Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 2 maja 2024 20:40
Reklama
Reklama

Wojna to strach i trauma

Pewnie każdy z nas odczuwa niepokój patrząc na obrazy z konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Mimo, że nie doświadczamy go osobiście, to zalewające nas z każdej strony informacje o nim wpływają negatywnie na naszą psychikę. Jak sobie z tym radzić? Jak rozmawiać o tym z dziećmi? Zapytaliśmy o to psychologów.
Wojna to strach i trauma

– Przede wszystkim dozować informacje. A jeśli już je pozyskujemy, to powoływać się na specjalistów, sprawdzone źródła – wyjaśnia psycholog Jakub Jańczuk. - Należałoby również bardzo mocno skupić się na rutynie. Mieć świadomość poukładania bieżących spraw.

Zdaniem Jakuba Jańczuka warto być też przygotowanym na najgorsze. Nie zaszkodzi nawet spakowanie plecaka z najpotrzebniejszymi rzeczami. - Niech on leży i czeka. Zaskoczony jest tylko nieprzygotowany – dodaje psycholog.

W podobnym tonie wypowiada się również psycholog i nauczyciel akademicki w AWF Biała Podlaska Maria Anna Turosz. Według niej, w całej tej wojennej rzeczywistości ważne jest, by znaleźć odpowiednie proporcje. Nie powinniśmy udawać, że nic złego się nie dzieje, ale nie można też żyć wciąż tylko wojną. Psycholog sugeruje, by operować faktami i rozmawiać o faktach, oddzielając od nich fake newsy. - Każdy z nas postawiony jest w zupełnie nowej sytuacji. Ta wojna to kryzys, to trauma. Ważne, żeby zachować kontakt z własnymi emocjami. Ważne jest również budowanie poczucia sprawstwa. Poczucia, że mamy na coś wpływ, na przykład możemy pomagać ofiarom wojny - dodaje Maria Anna Turosz.

A jak rozmawiać z dziećmi?

- Z dziećmi należy rozmawiać bardzo szczerze. Nie okłamywać ich. Trzeba szanować dziecięcą inteligencję. Tłumaczyć, ze sytuacja jest trudna, że to dzieje się blisko, tuż za naszą granicą. Wyjaśnić, że my też o tym myślimy, też się boimy, ale zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby nikomu sic złego się nie stało.

Maria Anna Turosz podpowiada, by uważnie obserwować dzieci, ich zachowanie. Czy na przykład stały się bardziej aktywne, czy wręcz przeciwnie – apatyczne.

- Dzieci nie wszystko może rozumieją, ale świetnie czują. Potrafią odczytać z przekazów telewizyjnych, z zachowania dorosłych lęk, niepokój. Nie można dziecku dawać gwarancji, że na pewno wszystko będzie dobrze. Bo sami tego nie wiemy – tłumaczy Maria Anna Turosz.

Radzi, by przede wszystkim zadbać o podstawowe potrzeby dziecka. Spędzać z nim jak najwięcej czasu, objaśniać mu świat. Stworzyć mu w rodzinnym domu enklawę bezpieczeństwa. I pytać. Pytać, co wie? Co czuje?

- Dajmy sobie i dziecku przeżywać emocje, to jest bardzo potrzebne. Wszystkie emocje, nawet te negatywne, złe. I pokazujmy, że mimo tej wojny, mimo tej okropnej sytuacji, ludzie sobie radzą – wyjaśnia pani psycholog.

Maria Anna Turosz poleca w obecnej sytuacji książki dla dzieci z serii „Wojny dorosłych. Historie dzieci” oraz książki Katarzyny Ryrych, Joanny Papuzińskiej i Renaty Piątkowskiej, które w przystępny sposób objaśniają dzieciom rzeczywistość konfliktów zbrojnych.

Dbanie o emocje

Z tematami dotykającymi tematyki wojny spotykają się na co dzień również pedagodzy szkolni.

