Pan Grzegorz wraz z partnerką mają czwórkę dzieci. Bliźniaki, które w sierpniu skończą 3 lata, 1,5 rocznego synka, który od urodzenia ma wadę serca i najstarszą, 9-letnią córeczkę, która ma zdiagnozowane problemy z mową i słuchem. Sam pan Grzegorz jest po chorobie nowotworowej, w 2014 roku przeszedł ciężką operację. Sam utrzymuje rodzinę, pracuje po 10 godzin dziennie w budowlance, aby utrzymać rodzinę.
- Postanowiliśmy, że będziemy się starać o mieszkanie i po dwóch latach dostaliśmy propozycję od miasta z mieszkaniem na ulicy Moniuszki 4. Jak poszedłem je zobaczyć, to można się było tylko przeżegnać. Podłoga wygląda jakby się miała zaraz zapaść, wszędzie jest grzyb, woda cieknie z sufitu, sanitariat jest w kuchni bez żadnej ścianki działowej, po prostu masakra. Kuchnia jest do połowy rozebrana z kafli, smród jest taki, że tego nie da się opisać. Jak wyszedłem stamtąd z partnerką, to cały czas czuliśmy na sobie ten zapach – opowiada Grzegorz Winkowski.
Jak twierdzi Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzecznik prezydenta, mieszkania komunalne znajdujące się w zasobie miasta są w różnym stanie technicznym, mają jednak sprawną instalację elektryczną, wod-kan oraz grzewczą. - W związku z ograniczonymi możliwościami finansowymi ZGL Sp. z o.o. jako administratora lokali komunalnych, nie wszystkie mogą przejść generalny remont przed oddaniem w najem. Posiadając wiedzę o stanie technicznym mieszkania informujemy potencjalnych najemców o tym i udostępniamy do obejrzenia. Należy zaznaczyć, że każda rodzina, której składana jest propozycja najmu lokalu ma prawo do jego obejrzenia oraz odmowy przyjęcia złożonej propozycji bez jakichkolwiek konsekwencji. Złożony wniosek o najem dalej figuruje w rejestrze i jest brany pod uwagę na każdym posiedzeniu komisji mieszkaniowej – informuje Kuc-Stefaniuk i dodaje, że zaletą prezentowanego mieszkania jest jego metraż (50m2), co przy dużych rodzinach, jak twierdzi, ma strategiczne znaczenie.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 24
Napisz komentarz
Komentarze