Wyrok jest karą dla medyka za wystawianie lipnych orzeczeń kandydatom na kierowców na prawa jazdy kategorii C, C+E, D. Według sądu poświadczał w nich nieprawdę, że kursantów poddano obligatoryjnym konsultacjom okulistycznym i badaniom oceniającym widzenie zmierzchowe oraz zjawisko olśnienia. Podczas gdy w rzeczywistości nie kierował ich na takie badania, wydając zaświadczenia bez oparcia diagnozy na ich wynikach. Lekarz ma też zapłacić prawie 15 tys. zł poniesionych wydatków procesowych. Proces jest konsekwencją śledztwa zapoczątkowanego sześć lat temu przez funkcjonariuszy wydziału do walki z przestępczością gospodarczą bialskiej komendy miejskiej policji. W lutym 2013 roku sporządzono tam notatkę służbową w tej sprawie i rozpoczęto przesłuchania świadków. W śledztwie zakwestionowano ponad pół tysiąca orzeczeń, w ubiegłym tygodniu lekarza skazano za wydanie ponad 200 takich zaświadczeń. Śledztwo dotyczyło okresu od stycznia 2009 do początku lutego 2013 roku.
Zapadły w ubiegłym tygodniu werdykt jest dość surowy, cieszy też fakt, że wreszcie jest. Cóż jednak z tego, skoro dzień po jego ogłoszeniu sędzia przeszła w stan spoczynku. Teraz nie ma więc komu sporządzić pisemnego uzasadnienia, co jeśli nie uniemożliwia, to utrudnia kontrolę instancyjną. W efekcie motywów orzeczenia nie zna ani prokuratura, ani obrońca oskarżonego. - Nie wiemy jeszcze, czy będziemy wnosić apelację, ale jeśli musielibyśmy to uczynić, to trzeba by ją było składać "w ciemno" - przyznaje zastępca prokuratora rejonowego Mariola Sidorowska. - Faktycznie, trudna sytuacja. Uzasadnienia nie ma i teraz decyzja będzie należała do sadu okręgowego, który oceni, czy jest w stanie na podstawie dostępnego materiału dokonać kontroli instancyjnej, czy nie – komentuje sędzia Robert Łukijaniuk, wiceprezes Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 7
Napisz komentarz
Komentarze