Przejdź do głównych treści
Przejdź do wyszukiwarki
Przejdź do głównego menu
Facebook.com
Youtube.com
RSS
wtorek, 16 grudnia 2025 06:47
Ułatwienia dostępności
Zaloguj się
Wiadomości
Wydarzenia
Ogłoszenia
Galerie zdjęć
Kontakt
Północ Biuro Nieruchomości Biała Podlaska
Wiadomości
Biała Podlaska
Międzyrzec Podlaski
Łosice
Parczew
Radzyń Podlaski
Na sygnale
Galerie
Sport
Co? Gdzie? Kiedy?
Ogłoszenia
Niedźwiedzie Biznesu 2025
Tylko u nas
Lubelskie
Kraj / Świat
Lubelskie Fundusze Europejskie
Praca Biała Podlaska
HR.theprotocol.it
Praca it
Kalkulator kosztów pracodawcy
Fundusze Europejskie dla Lubelskiego
Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej
Obwieszczenia
Wywiad Słowa
Kampania Społeczna Bezpieczna Przystań
Pokaż pozostałe elementy menu
Reklama
Strona główna
Galerie zdjęć
Galerie zdjęć
Wybierz kategorię
Sortuj
Najnowsze
Najstarsze
Filtruj
Reset
Reklama
Liczba zdjęć
60 zdjęć
Festiwal piosenki na stulecie harcerstwa
W Białej Podlaskiej już dawno nie widziano tylu harcerzy w mundurach, co przez trzy weekendowe dni, od 9 do 11 września. Nie bez powodu. Ruch skautowy w Białej Podlaskiej świętował swoje stulecie – pierwsze drużyny powstały bowiem w 1916 r. Z tej okazji Związek Harcerstwa Polskiego zorganizował Festiwal Piosenki Harcerskiej. Spotkanie druhen i druhów rozpoczęło się w piątek od gry miejskiej, w której uczestnicy zapoznawali się z dziejami i najważniejszymi zabytkami miasta. W sobotę do późnych godzin wieczornych uczestnicy prezentowali w amfiteatrze swoje umiejętności wokalne i instrumentalne. Organizatorzy przygotowali także wiele innych atrakcji. (mm)
Liczba zdjęć
39 zdjęć
Zagrali, by pomóc chorym siostrom
Dochód z biletów sprzedanych na drugą edycję charytatywnego festiwalu muzycznego One Life Festival w Białej Podlaskiej, czyli ponad 12 tys. zł, zostanie przekazany siostrom Sylwii i Emilce Kalisz. Dziewczynkom potrzebny jest sprzęt rehabilitacyjny oraz takie dostosowanie ich mieszkania, by ułatwić rodzinie opiekę nad nimi. W piątek i sobotę (2 i 3 września) na dwóch scenach klubu Gramofon wystąpiło w sumie piętnastu artystów. Fani mieszanki gatunkowej mogli liczyć na występy m.in. takich wykonawców jak: Kękę, Hades, Mama Selita, Frosbite czy Gooral. Umiejętny miks gatunków rozgrzał publiczność do czerwoności i pozwolił bawić się do późnych godzin nocnych. – Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni frekwencją i odbiorem festiwalu. Warto robić coś takiego i ważne, że są takie imprezy, które pozwalają wyciągnąć szczególnie młodych ludzi z domu i zainteresować ich muzyką – mówi Maciej Mańko, jeden z organizatorów festiwalu. Organizatorzy nie pobrali żadnego wynagrodzenia za przygotowanie imprezy. Jak mówią, najlepszą dla nich zapłatą jest pomoc i dobra atmosfera podczas festiwalu. Przypominamy, że Sylwia Kalisz cierpi na czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce, a jej siostra Emilka jest niepełnosprawna na skutek zespołu rzadkich wad genetycznych. Podczas festiwalu zebrano na ich leczenie 12.170 zł. tekst Maciej Maciejuk zdjęcia Maciej Maciejuk
Liczba zdjęć
100 zdjęć
Międzyrzeccy rolnicy podziękowali za plony
