Do incydentu doszło w środę, 21 listopada po godzinie 18. Tego dnia pan Marek wraz z żoną i 5-letnim synkiem wybrali się na spacer. - Syn miał imieniny, więc poszedłem z nim na plac zabaw, a żona poszła do sklepu. Kiedy wróciła, ruszyliśmy w stronę domu przez osiedle Terebelska. Nagle, metr od nas coś spadło na ziemię - relacjonuje pan Marek. - Za chwilę znów coś leciało w naszą stronę. Okazało się że ktoś rzucał w nas workami z wodą! Drugi niemal trafił w syna, który przez to miał mokrą kurtkę i spodnie, bardzo się przestraszył i zaczął płakać. Długo nie mogłem go uspokoić. Na szczęście zauważyłem, z którego balkonu w nas rzucano - opowiada nasz Czytelnik.
Mundurowi dowiedzieli się jedynie, że mieszka tam małżeństwo z dwójką nastoletnich dzieci. Nie zdołali jednak ustalić ich tożsamości. Na tym zakończyli interwencję. - Nie prowadzimy w tej sprawie żadnych czynności. Nic mi też nie wiadomo na ten temat, by do bialskiej komendy wpływały skargi na mieszkańców tego mieszkania - kończy W. Lesiuk.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 49
Napisz komentarz
Komentarze