- Walka z chorobą, jaką jest SLA, to ciągły strach, o to co przyniesie kolejny dzień. Lęk przed tym, jak wiele ten okrutny przeciwnik będzie w stanie zabrać. Stwardnienie zanikowe boczne postępuje u taty bardzo szybko, coraz bardziej osłabiając jego mięśnie - mówi zatroskana o los ojca pani Ewa.
Rodzina Szymków pierwsze objawy choroby zaobserwowała u pana Andrzeja zanim jeszcze pojawiła się diagnoza. Bliscy zauważyli, że 54-latek wpada coraz częściej w bezczynność, a poruszanie się na dłuższych dystansach coraz bardziej go męczy i sprawia coraz większą trudność. - To była lampka alarmowa, aby sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się ze zdrowiem taty. Po konsultacjach okazało się, że za wszystkim stoi właśnie SLA - trzy litery, które zaczęły nam spędzać sen z powiek. Tata powtórzył jeszcze badania w innych klinikach, niestety, wyniki jedynie potwierdziły tę koszmarną diagnozę – wspomina córka Ewa.
Rodzina konsultowała przypadek u wielu specjalistów - W końcu trafiliśmy na panią neurolog, która dała nam nadzieję na zatrzymanie choroby. Istnieje lek, który za granicą jest już zatwierdzony, a w Polsce jest na etapie testowania. Leczenie daje szansę na spowolnienie postępów SLA. Jesteśmy pełni nadziei. Nie wiemy, czy terapia ostatecznie odniesie oczekiwany efekt, ale nie mamy innego wyjścia. To jedyna deska ratunku dla taty, więc robimy co w naszej mocy, aby choćby spróbować powstrzymać tę cały czas postępującą chorobę – dodaje kobieta.
- Słodkie Józefinki dla Paulinki. Zobacz, jak można dołączyć do akcji
- Międzyrzeccy policjanci robili pompki dla Wiktorka Zawadzkiego
Pan Andrzej na razie porusza się samodzielnie przy pomocy podparcia. Jednak choroba bardzo szybko postępuje i zabiera mężczyźnie sprawność. - Zauważamy już, że jedna stopa taty „ucieka” w dół. Tata ma też coraz większe problemy z wykonywaniem codziennych czynności np. odkręcaniem wody w kranie, czy trudności w samodzielnym jedzeniu – wyjaśnia córka.
Bliscy pana Andrzeja są zdeterminowani by zebrać kwotę potrzebną do sfinansowania zagranicznej terapii. Dlatego założyli w internecie zbiórkę na ten cel.
Nie możemy dopuścić do tego, by choroba całkowicie odebrała mu sprawność. Tata ma jeszcze tyle planów. Chce bawić się z wnukami, być dla nas, dla rodziny, najwspanialszym i najukochańszym mężem, tatą, dziadkiem. Koszty leczenia są jednak ogromne i sami nie damy rady ich pokryć. Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi rozpoczęcie terapii. Za każdy pomocny gest będziemy ogromnie wdzięczni! – wyznaje kobieta.
Andrzeja Szymko w walce z chorobą można wesprzeć dokonując wpłat TUTAJ lub poprzez wysłanie SMS na numer 75365 o treści 0260638 (Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)).
WATRO PRZECZYTAĆ:
Napisz komentarz
Komentarze