W licytacjach wzięło udział 50 hodowców, którzy wpłacili wadium. – Wyniki tegorocznej aukcji pokazują, jak ważna jest polska hodowla koni arabskich, które wciąż uzyskują wysokie ceny. Stadniny otrzymają potężny zastrzyk finansowy, nie zawiedli kupcy. Malkontenci twierdzili, że my tu chcemy wyprzedawać srebra narodowe za grosze. Proszę zauważyć, że wycofaliśmy cztery konie ze stadnin państwowych i jednego z prywatnej, bo ceny oferowane przez kupców nie odpowiadały faktycznej wartości tych koni – komentuje minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
Przykładem jest klacz Adelita, za którą kupcy oferowali 140 tys. euro, jednak nie była to cena minimalna, więc zgodnie z zapowiedzią szefa resortu koń zostanie w stadninie na najbliższy rok, podobnie jak inne niesprzedane konie. – To jest przerwanie złej passy i krytykowania tego, co robimy. Jestem przekonany, że ta aukcja, bardzo dobrze zresztą przygotowana, jest ewidentnie sukcesem polskiej hodowli koni arabskich – dodaje Ardanowski.
Specjaliści jednak zaznaczają, że nie należy ulegać powszechnej euforii, bo podczas licytacji można było zauważyć wiele niedociągnięć. Najpoważniejszym było złe przygotowanie kondycyjne koni, na co uwagę zwrócił Jerzy Białobok, były wieloletni prezes SK Michałów, a obecnie członek rady ds. hodowli koni arabskich przy ministerstwie rolnictwa. – Sądzę, że niektóre konie mogły być lepiej przygotowane kondycyjnie i stadniny powinny bardziej się przyłożyć. Gdyby były lepiej zaprezentowane, mogły uzyskać większe kwoty – tłumaczy Białobok.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 33
Napisz komentarz
Komentarze