Alicja Artemiuk jest oburzona, jak traktuje się podróżnych. – Jechałam do Białej Podlaskiej busem. Kiedy wysiadłam, chciałam skorzystać z miejskiego szaletu. Niestety zaproponowano mi jedynie toaletę przenośną typu TOI TOI. To skandal! Dlaczego miasto cofa się w rozwoju, a władze nie dbają o swych mieszkańców? – pyta.
– Przecież mamy XXI wiek i zasługujemy, aby w godnych warunkach załatwić potrzeby fizjologiczne. Sama przepracowałam 30 lat w Sanepidzie i nie wyobrażam sobie, żeby podróżni nie mogli skorzystać z ciepłej wody, papieru toaletowego czy mydła. Czy Biała Podlaska to koniec świata? Czarny zakątek? – dodaje.
Pani Alicja denerwuje się, że w 2016 r. przy okazji rewitalizacji parku przy dawnym dworcu PKS zlikwidowano szalet. Podobnie stało się z toaletą miejską mieszczącą się na Szkolnym Dworze. Wtedy powodem zamknięcia szaletu i wystawienia budynku na sprzedaż miała być nierentowność obiektu. – Od kiedy szalet ma być rentowny? Ma służyć mieszkańcom miasta, to wstyd dla władz! Niech w urzędzie miasta zamkną toalety i postawią im TOI TOI-e – proponuje.
Cały artykuł znajdziecie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 24 września
Napisz komentarz
Komentarze