Na jakim etapie jest dokument o SKOK-ach i czego on konkretnie będzie dotyczył?
Prace trwają, będzie dotyczył wielkiej afery finansowej, ale szczegółów nie mogę zdradzać, gdyż jest jeszcze za wcześnie. Wiele informacji jest obecnie weryfikowanych, sprawdzamy dokumenty, które do nas dotarły, informacje, które dostarczają rozmaici ludzie. Myślę, że nic nie wskazuje na to, by termin, jaki wyznaczyliśmy na premierę, czyli wiosna przyszłego roku był zagrożony.
Jak pan wpadł na trop tej afery?
Nie twierdzę, że będzie to kontynuacja tematów opisanych przez media, ale samo zainteresowanie wzięło się z medialnych publikacji i z tego, jak wiele miejsca poświęcono tej historii, ale wciąż mam wrażenie, że nie jest ona do końca pokazana. Początkiem były doniesienia prasowe, jakie ukazują się już od wielu lat. Na ten moment nie mogę wymieniać nazwisk osób, które będą bohaterami dokumentu.
Zajął się pan tematem pedofilii w Kościele w filmie "Tylko nie mów nikomu", jak pan przekonał oprawców, by wystąpili w dokumencie?
Oni byli zaskoczeni, nie wiedzieli, że konfrontacje są nagrywane. Jestem pewny, że gdybym uprzedził ich, że będzie kamera i ofiara, nigdy nie zgodziliby sie na wystąpienie w filmie. Są to ludzie bardzo tchórzliwi, nie stać ich na prawdziwy żal za to, co zrobili. Ich zachowanie jest według mnie mocno rozczarowujące. Przyznają się i jednocześnie próbują się tłumaczyć, dlaczego wyrządzali krzywdę dzieciom. Brakuje mi w ich postawie prawdziwego żalu, w związku z tym, co zrobili.
Cały wywiad przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 30
Napisz komentarz
Komentarze