Chodzi o wymianę zdań, jaką panowie prowadzili na łamach naszego tygodnika w dwóch publikacjach: "Ostry spór starosty z wójtem" nr 13/2018 i "Propozycje rozpatrzone i odrzucone" nr 14/2018 r. Zdaniem wójta Janowa Podlaskiego starosta zawarł nieprawdziwe zarzuty, twierdząc, że Hura kłamał w sprawie budowy dróg na terenie gminy i zainicjowania zakazu wjazdu na teren Stadniny Koni w Janowie Podlaskim, że wójt nie prowadził korespondencji w sprawie inwestycji gminnych, że realizował swój prywatny interes zgłaszając przebudowę drogi do Ostrowa i że kierował się osobistymi pobudkami i kompleksami nie zgadzając się ze stanowiskiem starosty w kwestii uchwały sprzeciwiającej się przeniesieniu czempionatu z janowskiej stadniny do Warszawy.
W ubiegłym tygodniu sąd zaprosił strony na posiedzenie pojednawcze. Jednocześnie wyłączył je z jawności. Media przybyłe do sądu musiały więc opuścić salę rozpraw. – Ta sprawa toczy się między dwoma osobami fizycznymi, które tak się złożyło piastują urzędy publiczne. Jednak z punktu widzenia prawa karnego pozwany został obywatel X przez obywatela Y, nie starosta przez wójta – tłumaczył dziennikarzom na sądowym korytarzu Jarosław Łataś, pełnomocnik starosty bialskiego. – Sąd traktuje tę sprawę, jako postępowanie między panem Jackiem Hurą a panem Mariuszem Filipiukiem. Przy posiedzeniu pojednawczym z reguły wyłącza się jawność i nie zaprasza mediów, gdyż to usztywnia stanowiska stron, o czym sąd wie z doświadczenia.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym JUBILEUSZOWYM numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 29/2018
Napisz komentarz
Komentarze