Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 maja 2024 02:11
Reklama
Reklama

Ludzie stąd: Uczyli nas, jak zabijać wroga

Jan Prokopiuk walczył w czasie I wojny światowej, ale w czasie jednej z potyczek został ranny. Został ewakuowany na leczenie do Moskwy, gdzie pozostał do 1919 r. i ukończył carską szkołę dla nauczycieli. Kiedy wrócił w rodzinne strony został wójtem Kostomłotów. Niestety, wybuchła II wojna światowa, więc Jana wraz z córką zesłano na przymusowe roboty w III Rzeszy. Kiedy udało im się wrócić, całą rodzinę wysłano na ziemie odzyskane. Jan spisał swe wspomnienia w pamiętniku, który powierzył wnukowi – Eugeniuszowi Kuprysiowi.
Ludzie stąd: Uczyli nas, jak zabijać wroga

Autor: fot. archiwum Eugeniusza Kuprysia

Jan Prokopiuk urodził się 1889 r. w chłopskiej rodzinie w Kostomłotach. Familia posiadała jedynie czterohektarowe gospodarstwo, więc jej członkowie imali się różnych, dodatkowych zajęć. Stąd, dziadek Eugeniusza Kuprysia już w wieku pięciu lat dorabiał na rzecz familii pasąc trzodę oraz konie u sąsiadów. Jego rodzeństwo również pracowało, biorąc udział w różnych pracach rolniczych, jak wykopki czy zbieranie owoców w sadach. Kiedy Jan ukończył trzy klasy szkoły podstawowej, jego rodzice zdecydowali, że wyjedzie do sąsiedniej wsi, gdzie będzie pracował zarobkowo w dużym gospodarstwie rolnym. Mimo, że starał się spełnić oczekiwania rodzicieli, jego wielkim marzeniem była dalsza nauka. Dlatego po kilku miesiącach ciężkiej pracy na roli, zdecydował się wrócić do rodzinnego domu. Zgłosił się do wojskowej kancelarii, ale tam zaproponowano mu jedynie naukę śpiewu przy orkiestrze wojskowej.

Walka o zdobycie wiedzy

Nie zgodził się. Bliscy wiedząc, że Jan pragnie się rozwijać, wpadli na pomysł, że wyślą go do Brześcia, gdzie pracował jego wujek. Zajmował się pomocą lekarzowi Szulcowi. Doktor ze względu na protekcję swego oddanego pracownika, przyjął chłopca. Janek nie widząc możliwości zdobywania wiedzy, po kilku miesiącach zrezygnował również z pobytu w Brześciu. W czasie rozmowy ze swym ojcem, przekonał go, by ten poprosił o zatrudnienie syna u dziedzica majątku w Kostomłotach. Smoleński, który był też sędzią sądu gminnego w Kodniu przyjął Jana, który od tej pory miał służyć pomocą sekretarzowi sądu. – Była to praca bez widoków na lepszą przyszłość, bez możliwości edukacji, więc wkrótce zrezygnowałem – pisze we wspomnieniach Jan Prokopiuk.

Wtedy poprosił rodziców o zapewnienie mu dalszej nauki. Niestety, nie mieli na to funduszy. Matka Jana przejęta prośbą dziecka, poszła po poradę do miejscowego księdza, ten odradził jej posłanie syna do szkoły, gdyż jak uzasadnił, przez to mógłby wyrosnąć na socjalistę. Kobieta się nie poddała, nie uwierzyła też słowom duchownego. Razem z mężem umówili się na spotkanie z nauczycielem szkoły podstawowej. Ten, widząc zapał chłopca i rozpacz rodziców, że nie mogą pomóc dziecku, zdecydował się uczyć Jana zupełnie bezpłatnie. Dzięki tym lekcjom, Jan Prokopiuk przystąpił do egzaminu pozwalającego rozpocząć seminarium nauczycielskie. Otrzymał dobrą ocenę i rozpoczął edukację. Zakończył naukę w 1908 r. Marzył o dalszym rozwoju w kierunku leśnictwa, ale nie było go na to stać. Dlatego podjął pracę jako nauczyciel w szkole podstawowej, we wsi położonej niedaleko Kostomłotów. Za swój wysiłek na rzecz młodzieży otrzymał srebrny medal.

(...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 15 lutego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama