- To niewiarygodne co czasami się dzieje w parku Radziwiłłów. Zazwyczaj jest spokój, ale zdarza się, że wieczorami zbierają się tam ludzie, którzy piją piwo, a potem śmiecą butelkami. Później jedne butelki są porozbijane, a inne leżą na trawniku. W dodatku takie podpite towarzystwo hałasuje strasząc normalnych ludzi. Nie można spokojnie pojeździć rowerem czy pospacerować. Zróbcie coś z tym – skarży się nam jeden z bialczan. Pan Rafał dodaje, że przez takich ludzi park nie jest miejscem przyjemnym, że staje się zaniedbany. Co na to władze miasta?
– Nie ma mowy o tym, żeby park był zaniedbany, co zresztą widzimy, kiedy wybieramy się tam na spacery. Można śmiało powiedzieć, że to miejsce reprezentacyjne naszego miasta, przysłowiowe "oczko w głowie". Dlatego park jest zawsze zadbany, sprzątany na bieżąco - mówi w rozmowie z naszą redakcją Radosław Plandowski, rzecznik prasowy prezydenta Białej Podlaskiej.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 39
Napisz komentarz
Komentarze