- Uważamy, że warto rozmawiać z dziećmi o wojnie, ale tylko wtedy, gdy dzieci same zasygnalizują, że chcą ten temat poruszyć. Dlatego w naszej szkole odpowiadamy na potrzeby uczniów, wynikające z obecnej sytuacji w Ukrainie – tłumaczą pedagodzy ze Szkoły Podstawowej Numer 9 imienia Świętej Jadwigi Królowej w Białej Podlaskiej. - Nauczyciele zachowują czujność i otwartość, a jeżeli dzieci same rozpoczynają rozmowę o wojnie, pedagodzy wchodzą w dialog, nie udając, że temat nie istnieje.

Pedagodzy z „dziewiątki” zapewniają jednocześnie, że wychowawcy poszczególnych klas prowadzą zajęcia na godzinach wychowawczych, których zadaniem jest budowanie bezpieczeństwa oraz dbanie o emocje i potrzeby uczniów. Oprócz tego wskazują potrzebującym wychowankom sposoby radzenia sobie z trudnymi emocjami, takimi jak lęk, strach, obawa o bliskich czy poczucie zagrożenia.

Jak natomiast odnosić się do ludzi, którzy uciekli przed okrucieństwami wojny do naszego kraju?

- Najważniejsza i najbardziej skuteczna jest zwykła obecność przy drugim człowieku – wyjaśnia Jakub Jańczuk. - Pytajmy bezpośrednio czego taki człowiek potrzebuje, jak możemy mu pomóc. Trzeba zadawać najprostsze pytania.

Maria Anna Turosz podpowiada, by dać takim ludziom czas na osadzenie się w nowej sytuacji.

- Potrzeba dużo empatii i wrażliwości oraz wsparcia duchowego. Na początku trzeba zapewnić takim osobom podstawowe potrzeby: spokojny sen, jedzenie, poczucie bezpieczeństwa. Zorganizować czas dla dzieci. Zrobić wszystko, by ci ludzie zaznali normalności. Musimy jednak pamiętać, żeby dać im trochę przestrzeni. Być obecnym, empatycznym, ale też zachować w tym umiar – tłumaczy pani psycholog.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: czyt →tTreść komentarza: Matka siedzi z tyłu, a jakiś KONKRET?Data dodania komentarza: 02.05.2024, 14:51Źródło komentarza: Odebrała prawko. Tego samego dnia jej auto dachowałoAutor komentarza: czy ty ty?Treść komentarza: Czy ty normalny jesteś? Jakby tam było przedszkole? Albo Twoja Matka szła?Data dodania komentarza: 01.05.2024, 22:22Źródło komentarza: Odebrała prawko. Tego samego dnia jej auto dachowałoAutor komentarza: ewaTreść komentarza: na pewno warto też informować że skuteczniej będzie zabezpieczać się przed nieplanowaną ciążą np tabletkami z estetrolem w składzie i w tedy antykoncepcja awaryjna nie będzie wcale potrzebnaData dodania komentarza: 01.05.2024, 12:20Źródło komentarza: Plan B na tabletkę dzień po. Od maja, ale bez lekarzaAutor komentarza: JozekTreść komentarza: Zaloze sie ze z blogoslawienstwem Jakubowskiego Radzyn bedzie dumnie obchodzil parade rownosci i inne inicjatywy lobby homoseksualnego :-DData dodania komentarza: 01.05.2024, 09:48Źródło komentarza: Czego nie zrobę? Nie zmienię szacunku do tradycjiAutor komentarza: czy → tTreść komentarza: P O CO. Po co dochodzenia? Policja nie ma nic do roboty? Poszkodowani, jeśli oskarżą, to może wtedy - wsiadali pod prymusem, przeecież. Nauki nigdy dość. Ta nauka, jest dość tania, a właściwie zysk, bo eliminacja szrocika. Zdrówka życzę. Będzie Pani, dobrym kierowcą. Gdzie się nauczyć, dachowania, no gdzie. Na Kursie. A nie, tam uczą, że właśnie się przepisy zmieniły w tym tygodniu. PoRD. PrzepraszamData dodania komentarza: 01.05.2024, 09:46Źródło komentarza: Odebrała prawko. Tego samego dnia jej auto dachowało
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama