Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy miejscowości Sycyna, którzy od ponad roku borykają się ze sforą bezpańskich psów. Zwierzęta są bardzo agresywne, nie raz już atakowały kogoś z lokalnej społeczności. - Pomimo naszej kilkukrotnej interwencji w gminie praktycznie nic się w tej sprawie nie dzieje. Po wizytach patroli policji, telefonach do urzędu i do schroniska nie ma żadnej reakcji. Są to duże psy, które są coraz bardziej agresywne. Wybiegają do przechodzących ludzi, rowerzystów czy motocyklistów. Mamy już tego dość i chcemy, by ta sytuacja została jak najszybciej rozwiązana, zanim dojdzie do jakiegoś nieszczęścia – informują zaniepokojeni mieszkańcy.
O sprawę zapytaliśmy sołtysa Sycyny, Anetę Olesiejuk. - Niedawno jeden z mieszkańców nie mógł wysiąść ze swojego traktora na polu, bo psy okrążyły pojazd i zaczęły go atakować. Wałęsają się po całej miejscowości, atakują dzieci, które dojeżdżają polną drogą na przystanek autobusowy do Styrzyńca. Byli w naszej miejscowości też policjanci, którzy sami musieli uciekać od tych zwierząt. Tym bardziej, że to nie są małe psy, a takie wielkości wilczurów – relacjonuje. Narażone jest więc bezpieczeństwo mieszkańców. Problem był kilkukrotnie zgłaszany do urzędu gminy, która ma obowiązek opieki nad bezdomnymi zwierzętami.
Cały artykuł znajdziecie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 22 października
Napisz komentarz
Komentarze