Do opisywanych wydarzeń doszło pod koniec lipca ubiegłego roku w budynku zamieszkiwanym przez 76 lokatorów. Oskarżony Jan C., chcąc uniknął odsiadki za popełnione wcześniej przestępstwa na widok policjantów zabarykadował się w mieszkaniu, po czym odkręcił butlę i kurki z gazem.
Mężczyznę dzielnie wspierała też znajdująca się na zewnątrz jego konkubina. - Rozpieprz ich wszystkich! Nie poddawaj się, kocham Cię - krzyczała do stojącego w oknie partnera Małgorzata S. Ale nie tylko, gdyż jak wykazało śledztwo szarpała i wyzywała jednego z policjantów.
Po zatrzymaniu Jan C. trafił do aresztu w Białej Podlaskiej, jego konkubina zaś do Lublina. Mężczyzna obecnie odsiaduje już karę pozbawienia wolności za wcześniejsze wyczyny. Jego partnerkę sąd zwolnił z aresztu w połowie stycznia. Proces w ich sprawie ruszył w ubiegłym roku. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 31 marca
Napisz komentarz
Komentarze