Brutalnie i bezwzględnie zaatakowano pańską rodzinę. Czuję pan do Michała Litwiniuka i jego stronników żal za taki sposób prowadzenia kampanii?
- Przede wszystkim jestem dumny z mojej żony, która przez wiele tygodni dzielnie znosiła tę kampanię nienawiści. To najbardziej uderzyło w nią i nasze dzieci. Wbrew moim prośbom zaapelowała do kontrkandydatów, by przerwali te wściekłe ataki. Nie sądzę, aby to przyniosło rezultat. Ale powtórzę: jestem dumny z Renaty, to wspaniała kobieta.
Będą jakieś dalsze kroki? Zdradzi pan szczegóły?
- Nie, dla mnie sprawa jest zamknięta. A o szczegóły proszę pytać autorów nagonki. Nie wierzę jednak, by mieli odwagę odpowiedzieć.
Michał Litwiniuk odpowiedział wieszając bilboardy przedstawiające jego rodzinę. Jak pan to odebrał?
- Bez komentarza. Niech ocenią to bialczanie.
Dobrze, zmieńmy temat. PiS wziął lubelski sejmik. Pański komentarz?
- To wielkie zwycięstwo, PiS będzie rządziło województwem samodzielnie, wszystkie kluczowe decyzje będzie więc można podejmować szybko a projekty wdrażać bardzo skutecznie. To oczywiście także świetna wiadomość dla naszego regionu a przede wszystkim dla Białej Podlaskiej.
Dlaczego?
- Bo władzę w województwie nieodwołalnie tracą ci, którzy nie chcieli rozwoju Białej Podlaskiej i bezczelnie faworyzowali miasta, powiaty i gminy, gdzie mieli swoich ludzi. Z tym już na szczęście koniec. Możemy liczyć na ścisłą współpracę z nowym zarządem województwa. Jestem po pierwszych rozmowach z samorządowymi liderami PiS. W najbliższej kadencji do Białej popłyną setki milionów złotych na przedstawione przeze mnie projekty.
Pod warunkiem, że to pan będzie nadal prezydentem. Konkurenci raz to krytykują, raz przekonują, że pieniądze będą, niezależnie od tego, kto rządzi w sejmiku i w mieście.
Nawet nie wiem, jak to skomentować. Widzieliśmy, w jaki sposób sejmikowa koalicja PO-PSL traktowała Białą. Pieniądze były dla wszystkich, ale nie dla nas. Tymczasem potrzeby i plany miasta są ogromne. Pieniądze zainwestowane w Białą Podlaską szybko się zwrócą, bo dzięki temu na nogi stanie cały region. Liderzy obecnej sejmikowej większości mają tę świadomość. Już jesteśmy umówieni na bardzo intensywne rozmowy tuż po wyborach.
Michał Litwiniuk nie dostanie pieniędzy z sejmiku?
Sądzę, że mój konkurent nie bardzo wie, jak po nie sięgnąć. Nie ma w tym obszarze żadnego doświadczenia. Nie jest też w stanie powiedzieć, jakie projekty chce zrealizować i ile na nie potrzebuje pieniędzy. Chciałem go o to zapytać podczas debat przed drugą turą, ale on debatować nie chce. Jest też oczywiście kwestia współpracy z rządem. Również mocno zagrożona.
Na czym miałoby polegać to zagrożenie? Rząd ma przecież zobowiązania i musi je wypełniać.
Oczywiście. Rząd premiera Morawieckiego ciężko pracuje i chce współpracować z każdym. Tylko trudno mówić o zaufaniu i dobrej atmosferze współpracy z samorządami zdominowanymi przez PO, gdy Grzegorz Schetyna nazywa działaczy i sympatyków PiS "szarańczą" którą trzeba "strząsnąć z drzewa". To jest język nienawiści. Schetyna jest szefem Litwiniuka. Litwiniuk od słów Schetyny się nie odciął, stworzył w Białej koalicję opartą na nienawiści do mnie i mojego ugrupowania. Niech każdy sobie odpowie, jak w takiej sytuacji zareagują na jego prośby premier, ministrowie czy marszałek województwa z PiS. Zresztą, on nie ma nawet do tych osób telefonów. Ja mam.
Pańscy przeciwnicy mówią, że inwestycje w Białej Podlaskiej ruszyły dopiero w roku wyborczym. Dlaczego?
To oczywiście nieprawda, przygotowanie pewnych rzeczy trwa, nic tu nie było robione "na pokaz". Proszę pamiętać, że przejęliśmy miasto z gigantycznym zadłużeniem. Mój szacowny poprzednik, który zdaje się znowu chce rządzić Białą, doprowadził do tego, że miasto nie miało nawet pieniędzy na oświetlenie ulic. Niektórzy zapominają też, że pierwszy okres kadencji to jeszcze rządy w kraju kolegów pana Litwiniuka, których zawołaniem było "ch... z tą Polską wschodnią". To samo, przez cały czas trwania kadencji, z Sejmikiem. Oni nie tylko nie pomagali, ale wręcz blokowali. Sądzę, że w tych warunkach udało się zrobić sporo. Mamy teraz największy w historii budżet inwestycyjny, rząd chce nam nadal pomagać, dojdzie do tego potężne wsparcie z sejmiku. Każdą krytykę przyjmuję z pokorą, ale proszę też wszystkich, by bez emocji spojrzeli na to, co nam się już udało zrobić i na szanse, jakie otwierają się w nowej sytuacji politycznej przed Białą Podlaską.
A propos "ch... z tą Polską wschodnią". Pan podkreśla zawsze, że rząd PiS zerwał z tym strasznym dla nas myśleniem i chce, by nie było podziału na Polskę "A" i Polskę "B". Jako przykład podaje pan przeniesienie do Białej kilku wydziałów Głównej Inspekcji Transportu Drogowego. Jaka jest przyszłość tego projektu?
- Przyszłość jest bardzo dobra. Można już oficjalnie powiedzieć, że w Białej Podlaskiej powstanie 150 kolejnych, dobrze płatnych miejsc pracy. W sumie będzie ich więc aż 270. To wielki sukces bialczan pracujących w GITD. Są chwaleni w całej Polsce jako doskonali fachowcy, szefowie GITD uznali, że warto tutaj nadal rozwijać działalność tego centralnego urzędu. Świetna promocja miasta i wymierne korzyści dla bialskich rodzin. I kolejny moment, w którym warto przypomnieć sobie, czy coś takiego działo się u nas przed 2014 rokiem. I czy to ma szansę na kontynuację, gdy do władzy wróci tamta ekipa.
Michał Litwiniuk nie jest przecież z "tamtej ekipy".
- Michał Litwiniuk zawiązał wyborcze porozumienie z panem Andrzejem Czapskim. Jak rozumiem, może je zawiązać z każdym, byle przejąć władzę.
"Gdybym poparł Litwiniuka lub Stefaniuka zaprzeczyłbym sensowi swojego startu w wyborach" - wie pan, czyje to słowa?
- To słowa Bogusława Broniewicza. O ile pamiętam, sprzed kilku dni. Mówił to już po pierwszej turze wyborów.
A wcześniej bardzo ostro atakował pana, ale także Michała Litwiniuka. Broniewicz szedł do wyborów jako apolityczny kandydat sprzeciwiający się obu głównym partiom. Jak pan odbiera jego ostatni ruch?
- Naprawdę trudno mi to komentować. Nie wierzę, że ktoś może w poniedziałek mówić, że Litwiniuk do niczego się nie nadaje, nic nie potrafi i myśli tylko o władzy a we środę deklarować miłość, współpracę i ściskać się z niedawnym wrogiem przed kamerami. Bialczanie są mądrzy i z pewnością wyrobią sobie własne zdanie na temat wiarygodności pana Broniewicza.
Kolejny z koalicjantów, Andrzej Czapski, nawet nie ukrywał, że startuje w wyborach głównie po to, by się na panu zemścić. To właściwa motywacja?
- Szkoda słów, naprawdę. Moim zdaniem służba publiczna polega na tym, by coś budować, a nie mścić się na nielubianych konkurentach. Ale jest w zachowaniu pana Czapskiego pewna konsekwencja. Jak rozumiem mówienie o tym, że nie chce żadnego układu z Litwiniukiem to była tylko zasłona dymna. Od początku zależało mu tylko na tym, by mi zaszkodzić. Jeśli można to zrobić z Litwiniukiem, to on to po prostu robi.
Litwiniuk, Broniewicz i Czapski mówią, że jeszcze nie podzielili stanowisk. Media spekulują, że tak jednak się stało. Czapski będzie wiceprezydentem? Broniewicz szefem rady miasta?
- To, co stało się po pierwszej turze wyborów może wskazywać, że panowie jednak dogadali się znacznie wcześniej. Oznaczałoby to, że cała "antypartyjna" retoryka i mówienie, że są przeciwko temu, co dzieje się w mieście, były po prostu kłamstwem a chodziło tylko o władzę i stołki. Niestety, panowie nie chcą powiedzieć otwarcie, jaki będzie podział stanowisk, gdyby Litwiniuk wygrał. Bialczanie powinni wiedzieć o tym przed wyborami. Dlatego apeluję do Michała Litwiniuka, by powiedział, kto ma pełnić funkcję jego zastępców, jak wyobraża sobie skład prezydium rady miasta, kto będzie szefował miejskim spółkom, szkołom i tak dalej. Są w mieście tacy, którzy chwalą się już nominacjami i nowymi stanowiskami. Warto to ogłosić oficjalnie. Odwagi, Michale. Powiedz prawdę.
A jak z tym będzie w przypadku pańskiego zwycięstwa?
- Zastępcami pozostaną panowie Adam Chodziński i Henryk Grodecki. To świetni fachowcy, doświadczeni samorządowcy. Są bardzo lubiani przez bialczan, widzimy to codziennie w trakcie kampanii. W przeciwieństwie do mojego konkurenta poza miłym sposobem bycia mają jeszcze kompetencje, dzięki którym Biała Podlaska będzie mogła się szybko rozwijać. Wspólnie zrealizujemy przedstawiony w kampanii plan. Dzięki dobrej zmianie w sejmiku możemy być jeszcze bardziej pewni, że nastąpi to szybko i sprawnie.
Które postulaty programowe Michała Litwiniuka znajdują Pańskie uznanie?
- Trudno mi to określić, bo mój kontrkandydat o nich nie mówi. Chciałem porozmawiać o tym, czym się różnią nasze wizje Białej podczas którejś z debat. Niestety, z powodu decyzji pana Litwiniuka nie będzie mi to dane.
Wierzy pan w zwycięstwo 4 listopada?
- Nie tylko wierzę, ale jestem przekonany, że damy radę. Mieszkańcy Białej Podlaskiej są mądrzy, potrafią analizować fakty. Wiedzą, że konkrety, które wynikają z naszego programu i szanse, jakie w nowej sytuacji politycznej stoją przed Białą są znacznie ważniejsze, niż ładny uśmiech kandydata. Gdy będą pieniądze, autostrada A2, nowa obwodnica miasta wszyscy będziemy mogli częściej się uśmiechać.
Dziękuję za rozmowę
Napisz komentarz
Komentarze