2020 roku. – Niewykluczone, że dynamiczne wykonanie inwestycji nie wymusi zaciągania kredytu – dodaje prezydent.
Jednak klub Białej Samorządowej ma zastrzeżenia do skonstruowanego budżetu, które spowodowały, że w głosowaniu nad nim radni BS wstrzymali się od głosu. – Nie wiem co jest takiego historycznego w tym budżecie? Chyba to, że wydajemy ogromne pieniądze – mówi Bogusław Broniewicz. – Realizujemy wielkie inwestycje, a nie uwzględniamy małych, o które upominają się mieszkańcy. Poza tym inwestycje, które powstają, to przedsięwzięcia rodzące koszty. Z tego co pokazywała nam na wykresach pani skarbnik Urzędu Miasta, niebezpiecznie topnieje przestrzeń między dochodami własnymi miasta a wydatkami. Jeśli te linie się pokryją, miasto może stracić zdolność inwestycyjną – mówi Broniewicz. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 5 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze