Oskarżony został też zobowiązany do zapłaty pokrzywdzonej Magdalenie K. i jej dziecku, częściowego zadośćuczynienia za zaistniałą sytuację, w łącznej wysokości 35 tysięcy złotych. Sąd zakazał także Andrzejowi K. zajmowania stanowisk kierowniczych w publicznych i niepublicznych placówkach służby zdrowia na okres dwóch lat oraz zobowiązał go do publicznego przeproszenia kobiety na łamach Słowa Podlasia. Przy czym, zakaz zajmowania stanowisk, oraz nakaz publikacji będą podlegały wykonalności, dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia, podobnie rzecz ma się z wypłatą zasądzonego zadośćuczynienia. Ordynator ma także opłacić wynoszące ponad 17 tys. zł koszty sądowe. Sąd odstąpił natomiast od wymierzenia oskarżonemu, żądanej przez prokuraturę kary grzywy w kwocie 15 tys. zł.
Do zdarzenia doszło w październiku 2013 r. Dziecko urodziło się z ciężką zamartwicą, było opętlone pępowiną i nie oddychało samodzielnie. Poddano je resuscytacji i masażowi serca, hospitalizowano na oddziale neonatologicznym. Podczas porodu, część ciała noworodka utknęła w drogach rodnych kobiety. Lekarz wydobył dziecko, poprzez zastosowanie pozycji McRobertsa, rotacji barków i ucisku nadłonowego. Niestety, złamał mu przy tym prawe ramię i uszkodził lewy splot ramienny w drugiej rączce, co spowodowało jego kalectwo. Chłopiec jest niepełnosprawny i musi być rehabilitowany. Andrzej K. od początku nie przyznawał się do winy. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, jego obrońca wyraził zastrzeżenia do treści opinii uzupełniającej, dlatego m.in. wnosił o powołanie innego zespołu biegłych. Wniosków dowodowych adwokata jednak nie uwzględniono.
Przypomnijmy, że Andrzej K. prokuratorskie zarzuty usłyszał w grudniu 2016 r. zaś akt oskarżenia wpłynął do sądu w lutym 2017 r. Śledztwo, zgodnie z metodyką prowadzenia spraw błędów medycznych prowadziła Prokuratura Okręgowa w Lublinie, za pośrednictwem swojego ośrodka zamiejscowego w Chełmie. Specjaliście zarzuciła ona niewłaściwą opiekę nad rodzącą na kierowanym przez niego oddziale. Stanowisko śledczych potwierdził wyrokujący w tej sprawie sąd pierwszej instancji, który ustalił m.in., że lekarz swoim postępowaniem nieumyślnie naraził rodzącą na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jak również nieumyślnie spowodował u dziecka ciężki uszczerbek na zdrowiu. Według sądu, Andrzej K., wbrew wskazaniom, nie zastosował cesarskiego ciecia, decydując się na ryzykowny poród siłami natury.
Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze