Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 14:45
Reklama
Reklama

Wspaniale jest łączyć pasję z pracą

Piotr Kulicki to muzyk multiinstrumentalista, instruktor janowskiego ośrodka kultury oraz opiekun kilku zespołów muzycznych, w tym swojej największej dumy – Meritum. Jest też nauczycielem śpiewu i gry na instrumentach, to m.in. jego zasługą są sukcesy Zuzanny Pikacz czy Mateusza Łopaciuka. Ulubiony instrument artysty to gitara, ale według niego najbardziej fascynującym i najtrudniejszym do opanowania są organy, dlatego ukończył specjalny kurs i był też kościelnym organistą.
Wspaniale jest łączyć pasję z pracą

Autor: fot. Paulina Chodyka-Łukaszuk

Piotr Kulicki na co dzień pracuje w Gminnym Ośrodku Kultury w Janowie Podlaskim. Odpowiada tutaj za edukację muzyczną starszych i młodszych podopiecznych, uczy solistów, prowadzi kilka zespołów, z którymi jeździ na festiwale po całej Polsce i wraca z ogromnymi sukcesami. Do tego po godzinach grywa w dwóch kapelach rockowych.

Jego brat bliźniak to Grzegorz Kulicki, który również jest muzykiem, instruktorem zespołów oraz też odnosi na tym polu sukcesy. Muzyka i sztuka w domu rodziny Kulickich jest zresztą obecna cały czas, śpiewa żona Piotra Marzena, jego szwagierka Barbara Kiryluk, teść gra na akordeonie, malarką jest z kolei żona Grzegorza, Dorota. Dodatkowo dziadek oraz wujek Piotra i Grzegorza grali niegdyś w orkiestrach na instrumentach dętych, a ich mama jest malarką.

Złapał muzycznego bakcyla

Jak przyznaje Piotr Kulicki, jego życie od dzieciństwa jest więc związane z muzyką.

– Zawsze lubiłem śpiewać i po prostu to robiłem przy każdej możliwej okazji. Jednak z czasem chciałem nauczyć się grać na instrumentach. Były to jeszcze zupełnie inne czasy niż teraz, a dostęp do instrumentów nie był tak powszechny. Dlatego z bratem bardzo się ucieszyliśmy, kiedy rodzice kupili nam pierwszą gitarę, rosyjską z żelaznymi strunami, którą później przerobiłem na klasyczną. Przyznam szczerze, że trudno było na niej grać, bo nawet rozstawienie strun było nie takie, jak powinno być i bardzo utrudniało granie – wspomina.


W końcu bracia trafili na lekcje gry na gitarze klasycznej do Ryszarda Bieleckiego, obecnego dyrektora łomaskiego ośrodka kultury.

Piotr przyznaje, że to właśnie pierwszy nauczyciel zaszczepił w nim pasję do muzyki.

– Gdyby nie Rysio, nie wiem, czy byśmy z bratem związali swoje życie na stałe z muzyką. To fantastyczny nauczyciel i wiele mu zawdzięczam – dodaje. Początki śpiewu Piotra, to również harcerski zespół pod kierownictwem Ryszarda Bieleckiego, z którym osiągał sukcesy na festiwalach i konkursach.

Później artysta uczęszczał do IV Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Białej Podlaskiej, oczywiście do klasy o profilu muzycznym.

– Bardzo sobie chwalę ten okres. Był niezwykle efektywny, bo zajęć muzycznych było naprawdę dużo i dały dobre podstawy do późniejszych studiów na kierunku wychowanie muzyczne na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie – podkreśla Piotr.

 

Tam uczył się grać na pianinie, dalej na gitarze klasycznej, poznawał tajniki dyrygentury, co w przyszłości bardzo ułatwiło mu prowadzenie zespołów.

Rock’n’roll i… organy

W okresie studiów kupił swoją pierwszą elektryczną gitarę, by również samodzielnie szlifować swój talent. Jak  mówi „kombinował” na strunach i z czasem coraz lepiej mu to wychodziło. Jego wielkimi idolami wtedy byli, a zresztą do dziś są, Joe Satriani i Steve Vai. –

Te dwa nazwiska wywarły na mnie ogromny wpływ. Kupiłem kilka ich kaset, wyciągałem magnetofon Kasprzak i katowałem utwory, próbując odtwarzać je na gitarze ze słuchu, z powodzeniem – wspomina.

Jednak prócz rockowych dźwięków zawsze bardzo go fascynowało brzmienie… kościelnych organów.

– W pewnym momencie mojego życia pojawiła się propozycja, bym został organistą. Pomyślałem „dlaczego nie?”. Na klawiszach grać już umiałem, ale że jak już coś robię, chcę robić to jak najlepiej, więc zapisałem się do pięcioletniego studium organistowskiego w Siedlcach, które udało mi się ostatecznie skończyć trochę wcześniej. I tak przez pewien okres byłem kościelnym organistą – opowiada.

 

Przyznaje, że organy to dla niego niesamowicie fascynujący instrument, dający wiele możliwości i również jeden z najbardziej skomplikowanych.

(...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 18 stycznia

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ZakrześTreść komentarza: Najlepsza akademia w regionie jest w Radzyniu.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 13:55Źródło komentarza: Szymański i spółka wywalczyli finały MEAutor komentarza: PrzeKoTreść komentarza: Marszałek wspiera tych którzy się do niego zwracają z prośbą o wsparcie :) Na stadion już dał 10 mln. Da na imprezy masowe pod warunkiem, że ktoś wytrzeźwieje po bankiecie na loży vipów i napisze wniosek. Z tym może być jednak problem jak z tą prośbą o wsparcie.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 13:54Źródło komentarza: Marszałek obiecał pieniądze, trzeba złożyć wniosekAutor komentarza: Ksiądz IgnacyTreść komentarza: Most powinien być nazwany imieniem wielkiego Polaka. Jednym z takich jest Świętej Pamięci Pan Generał Wojciech Jaruzelski .Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:30Źródło komentarza: Dwóch kandydatów na patrona mostu na KrznieAutor komentarza: kibic PodlasiaTreść komentarza: Szkoda, że marszałek na stałe nie wspiera Podlasia, tak jak słabsze od bialskiej drużyny piłkarskie. No ale w Białej rządzą jego polityczni wrogowie.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:20Źródło komentarza: Marszałek obiecał pieniądze, trzeba złożyć wniosekAutor komentarza: bialszczaninTreść komentarza: To pytanie do rektora Nitychoruka, który zaraz po śmierci Bergiera doprowadził do wycofania drużyny - wizytówki uczelni z rozgrywek ligowych.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:12Źródło komentarza: Poznały rywalki
Reklama
Reklama