O to, by w tym miejscu zorganizowano upamiętnienie więźniów reżimu zabiegano już od 1946 roku. – Wówczas związek byłych więźniów złożył wniosek o ustanowienie w budynku przy Warszawskiej 5A takiego miejsca pamięci, w hołdzie osobom więzionym przez Gestapo. Oczywiście wówczas, z wiadomych względów okazało się to niemożliwe. Miejsce opuszczone przez aparat terroru jednego reżimu, przejął kolejny. W 1956 roku powstała tu siedziba Milicji Obywatelskiej, a po 1989 roku Policji. Tak wiec dopiero, gdy budynek opuściła Policja, można było rozpocząć ponownie starania o powołanie w tym miejscu muzeum. W 2007 roku złożyłem wniosek do ówczesnych władz miasta o przekazanie budynku Radzyńskiemu Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych. Chcieliśmy tu stworzyć miejsce pamięci, ale wówczas nie spotkało się to z zainteresowaniem – wspomina Dariusz Magier, historyk i badacz inskrypcji więźniów na ścianach pomieszczenia udostępnionego w ostatnią sobotę zwiedzającym.
Środowisko RaSIL-u nie zaprzestawało zresztą i później upominania się o to miejsce. Praktycznie od czasu objęcia władzy w mieście przez burmistrza Jerzego Rębka, temat wciąż powracał. – To wielka chwila dla mieszkańców ziemi radzyńskiej. Tu w piwnicach tego budynku mordowano ludzi i trzeba o tym głośno mówić. W jego okolicach, gdy budowane było to osiedle, z ziemi wydobywano szczątki ludzkie. Myślę, że ziemia wokół tego budynku kryje jeszcze wiele tajemnic – mówił podczas otwarcia celi nr 6 burmistrz Jerzy Rębek.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym, radzyńskim numerze Słowa Podlasia, 21/2018
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze