- Przedstawiciele tej firmy jeżdżą po gminach już praktycznie od jesieni. Początkowo przedstawiali się jako pełnomocnicy wójta, potem wysłannicy gminy. To oczywiście nie jest prawdą. Otrzymaliśmy od naszych mieszkańców mnóstwo telefonów o niepokojących wizytach. Pytali, czy gmina realizuje projekt, o którym mówili przedstawiciele firmy - opowiada wójt Zygmunt Litwiniuk.
Gminy dementują
- Absolutnie odcinamy się od tego. Zastanawiamy się też, czy to nie jest piramida finansowa. Wiem, że ci ludzie stosują różne chwyty. Organizowali nawet spotkania na parkingu przy urzędzie gminy. Z informacji mieszkańców wiem, że kolportowali też ulotki ze swoją ofertą. Co dziwne, na ulotce nie było nazwy ani adresu firmy, a jedynie numer telefonu. W praktyce wygląda to tak, że mieszkańcy gminy do nich dzwonią, a oni zapraszają do podpisania umowy. Wywierają presję, mówiąc że trzeba się spieszyć, że cena jest atrakcyjna. Zachęcają również tym, że za pozyskanie do projektu kolejnych chętnych, oferują prowizję finansową. To mi się kojarzy z piramidą finansową - podkreśla wójt. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 9 lutego
Napisz komentarz
Komentarze