Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 4 maja 2024 18:58
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Małe Szkoły sześcioklasowe, ale gminne

Nie udało się rodzicom szkół prowadzonych przez stowarzyszenie przekonać radnych gminy Borki, aby utworzyć szkoły ośmioklasowe. W trzech miejscowościach dzieci będą chodziły do miejscowych szkół tylko przez sześć lat. Podstawówkę dokończą w innej placówce.
Małe Szkoły sześcioklasowe, ale gminne

Od września w gminie będzie funkcjonowało pięć szkół podstawowych: w Borkach, Woli Osowińskiej i Tchórzewie, a także w Krasewie i Woli Chomejowej, które po dziesięciu latach znów staną się placówkami publicznymi. Trzy z nich – w Tchórzewie, Woli Chomejowej i Krasewie – będą miały jednak po sześć oddziałów. Klasę siódmą i ósmą uczniowie dokończą w większych szkołach. Taką uchwałę podjęli radni na sesji rady gminy w poniedziałek 20 lutego. O wyborze wariantu z sześcioklasowymi oddziałami zdecydowały względy finansowe.

Konsultacje z mieszkańcami w związku z dostosowaniem sieci szkół do reformy oświaty trwały od grudnia. – Dyskusje były długie i burzliwe, a wniosek zawsze taki sam: aby wszystkie miejscowości traktować tak samo, bo wszyscy mieszkańcy chcą mieć w swojej wsi szkołę – mówił wójt Radosław Sałata.

Dodatkowo szkoły w Woli Chomejowej i Krasewie chciały wrócić pod skrzydła samorządu, kończąc działalność jako stowarzyszeniowe. Władze gminy przystały na to. Wójt przygotował dwie propozycje uchwały. Pierwsza: wszystkie podstawówki gminne będą miały po osiem oddziałów, druga: najmniejsze szkoły (niepubliczne plus samorządowa w Tchórzewie) będą sześcioklasowe, a dwie ostatnie klasy dokończą edukację w Borkach lub Woli Osowińskiej.

Dla samorządu pięć szkół ośmioklasowych to wydatek rzędu 600 tys. zł rocznie, plus pieniądze na doposażenie sal dla siódmej i ósmej klasy, ponieważ dziś szkoły nie mają warunków na przyjęcie starszych uczniów. Wersja z oddziałami sześcioklasowymi jest tańsza o połowę.

Andrzej Chojnacki, przewodniczący rady gminy: – Na te szkoły musimy znaleźć pieniądze w budżecie. Subwencji mamy około 390 tys. zł mniej w stosunku do ubiegłego roku. Liczba urodzeń maleje, są roczniki, gdzie na klasę przypada dwoje lub czworo uczniów. Nie chcę zostać odebrany jako radny torpedujący potrzeby mieszkańców, ale gmina to nie tylko oświata, są jeszcze inne zadania. Zanim radny dzisiaj podniesie rękę, powinien wiedzieć, że odpowiada za całość, nie tylko za oświatę.

Aneta Franczuk

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 9.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama