31 sierpnia 2018 roku miała miejsce inauguracja kampanii wyborczej Michała Litwiniuka. U jego boku stanęli wówczas Riad Haidar – wtedy szef struktur SLD w regionie, Stanisław Żmijan – wiceprzewodniczący zarządu regionalnego lubelskiej PO, Paweł Siłakiewicz – sekretarz regionu Nowoczesnej oraz Grzegorz Siemakowicz – szef bialskiego PSL.
- Porozumieliśmy się bardzo szeroko, by ugruntować samodzielność samorządu, bo od trzech lat PiS centralizuje państwo prowadząc politykę nakazowo – rozdzielczą. Chcemy zaprezentować kandydata, którzy będą blisko ludzi i będą pracować dla mieszkańców Białej Podlaskiej – mówił Stanisław Żmijan. A Riad Haidar przyznawał, że przekonanie członków i sympatyków SLD do poparcia wspólnego kandydata, nie było łatwe. – Jeszcze w ostatnich dniach przed startem kampanii prowadziłem rozmowy z naszymi członkami i przekonywałem ich do tego kroku. Czeka nas bardzo ciężka praca, ale marzymy o władzy dla naszych obywateli – mówił Riad Haidar.
Paweł Siłakiewicz również zaznaczał, że lubelskie struktury Nowoczesnej nie wierzyły, że konstrukcja koalicji w tak szerokiej formule się uda. – Mówili, Paweł, liberalna Nowoczesna z SLD? A może jeszcze z PSL? No i w Białej Podlaskiej się udało. Różnice partyjne odsuwamy na bok, bo bialczan nie interesują barwy ugrupowań - zapewniał przedstawiciel Nowoczesnej.
Z przedstawicieli wszystkich środowisk wspierających Michała Litwiniuka stworzono Koalicję Obywatelską, która przygotowała wspólne listy na radnych miejskich. Po pierwszej turze wyborów prezydenckich, gdy na polu walki wyborczej został Michał Litwiniuk (PO) i Dariusz Stefaniuk (PiS), wsparcia temu pierwszemu udzielili również kontrkandydaci z I tury były prezydent Andrzej Czapski i Bogusław Broniewicz ze stowarzyszenia Biała Samorządowa.
"Nie tak się umawialiśmy"
Dziś Biała Samorządowa krytycznie spogląda na prezydenturę Michała Litwiniuka. Klub ma w radzie miasta trzech radnych, w tym przewodniczącego rady. Biała Samorządowa porozumiała się z komitetem Litwiniuka przed II turą wyborów prezydenckich w mieście, decydując się wysłać sygnał do swoich wyborców, że stawia na kandydata KO. – Byłem sceptyczny co do wykonywania takich gestów – przyznawał w jednej z rozmów ze Słowem Podlasia Bogusław Broniewicz. Uznał jednak, że głos większości w stowarzyszeniu jest istotniejszy. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 4 maja
Napisz komentarz
Komentarze