Wydarzenie, przewidujące m.in. przemarsz jego 10 uczestników miało odbyć się 17 września i trwać jedną godzinę, a zakończyć się złożeniem kwiatów przed pomnikiem Niepodległości i Obrońców Ojczyzny na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Henryka Sienkiewicza. Manifestacja powiązana była z rocznicą radzieckiej napaści na Polskę, miała upamiętnić wszystkich, którzy oddali życie za Polskę podczas II wojny światowej, jak również tych, którzy pomagali polskim ofiarom wojny i uchodźcom. Jednocześnie miała przypomnieć o moralnym i prawnym obowiązku udzielania pokrzywdzonym przez wojny i prześladowania. Przede wszystkim jednak zgromadzenie miało być protestem przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Zawiadomienie o zgromadzeniu publicznym złożył Marcin Skubiszewski, bratanek b. szefa polskiej dyplomacji i przewodniczący Stowarzyszenia Obserwatorium Wyborcze. - Stan wyjątkowy jest głębokim, dalece idącym bezprawiem. Sytuacja w ogóle nie odpowiada temu, do czego służy stan wyjątkowy, bo oczywiście problemy są, ale stan wyjątkowy, to nie jest odpowiedź na problemy. Celem jest ukrycie bezprawnych działań straży granicznej, która po prostu wyrzuca ludzi do lasu, czy na bagna, w warunkach które są zapewnione przez artykuł 40 Konstytucji, bo to jest nieludzkie traktowanie - podkreśla. Skubiszewski zwraca również uwagę, że wprowadzanie stanu wyjątkowego bez dostatecznego powodu stworzyć może niebezpieczny precedens. - Pamiętajmy, że stan wyjątkowy pozwala także opóźnić wybory, co jest bardzo wygodną metodą manipulacji. Ten kto w danej chwili ma władzę, mógłby więc w ten sposób w każdej chwili przesunąć datę wyborów - dodaje.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 28 września
Napisz komentarz
Komentarze