Wspomniany skup mieścił się przy ul. Spółdzielczej, na wlocie do miejscowości od strony Białej Podlaskiej. Prowadzony był od kilkudziesięciu lat. - Punkt istniał, od kiedy pamiętam. Budowali go mieszkańcy Łomaz. Początkowo rolnicy sprzedawali tam świnie, ostatnio już tylko bydło – opowiada pan Marian, mieszkaniec gminy. Kiedyś to miejsce tętniło życiem, obsługiwało kilkaset osób, obecnie kilkanaście, ale wszyscy wokół wiedzieli, że mogą tu przyjechać i sprzedać żywiec. Dlaczego więc odebrano nam taką możliwość?
Rolnicy podkreślają, że było to miejsce, w którym lokalni hodowcy mogli się spotkać, wymienić doświadczeniami. – W latach 70-tych plac tętnił życiem. Przyjeżdżaliśmy tu zazwyczaj wozami. Na specjalnym miejscu ustawiano zwierzęta, świnie i bydło, a klasyfikator oglądał je i przypisywał do konkretnej kategorii. Wagowy ważył świnie i nadawał im numery. Od tego zależała cena żywca. Potem zwierzęta wpędzano do boksów, skąd były zabierane przez pracowników zakładów mięsnych. Wśród oczekujących rolników często wybuchały kłótnie, ktoś wszedł w kolejkę, ktoś inny miał żal, że słabo wyceniono jego zwierzęta. Było głośno – opowiada jeden z rolników.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 27
Napisz komentarz
Komentarze