Debiutował w wieku siedemnastu lat w Słowie Podlasia, gdzie publikował krótkie artykuły dotyczące kultury. W tym czasie uczył się w szkole zawodowej o specjalności drukarz. Tam zwróciła na niego uwagę jedna z nauczycielek, Maria Sokołowska-Olęder. - Po przeczytaniu moich wypracowań stwierdziła, iż są bardzo dobre i nadają się do przedstawienia szerszemu gronu. Po czym zachęciła mnie do przyjścia na spotkanie klubu literackiego, który nie był jeszcze sformalizowany – wspomina Ireneusz Wagner. Na pierwsze zebranie poszedł w styczniu 1984 r. Szybko zaczął bywać na organizowanych dyskusjach i wieczorach autorskich. Do klubu przychodzili znamienici pisarze, dziennikarze i poeci. Poznał wówczas m.in. zmarłego w 2007 roku Wiesława Gromadzkiego.
Jego wiersze znalazły się w pierwszej antologii wydanej przez klub Maksyma, który swoją nazwę zyskał jesienią 1984 r. Zbiór ukazał się w czasie I Podlaskich Spotkań Literackich. Na początku pisał o przyrodzie, miłości i Bogu, a także o szukaniu sensu życia i doświadczeniach duchowych. W jego ówczesnej twórczości widać zachwyt nad światem, jednocześnie zaczął uprawiać poezję religijną. Publikował w „Rycerzu Niepokalanej” i innych pismach chrześcijańskich. Pracując w drukarni, wydającej „Rycerza" zauroczył się panującą tam atmosferą na tyle, iż zdecydował się nawet wstąpić do franciszkańskiego klasztoru, był alumnem w Niższym Seminarium Duchownym w Niepokalanowie. Po pewnym czasie przeniósł się do paulinów na Jasnej Górze. W stanie duchownym spędził cztery lata. Jednak ostatecznie zrezygnował z tej drogi. W efekcie musiał odbyć służbę wojskową. - W tym czasie zacząłem się buntować przeciwko władzy i życiu, a moje wiersze przeszły istną ewolucję. Uprawiałem poezję awangardową, alternatywną. Założyłem też zespół punkowy. Wtedy powstał mój pierwszy tomik „Ty i Ja i nic nie jest”, w nim bardzo krótkie, zwięzłe i metaforyczne wiersze – zauważa poeta. Zaznacza też, że była to zupełnie inna poezja od tej, którą uprawia teraz. – Obecnie moje wiersze oscylują na granicy prozy. O Stachurze mówiło się, że pisze prozę pisaną poezją lub na odwrót. W moim przypadku jest podobnie – dodaje.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 19 listopada
Napisz komentarz
Komentarze