Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 16:01
Reklama
Reklama

Legenda: Kobiety w setki żab zaklęte i dziecięcy lament przy grobie ukochanej matki

Na terenie Krzyczewa znajduje się stary dworek wybudowany przez pułkownika Wojciecha Bogusławskiego. Z tym, niezwykle klimatycznym, miejscem tuż nad Bugiem i jej założycielami, wiążą się dwie równie niezwykłe opowieści. Jedna z nich mówi o kobietach zaklętych w żaby, które gromadzą się w dworskiej zatoce. Według drugiej, każdej nocy, równo o północy w pobliżu grobu Marianny Bogusławskiej słychać dziecięcy płacz…
Legenda: Kobiety w setki żab zaklęte i dziecięcy lament przy grobie ukochanej matki

Zacznijmy jednak od przypomnienia krótkiej historii dworu i samej miejscowości. Krzyczew to wieś szlachecka położona nad Bugiem, kilkaset metrów od granicy polsko-białoruskiej.


We wsi oprócz dworu znajduje się XVII-wieczny drewniany kościół, pierwotnie cerkiew, obecnie świątynia rzymskokatolicka, przycerkiewny cmentarz unicki oraz cmentarz katolicko-prawosławny. Miejscowość leży w niedalekim sąsiedztwie pięknego starorzecza z rozlewiskami, należącego do Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu”. Na jej wschodnim obrzeżu zachował się zabytkowy dwór, związany z długą historią tego miejsca, bowiem pierwsze ludzkie ślady pochodzą tutaj jeszcze z epoki brązu. Opisane dzieje zaczynają się w połowie XV stulecia, kiedy to litewski bojar Andrej Kryczowski stał się właścicielem tutejszych dóbr, położonych po obu brzegach Bugu. Kolejnym znanym dziedzicem był Kirdej Kryczowski, chorąży i sędzia ziemski brzeski. Prawdopodobnie od nazwiska właścicieli ta nadbużańska wieś wzięła swoją nazwę Kryczew, która po latach zmieniła się na Krzyczew.

Przez następne stulecia nadbużański majątek zmieniał właścicieli, by trafić w ręce Wojciecha Dramińskiego oraz jego żony Marianny Kobylińskiej. Po jego śmierci, owdowiała kobieta wyszła w 1825 roku ponownie za mąż, za Wojciecha Bogusławskiego. Pułkownik Wojciech Bogusławski herbu Ślepowron był uczestnikiem kampanii napoleońskiej i powstania listopadowego. To właśnie on zbudował w 1830 roku na wschodnim obrzeżu Krzyczewa dwór, który starannością projektu i wykonania zachwycał ludzkie oko. (...)

Tuż za dworem, niedaleko wartko płynącego Bugu jest zatoka. Tuż nad nią rośnie gęsty, sosnowy lasek. Zimową porą, w  bezchmurne noce, kiedy księżyc świeci na niebie niemal oślepiającym blaskiem, a jego światło odbija się od lekko falującej wody, wokół posiadłości roztacza się magiczna atmosfera. Tak pięknie jest i jesienią, kiedy drzewa wokół mienią się ferią ciepłych barw. Szum wiatru i odgłosy dzikiej jeszcze tutaj i nieujarzmionej przyrody, napawają serca spacerowiczów tak upragnionym spokojem. Początki wiosny i delikatnie, nieśmiało jeszcze muskające promienie słoneczne dają wytchnienie i świeżość umysłom. A właśnie wiosną zaczynają się tutaj niezwykłe koncerty… Nadbużańskie okolice znane są z niewyobrażalnej wręcz liczby przedstawicieli ptasiej gromady, których śpiew może ukoić nawet najbardziej niespokojne myśli. Jednak akurat w tym miejscu, każdej wiosny zaczynają się jeszcze inne koncerty…(...)

Kolejna opowieść dotyczy Marianny Kobylińskiej-Bogusławskiej, małżonki założyciela dworu, Wojciecha Bogusławskiego. Kilkaset metrów od dworu, na skarpie, z której roztacza się cudowny widok na tajemniczy, dziki i wciąż nietknięty ludzką ręką Bug, stoi zabytkowy drewniany kościółek. Przy świątyni znajduje się dawny unicki cmentarz. To właśnie na nim, po lewej stronie kościółka, znajduje się nagrobek byłej właścicielki krzyczewskich posiadłości. Marianna i Wojciech mieli kilkoro dzieci. Marianna jednak umarła, osieracając swoje pociechy. Te kochały matkę tak bardzo, że długo nie  mogły pogodzić się z jej śmiercią. Możliwe, że nie pogodzą się z nią nigdy…

Okoliczni mieszkańcy powiadają, że w miejscu pochówku Marianny można usłyszeć dziecięcy płacz. Najczęściej słychać go w południe, ale najbardziej przeraźliwy jest o północy… Dzieci płaczą, łkają, lamentują. Zdarza się jednak i tak, że ich głosy są ledwie słyszalne. Trzeba naprawdę wytężyć słuch, aby dotarło do nas ich cichutkie, ale tak bardzo przejmujące łkanie. Podobno każdy odwiedzający kościółek w Krzyczewie ma szansę usłyszeć płacz dzieci Bogusławskich, które nawet po swojej śmierci opłakują zmarłą przedwcześnie matkę, a ich dusze pojawiają się co noc nad jej grobem. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 31 marca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ZakrześTreść komentarza: Najlepsza akademia w regionie jest w Radzyniu.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 13:55Źródło komentarza: Szymański i spółka wywalczyli finały MEAutor komentarza: PrzeKoTreść komentarza: Marszałek wspiera tych którzy się do niego zwracają z prośbą o wsparcie :) Na stadion już dał 10 mln. Da na imprezy masowe pod warunkiem, że ktoś wytrzeźwieje po bankiecie na loży vipów i napisze wniosek. Z tym może być jednak problem jak z tą prośbą o wsparcie.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 13:54Źródło komentarza: Marszałek obiecał pieniądze, trzeba złożyć wniosekAutor komentarza: Ksiądz IgnacyTreść komentarza: Most powinien być nazwany imieniem wielkiego Polaka. Jednym z takich jest Świętej Pamięci Pan Generał Wojciech Jaruzelski .Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:30Źródło komentarza: Dwóch kandydatów na patrona mostu na KrznieAutor komentarza: kibic PodlasiaTreść komentarza: Szkoda, że marszałek na stałe nie wspiera Podlasia, tak jak słabsze od bialskiej drużyny piłkarskie. No ale w Białej rządzą jego polityczni wrogowie.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:20Źródło komentarza: Marszałek obiecał pieniądze, trzeba złożyć wniosekAutor komentarza: bialszczaninTreść komentarza: To pytanie do rektora Nitychoruka, który zaraz po śmierci Bergiera doprowadził do wycofania drużyny - wizytówki uczelni z rozgrywek ligowych.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:12Źródło komentarza: Poznały rywalki
Reklama
Reklama