Nawyki mieszkańców jednej wspólnoty irytują mieszkańców drugiej. Każda ze wspólnot to jeden blok, a bloki przylegają do siebie tworząc literę „L”. Mieszkańcy jednej wspólnoty dokarmiają ptaki, wyrzucają im pokarm na trawnik pod oknami, a nawet trzymają poidła na własnych balkonach.
Sąsiadów z drugiej wspólnoty to irytuje, bo jak twierdzą, ponoszą konsekwencje pasji sąsiadów. – Wejście do klatki naszego bloku znajduje się w pobliżu okien, z których wyrzucany jest pokarm. Chodnik przy naszym bloku, schody do klatki, parapety okien i samochody zaparkowane na wewnętrznym parkingu wspólnoty, są zanieczyszczone odchodami ptaków i ich pierzem. Ptaki siedzą na gzymsach bloku i czekają o określonych porach dnia, na zrzucony pokarm – relacjonują mieszkańcy jednej ze wspólnot.
Sytuacja stała się dla nich nie do zniesienia. Uważają, że takie postępowanie sąsiadów może prowadzić do zagrożenia epidemiologicznego. - W bloku jest wejście na zaplecze sklepu spożywczego, który funkcjonuje w budynku. Tamtędy wnoszony jest towar, również żywność. A wokół pełno ptasich odchodów – dodają przedstawiciele skarżącej się wspólnoty.
Skarżą się zresztą oficjalnie, bo pismo w tej sprawie skierowali do Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologcznej w Białej Podlaskiej. „Uważamy, że to co się dzieje przy naszej klatce schodowej tj. karmienie ptaków, szczególnie gołębi miejskich, może stwarzać zagrożenia chorobowe dla ludzi.” – argumentują w piśmie do sanepidu. „(…) domagamy się od kierownictwa Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej podjęcia zdecydowanych kroków i wystąpienia do zarządu wspólnoty (…) o powstrzymanie mieszkańców (…) od dokarmiania ptaków” – postulują autorzy pisma. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 14 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze