Dyżurny komisariatu w Terespolu, 11 stycznia został powiadomiony, że w miejscowości Starzynka zauważono samochód osobowy, który wpadł do rzeki. - Kiedy auto zostało wyciągnięte, okazało się, że wewnątrz pojazdu nikogo nie było. Policjanci ustalili użytkownika auta. Gdy dotarli do miejsca jego zamieszkania, okazało się, że 45-latek nie powrócił do domu – tłumaczy oficer prasowy podkom. Barbara Salczyńska - Pyrchla. O poszukiwaniach mówi też radny Łukasz Dragun, który zaangażował się w niedzielną akcję. - Na Krznie ustawiono dwie siatki, które nie powinny pozwolić na przemieszczenie się ewentualnego ciała do rzeki Bug. Liczymy jednak, że Tomek jest gdzieś cały i zdrowy, a w najbliższym czasie odezwie się ktoś, kto wie coś na temat jego miejsca pobytu. Udało się też zamknąć tamy w Kijowcu i Malowej Górze, więc poziom wody powinien się obniżyć i kiedy w poniedziałek na miejsce przybędą nurkowie ze specjalistycznym sprzętem, aby sprawdzić dno rzeki, wykluczona zostanie wersja, że ciało znajduje się w Krznie – informował na facebooku.
Dodaje też, że przed odnalezieniem auta w wodzie, Tomasz Sylwesiuk, 10 stycznia był w pracy, w Chotyłowie i wracając z niej pojechał do fryzjera w Zalesiu. Następnie odwiedził swojego kolegę w Malowej Górze, po czym około godziny 14, tego samego dnia, wyszedł od znajomego, a już od godziny 15 jego telefon był niedostępny. 11 stycznia około godziny 14.30 samochód Tomka został odnaleziony w Krznie, w miejscowości Starzynka, przez spacerującą kobietę – wyjaśnia radny Łukasz Dragun. – W lesie, w czasie poszukiwań pies podjął trop, ale musiał być to stary ślad bo zwierze doszło do drogi i go zgubiło. To są tereny, po których Tomek często się poruszał, bo chodził na polowania, więc mógł zostawić jakiś ślad – stwierdza radny. – Wydaje mi się, że mógł zasłabnąć i przez to wjechał do rzeki. Niestety podobno nie umiał pływać. Może udało mu się wyjść z Krzny i jest w szoku, a przez to nie wie, że go szukamy. Każdy scenariusz jest brany pod uwagę, ale to jedynie na razie tylko nieoficjalne przypuszczenia – mówi radny Łukasz Dragun.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 14 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze