Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Ilość zdjęć
135 zdjęć
Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 1)
"Smak Kresów Wschodnich" – pod takim hasłem odbyła się w dniach 13-15 sierpnia wycieczka Koła Bialczan na Białoruś. Uczestnicy zwiedzili m.in. Nowogródek, miasto lat młodzieńczych Adama Mickiewicza, oraz piękne zamki Radziwiłłów w Mirze i Nieświeżu.
Ale zanim wycieczka dotarła do Nowogródka, wcześniej miała okazję zwiedzić zrekonstruowany dworek w małej wsi Mereczowszczyzna koło Kosowa, gdzie urodził się Tadeusz Kościuszko. Później ruszono śladami Mickiewicza. – W Nowogródku zobaczyliśmy muzeum w odbudowanym domu rodzinnym poety oraz kościół farny, w którym w 1799 roku został on ochrzczony. Natomiast w Zaosiu zwiedziliśmy muzeum folwark, także po rekonstrukcji, w którym urodził się nasz wieszcz. No i, choć było już dość późno, zajrzeliśmy nad Jezioro Świteź – opowiada Antoni Szyc, członek Koła Bialczan, organizator wyjazdu.
W Pińsku, podczas mszy w języku polskim w bazylice katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny – akurat w dniu tego święta 15 sierpnia – bialczanie byli świadkami oryginalnego zwyczaju święcenia przez księdza całych koszy owoców i warzyw, darów ziemi, co przypominało polskie święcenie pokarmów w Wielką Sobotę. Potem był rejs statkiem po rzece Prypeć, zwiedzanie domu rodziny Ryszarda Kapuścińskiego, a już w drodze powrotnej – pozostałości parku dworskiego Marii Rodziewiczówny w Hruszowej, z górującym nad okolicą majestatycznym dębem Dewajtis.
Zobacz drugą część zdjęć z wyjazdu Koła Bialczan na Białoruś: Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 2)
Ilość zdjęć
133 zdjęcia
Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 2)
W wycieczce wzięli udział głównie członkowie Koła Bialczan, także z oddziałów w Warszawie i Lublinie, oraz sympatycy Koła, m.in. z Terespola, Międzyrzeca Podlaskiego, a nawet z Pomorza. Jednym z "warszawskich bialczan" był 79-letni dziś Gerard Położyński, urodzony w Białej Podlaskiej, potem przez większość życia związany z warszawską kulturą, autor książek historycznych i leksykonów. Obecnie pracownik Młodzieżowego Domu Kultury w Pruszkowie.
– Takie wyjazdy służą oczywiście integracji osób związanych z Białą Podlaską, a szczególnie z najstarszymi bialskimi liceami: I LO im. J.I. Kraszewskiego i II LO im. E. Plater – mówi Marek Światłowski, prezes Koła Bialczan. – Ale przede wszystkim mieliśmy niepowtarzalną okazję odwiedzić miejsca, w których trwałe ślady pozostawili po sobie tacy znani Polacy, jak Adam Mickiewicz czy Tadeusz Kościuszko, a także związani z Białą Podlaską Radziwiłłowie. Dlatego dobrze, że w takich wyjazdach śladami historii uczestniczą też osoby młodsze.
Dla niektórych wycieczka była emocjonalna z innych jeszcze powodów. Jak się okazało w trakcie wyjazdu, jeden z uczestników spotkał w autokarze... swoją dawną niespełnioną miłość z lat młodzieńczych.
Przewodniczką po tamtych terenach była Tatiana Chwagina, autorka wielu przewodników po Białorusi, bardzo dobrze mówiąca po polsku i ciekawie opowiadająca o dawnych dziejach. Marek Światłowski przekazał jej w prezencie szkice przedstawiające, jak wyglądał zamek Radziwiłłów w Białej Podlaskiej. Na pewno marzeniem członków Koła Bialczan jest, by po planowanej odbudowie bialski zamek choć w części dorównywał świetnością zamkowi w Nieświeżu.
– Zachęcam bialskie szkoły i instytucje, by chciały organizować podobne wyjazdy edukacyjno-integracyjne szlakiem znanych Polaków. Bo wiele możemy wyczytać w przewodnikach czy literaturze, ale zupełnie co innego zobaczyć te miejsca na własne oczy – dodaje prezes Koła Bialczan. – W imieniu zarządu Koła dziękuję Marzenie i Antoniemu Szycom, właścicielom bialskiego Juventuru, za zorganizowanie tego świetnego wyjazdu.
Ilość zdjęć
102 zdjęcia
Od klasyków po terenówki i drift
Samochody sportowe, wyścigowe, audi, terenowe i te zabytkowe. Fani motoryzacji z regionu mieli niebywałą okazję zobaczyć je wszystkie w jednym miejscu. Okazją był piknik motoryzacyjny zorganizowany na lotnisku w Białej Podlaskiej przez świętujący swoje 40-lecie Automobilklub Bialskopodlaski.
Członkowie i sympatycy organizacji, która od dziesięcioleci inicjuje działalność rozwijającą wiedzę motoryzacyjną oraz podnoszącą poziom kultury motoryzacyjnej na południowym Podlasiu, spotkali się 20 i 21 sierpnia na bialskim lotnisku, aby wspólnie świętować jubileusz 40-lecia.
Integracja środowisk motoryzacyjnych to jeden z głównych punktów statutu Automobilklubu, a o doskonałej współpracy pasjonatów różnych dziedzin motoryzacji z regionu może świadczyć profesjonalnie zorganizowana jubileuszowa impreza. Płyta bialskiego lotniska przypominała motoryzacyjne miasteczko, które podzielone zostało na kilka sekcji.
Posiadacze pojazdów klasycznych mogli zaprezentować swoje pojazdy w Strefie Pojazdów i Motocykli Zabytkowych. Hubert Michaluk z Terebeli koło Białej Podlaskiej renowacją starych, zabytkowych aut para się od dawna. – Wcześniej zajmowałem się naprawianiem zwykłych samochodów, a od kilku lat spełniam swoje marzenie i prowadzę tylko renowację aut zabytkowych – mówi.
Podczas pikniku rozegrano zawody Rally Sprint o puchar prezydenta miasta, a na torze trwała widowiskowa i zacięta rywalizacja w drifcie. Gratkę przygotowano też dla miłośników jazdy terenowej, odbyła się bowiem kolejna edycja rajdu Piszczackie Odjazdy. Na bialskim lotnisku pojawili się też właściciele audi. Po raz pierwszy miasto miało okazję gościć miłośników tej marki samochodów podczas Ogólnopolskiego Zlotu Audi. Nie zabrakło mocnego uderzenia decybeli z samochodowych głośników w trakcie zawodów Car Audio.
Emocje towarzyszyły też odwiedzającym strefie Slow and Low. Tutaj liczyła się przede wszystkim inwencja twórcza właścicieli, którzy tuningują swoje auta. Przy jednym z nich spotykamy Kacpra Ziółkowskiego. Jest pochłonięty pracą nad przygotowaniem swojego samochodu. – Samochód musi się przecież podobać – wyjaśnia. Dlaczego zdecydował się na udział w imprezie, a konkretnie startując w zawodach Car Audio? – Bo można podzielić się swoją pasją z innymi.
Ilość zdjęć
66 zdjęć
Wędrowali na Świętą Górę Grabarkę
Z modlitwą i śpiewem na ustach pielgrzymi z całego regionu wędrowali 18 sierpnia na Świętą Górę Grabarkę, by uczestniczyć tam w uroczystościach Święta Objawienia Pańskiego. Jak zwykle wyruszyli, każdy z własną intencją, sprzed Monasteru Św. Onufrego w Jabłecznej.
Organizatorem pielgrzymki, jak co roku, było Bractwo Młodzieży Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Z Jabłecznej w drogę na Świętą Górę Grabarkę do najważniejszego sanktuarium dla wyznawców prawosławia w Polsce wyruszyło ponad pięćdziesięciu pątników. Po raz pierwszy po dziesięcioletniej przerwie w pielgrzymkę wyruszyła Katarzyna Hasiuk z Białej Podlaskiej. W drodze towarzyszył jej synek Adaś.
– Idziemy z modlitwą i śpiewem na ustach z indywidualną bądź wspólną intencją. To czas poświęcony Bogu i chociaż potrzeba wiele wysiłku, i nie raz pojawia się zmęczenie, ten trud przekłada się na naszą wiarę. Sprawia, że stajemy się mocniejsi w codziennym życiu – mówi pani Katarzyna. Podkreśla, że ma znaczenie, czy na Grabarkę dotrze się pieszo, czy samochodem. – Po kilku dniach pielgrzymki, kiedy już dotrze się na Świętą Górę, odczuwa się ogromną radość – przyznaje nasza rozmówczyni.
Kontemplacja i naładowanie duchowych baterii na kolejny rok to cel, jaki przyświeca większości osób, które na Grabarkę zmierzają. – Można się wyciszyć i po pielgrzymce jest się zupełnie innym człowiekiem. A przede wszystkim każdego roku wędruje się z inną ważną intencją – podkreśla Natalia.
Ilość zdjęć
166 zdjęć
Sukces Janowa na 38. Narodowym Pokazie Koni Arabskich Czystej Krwi
Najlepiej ocenione janowskie araby:
Albano - Czempion Polski Ogierów Starszych i Najlepszy Koń 38. Pokazu
Palatina - Czempionka Polski Klaczy Starszych
Prunella - Czempionka Polski Klaczy Młodszych
Pamina - Wiceczempionka Polski Klaczy Młodszych
- Konie z Janowa były dopieszczone, a to że są dodatkowo pobudzane przez obsługę, nie wpływa na ich stan. Araby lubią się prezentować. Zwłaszcza ogiery, to fasoniarze. Kiedy są w grupie innych koni, jeszcze bardziej się starają. Trzeba pamiętać, że są to z natury zwierzęta płochliwe, adrenalina pobudza je do ucieczki - odpowiadał lekarz weterynarii Jarosław Karcz na uwagi miłośników koni, że na ringu są przez obsługę niepokojone.
Mimo braku zaproszenia i choćby słowa o ich zasługach z ust zarówno następców oraz władz ANR i ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, byli prezesi stawili się. Wyrzucony z Michałowa Jerzy Białobok nie był zachwycony prezentacją koni na pokazie. Mogła być, w jego ocenie, lepsza.
- Jeżeli chodzi o czempionaty, to na mnie największe wrażenie zrobiła grupa klaczy. Palatina wyhodowana w Janowie wygrała zasłużenie, bo od razu było widać, że jest bezkonkurencyjna i to był jej dzień. Pochodzenie ma znakomite. Jest to klasyczna klacz arabska, którą właścicielom udało się nabyć na aukcji za niezbyt wygórowaną cenę. Był to dokonały zakup na przyszłość. Jeżeli chodzi o ogierki, to poziom był średni. Wśród ogierów starszych nie ma jednego, dwóch liderów. Zgadzam się z sędziami, że Fuerte był najlepszy. Co do systemu oceniania mam zastrzeżenia. Nie powinny się zdarzać u poszczególnych jurorów takie różnice jak do półtorej punktu za ruch czy typ arabski - tak Białobok podsumował czempionaty.
Ilość zdjęć
19 zdjęć
Wspólne czytanie w parku Radziwiłłowskim
Nie zabrakło chętnych do wspólnego czytania książek w parku Radziwiłłowskim w Białej Podlaskiej. 11 sierpnia już po raz czwarty w mieście odbyła się akcja KsięgoZbiór.
Zgodnie z założeniem łodzian – inicjatorów akcji, miała ona objąć swoim zasięgiem całą Polskę, jak też zwrócić uwagę na problem niskiego czytelnictwa w Polsce i być okazją dla wszystkich lubiących lekturę do zarażania czytaniem innych.
– Cel akcji pozostaje ten sam. Jednak większość bibliotek w Polsce odeszła od niej. My pozostaliśmy przy pomyśle, ponieważ bardzo spodobał się zarówno nam, jak i naszym czytelnikom, którzy chętnie promują czytanie książek w przestrzeni publicznej – mówi Jadwiga Małek, bibliotekarz Multimedialnej Biblioteki dla Dzieci i Młodzieży Barwna.
Dotąd akcje odbywały się na placu Wolności. Tym razem wybór padł na park Radziwiłłowski. Dlaczego? – Bo to piękne miejsce. Także do czytania – odpowiada Małek.
W czwartkowe popołudnie 11 sierpnia w parku pojawiły się całe rodziny. Ci, którzy książek zapomnieli lub w parku pojawili się przypadkiem i chcieli dołączyć do akcji, mogli skorzystać ze zbioru zgromadzonego w ramach bookcrossingu. To idea nieodpłatnego przekazywania książek poprzez pozostawienie ich w miejscach publicznych, w tym przypadku na półce w bibliotece.
Jak zapewnia bibliotekarka Barwnej, z czytaniem w mieście nie jest aż tak źle. – Od początku roku wypożyczyliśmy dzieciom i młodzieży już 60 tysięcy książek, w tym w wakacje prawie 11 tysięcy. Gdybyśmy wzięli pod uwagę wszystkie agendy Miejskiej Biblioteki Publicznej, te liczby byłyby zdecydowanie większe. Poprzez akcję chcemy pokazać, że wbrew obiegowej opinii czytelnictwo w Białej Podlaskiej ma się dobrze oraz zarazić nim innych – podkreśla Małek.
Ilość zdjęć
25 zdjęć
Na dwóch kółkach przemierzali gminę
Po raz piąty rowerzyści z całego regionu pojawili się w Sosnówce w powiecie bialskim na starcie Powiatowego Rajdu Rowerowego. Tradycyjnie impreza poświęcona była pamięci pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego. W rajdzie wzięło udział 130 osób.
Start i meta znajdowały się w Sosnówce. – Nie liczy się wiek i możliwości, żeby wystartować w naszym rajdzie, wystarczy tylko chęć – mówi Jolanta Mikulska. Z Sosnówki rowerzyści skierowali się w kierunku Motwicy i Rozwadówki. W Wisznicach złożyli kwiaty na grobie Kraszewskiego, a dalej na ich trasie znalazły się Wisznice Kolonia, Zacisze, Żeszczynka i Przechód.
W rajdzie wziął udział Zbysław Gabrylewicz z Wisznic. Pochwalić się może już wieloma kilometrami przejechanymi na rowerze, nie tylko po polskich drogach. Należy do parafialnej grupy rowerowej przy kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej. – W tym roku byliśmy z tą grupą w Częstochowie. Rowerem lubiłem jeździć już od dziecka, później były jakieś wypady do lasu, na grzyby, a rekreacyjnie robię to już od dziesięciu lat. Jazda rowerem daje mi odpoczynek psychiczny, ale też fizyczny – mówi pan Zbysław. Podobnie inny mieszkaniec Wisznic – Jazda rowerem to samo zdrowie. Dobrze działa na kondycję, kręgosłup. Mam sześćdziesiąt trzy lata i nic mi nie dolega – stwierdza pan Jan.
Byli też tacy uczestnicy, którzy nie jeżdżą sportowo czy rekreacyjnie. – Ja po prostu bardzo lubię jeździć na rowerze. Sprawia mi to wielką przyjemność – podkreśla Irena Jaroć z Sosnówki.
Tradycyjnie na zakończenie rajdu na boisku Publicznego Gimnazjum w Sosnówce odbyło się ognisko i konkursy dla uczestników.
Ilość zdjęć
66 zdjęć
Bialskie klasyki wieczorowa porą
Na parkingu obok hotelu Skala w Białej Podlaskiej odbyło się 21 lipca trzecie już niezwykłe spotkanie miłośników motoryzacji, głównie skupionych w facebookowych społecznościach Low Biała i Bialskie Klasyki Nocą. Stawiło się ponad sto aut.
Pomysłodawcą spotkań jest Sebastian Filipiuk z Białej Podlaskiej. – To nie jest nic nowego. Takie spotkania-zloty odbywają się w wielu miastach w Polsce i za granicą. Pomyślałem więc, że może pomysł wypali i u nas – wspomina.
No i wypalił. Pierwsze spotkanie odbyło się w maju tego roku, potem było w czerwcu i teraz trzecie. O sukcesie świadczy zapełniony po brzegi samochodami parking i tłumy oglądających. – Fajne jest to, że przychodzą całe rodziny z dziećmi, jest młodzież, są osoby starsze. To impreza dla wszystkich miłośników pojazdów, bez względu na markę, datę produkcji, rodzaj, bo są tu i motocykle, i samochody osobowe. Jest okazja do spotkania znajomych, przyjaciół, do wymiany myśli, doświadczeń. Można też coś zjeść na gorąco. To taki luźny piknik o charakterze kulturalno-motoryzacyjnym – opowiada Sebastian.
Low Biała to społeczność miłośników aut mocno zmodyfikowanych, z obniżonym zawieszeniem. A Bialskie Klasyki Nocą – pojazdów starych i bardzo starych, czyli klasyków, których nie widuje się już zbyt często (lub wcale) na naszych drogach.