- Grozi nam utrata środków z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Mamy 30 procent certyfikacji z PROW, to najniższy wskaźnik w Europie. Zakontraktowano tylko 50 proc. środków. To jest skandal, to jest nie do zaakceptowania, żeby w ten sposób traktować ludzi – mówił pod koniec ubiegłego tygodnia Sławomir Sosnowski, kandydat opozycji do Senatu.
Wraz z Przemysławem Litwiniukiem, startującym do Sejmu z trzeciego miejsca na liście PSL Koalicja Polska, są przekonani, że to co się dzieje w agencjach jest pokłosiem czystki personalnej jaka się tam dokonała, gdy PiS objęło władzę w kraju. – Jednym ruchem zwolniono 300 fachowców. Teraz największa agencja płatnicza w kraju nie daje rady, a minister Ardanowski na spotkaniu z dyrektorami oddziałów Regionalnych ARiMR mówi, że nie ma się co łudzić, że będą jakieś środki krajowe na rolnictwo – mówi Sosnowski.
Jak dodaje Przemysław Litwiniuk, PSL od dawna monitoruje sytuację w ARIMR – Od dawna mówimy, że jest zastój z płatnościami, ludzie składają wnioski nie mogą doczekać się wypłat. Dziś mamy mocno zagrożony PROW – analizuje Litwiniuk i postuluje: – Dlatego domagamy się przywrócenia wymogu konkursów na kierownicze stanowiska w agencjach rolniczych. Trzeba otworzyć te instytucje na ludzi kompetentnych. „Politrucy” nie muszą obsadzać całej kadry kierowniczej w instytucjach państwowych, kładąc je na łopatki i prowadząc do tego, że utracimy środki unijne na programy ważne dla wsi.
Cały artykuł do przeczytania w papierowym wydaniu oraz e-wydaniu Słowa Podlasia z 8 października
Napisz komentarz
Komentarze