Rysować lubił już od dziecka. O jego pasji w dużej mierze zdecydowało też uczucie do nauczycielki rysunku i matematyki w szkole podstawowej. Wówczas też stworzył pierwszy komiks. Była to „Wyspa skarbów” według Stevensona.
- Potem narysowałem „Winnetou”. Mam je do dzisiaj w swoim archiwum, oczywiście, niewydrukowane - wspomina. W konsekwencji wybrał studia na kierunku wychowanie plastyczne na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. - Tam spotkałem wielu mistrzów, którzy mnie kształtowali. Prof. Winiarski nauczył mnie precyzji myślenia o sztuce, a prof. Jan Popek rozumienia malarstwa.
Dotychczas drukiem ukazało się około dziesięć komiksów Mieczysława Skalimowskiego, ale znaczna część wciąż czeka na wydanie. Za najlepszy w swym dorobku artysta uważa wydrukowany w „Super Podlasiaku” komiks pt. „Dzieniewicze”, który opowiada o losach jego matki. - W żaden nie włożyłem tyle emocji. Rozesłałem go po mojej rodzinie, rodzeństwie, a oni po swoich dzieciach i wnukach. Pamięć o mojej mamie, dzięki temu, nie zaginie. Zachęcam wszystkich do zapisywania dziejów swoich dziadków, ojców. Oni umrą, a my będziemy żałować: Jaka szkoda, że nie spisaliśmy ich wspomnień – dodaje.
Artyście nikt nikt nie narzuca reguł, stylu ani terminów. Nie ma też żadnego wydawcy.
- Robię co chcę! Za podstawę najczęściej biorę jedną z moich lektur. Następnie rozważam czy to jest dobry materiał na komiks czy nie. Jeśli czuję, że momentami historia jest nudna, to ją próbuję trochę ożywić, ale nie zmieniając jej głównego sensu – wyjaśnia. Na początku tworzy scenariusz, potem szkice ołówkiem, a następnie rysunki czarną kreską na kartkach formatu A3, czasami wprowadzając szarości. Niektóre komiksy udaje mu się stworzyć szybko, w ciągu kilku miesięcy, bądź w rok.
Wyjątkowe okoliczności towarzyszyły tworzeniu opowieści o matce. Do „Dzieniewicz” bowiem wracał kilkakrotnie, zanim je ukończył. Przyznaje, że do stworzenia tego komiksu musiał dojrzeć. Inne nie absorbują go już tak bardzo. Nigdy jednak nie śpieszy się z ich ukończeniem. - Dopiero kiedy uznam, iż wynik artystycznego wysiłku jest zadowalający, zaczynam się zastanawiać: co dalej? I tu zaczyna się trudny etap biznesowy. Dlatego cieszę się, że Grupa Wydawnicza Słowo drukuje moje komiksy w odcinkach – wyjawia. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowymi elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 2 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze