Tygrysy od niemal miesiąca przebywają w zoo w Poznaniu i w ośrodku w Człuchowie. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ogrodu zoologicznego, po tym jak zwierzęta dojdą do siebie, miały wyruszyć w dalszą drogę do specjalistycznego azylu w Hiszpanii. W ostatnich dniach okazało się, że na taką podróż gotowych jest 5 kotów. Wówczas władze zoo poinformowały, że wyjazd uniemożliwia brak decyzji administracyjnej, którą zdaniem ogrodu zoologicznego powinien wydać wójt gminy Terespol. – Nie rozumiem czemu gmina ma się nadal zajmować tygrysami, które od wielu dni są już daleko stąd? Część trafiła do Poznania, część do Człuchowa, czy nie wiem gdzie. Co ja, jako wójt Terespola mam do tego? – mówił nam zapytany o jego udział w całej sprawie, wójt Krzysztof Iwaniuk.
Jednak poznańskie zoo stoi na stanowisku, że w wydanej przez gminę Terespol decyzji o czasowym odebraniu zwierząt w celu przewiezienia ich z granicy do Poznania, wpisano nazwisko Rosjanina, który się zwierzętami w transporcie opiekował i w dokumencie widnieje jako właściciel zwierząt. Zoo uważa, że to był błąd, który teraz utrudnia dalsze działania administracyjne względem zwierząt. – Wychodzi na to, że musielibyśmy zapytać tego pana, który został określony jako właściciel zwierząt, czy można je wysłać do Hiszpanii. To absolutny absurd. Nie możemy pytać kogoś, kto jest podejrzany o przestępstwo, czy możemy działać, by naprawić to, co on swoim przestępstwem wyrządził – tłumaczyła mediom Małgorzata Chodyła, rzecznik poznańskiego zoo.
Cały artykuł przeczytacie w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa Podlasia, z 26 listopada
Napisz komentarz
Komentarze