Bereza była gospodarzem tegorocznych dożynek gminy Międzyrzec Podlaski. W niedzielę 4 września zjechali tam mieszkańcy z całej gminy oraz pobliskiego Międzyrzeca. Świętowano do późnych godzin wieczornych. Dożynki rozpoczęła msza dziękczynna za tegoroczne plony. Po niej wójt Krzysztof Adamowicz podziękował rolnikom za ich ciężką pracę. Podzielił też bochen chleba upieczony z tegorocznych ziaren, który przekazali starostowie dożynek – sołtys Berezy Teresa Nikończuk oraz Tadeusz Rosiński, rolnik z tej miejscowości. Wójt wspólnie z przewodniczącym sejmiku wojewódzkiego Przemysławem Litwiniukiem oraz starostą Mariuszem Filipiukiem wręczyli odznaki "Zasłużony dla Rolnictwa". Minister rolnictwa wyróżnił nimi: Bożenę Jendruchniewicz z Sawek, Dariusza Pawłowskiego ze Strzakł, Edwarda Litwiniuka i Waldemara Bartoszuka z Berezy, Ewę Biernacką z Rudnik, Grzegorza Kowalskiego i Zbigniewa Kowalskiego z Mań, Janusza Dąbrowskiego i Łukasza Łaziuka z Tłuśćca, Pawła Boguckiego z Jelnicy oraz Piotra Semeniuka z Sitna. Ci, co przybyli na imprezę, podziwiali misternie wykonane dożynkowe wieńce. W konkursie na wieniec tradycyjny najwyżej oceniono pracę mieszkańców Berezy. Drugie miejsce zajęły Przychody, a trzecie Manie Przyłuki. W konkursie na wieniec nowoczesny nagrodzono Rogoźniczkę i Pościsze. Rolnicze święto było okazją do zaprezentowania się poszczególnych sołectw gminy Międzyrzec. W bogato ozdobionych kwiatami i owocami stoiskach można było posmakować wspaniałych wypieków i tradycyjnych potraw, co sprawiło, że były one wręcz oblegane przez przybyłych na dożynki. W konkursie na najpiękniejsze stoisko zwyciężyły Misie, drugie miejsce zajęła Rzeczyca, a trzecie – Strzakły. Odbył się także konkurs na najsmaczniejszy chleb dożynkowy. Najwyżej oceniono wypiek z Jelnicy, drugą lokatę przyznano dla Miś, a trzecie – Pościszom. Na scenie królowały tego dnia zespoły ludowe. Licznie zgromadzonej publiczności zaprezentowały się: Ale Baby z Kapelą z Berezy, Sami Swoi z Tłuśćca, Echo z Przychód, Leśne Echo oraz dziecięcy zespół Hreczka z Zaścianek. Zebrani obejrzeli również inscenizację tradycyjnego wesela podlaskiego "Wybieram chleb, sól i jego, żeby pracował na niego", przygotowaną przez Klub Seniora z Rzeczycy. Imprezę zakończyła zabawa pod chmurką. Do godz. 23 bawiono się przy muzyce zespołów Fortex i CamaSutra. Dożynki wspólnie z mieszkańcami Berezy przygotował Gminny Ośrodek Kultury. Marek Wasiluk, Karolina Branicz zdjęcia Karolina Branicz
Liczba zdjęć
65 zdjęć
Międzynarodowo na biesiadzie nadbużańskiej
Po raz XXIX artyści ludowi z polski i zagranicy pojawili się w Sławatyczach, na Międzynarodowej Biesiadzie Nadbużańskiej. Folklor w połączeniu z współczesnymi brzmieniami – tego jak zwykle nie zabrakło podczas dwudniowej imprezy. Biesiada rozpoczęła się w sobotę 3 września zawodami wędkarskimi i rywalizacją sportowa o puchar wójta. Następnie zabawę dla najmłodszych, a późnym wieczorem też starszych, zapewniły zespoły Perełki, Wesołe Nutki oraz zespół grający covery. Główne obchody Dni Sławatycz miały miejsce w niedzielę. Po mszy św. na stadionie nastąpiła oficjalna inauguracja Biesiady. Były przemówienia władz gminy i zaproszonych gości. Wręczono także wyróżnienia przyznane przez władze powiatu dla osób zasłużonych dla gminy Sławatycze, wśród nich znaleźli się: wójt Grzegorz Kiec, przewodnicząca Rady Gminy Józefa Buczek, radna Nina Hasiuk, sołtys Sławatycz Grażyna Kuniewicz oraz przedsiębiorcy Tomasz Łuszczewski i Grzegorz Trzeciak. Podczas imprezy nie zabrakło występów i stoisk przygotowanych przez lokalnych artystów i gości z okolicznych miejscowości. Gmina Hanna zaprezentowała haft, rękodzieło artystyczne i tkactwo. Przyjechały też gminny zespół wokalno-instrumentalny z GOKiS i nagradzana na ogólnopolskich przeglądach śpiewaczych Jutrzenka z Dołhobród. W 2005 r. jego członkowie zostali wyróżnieni nagrodą im. Oskara Kolberga. – Śpiewamy, ale przygotowujemy też widowiska obrzędowe. Dzisiaj zaprezentujemy pieśni biesiadne z naszego regionu. Staramy się działać aktywnie. W naszej grupie mamy też troje dzieci, cieszymy się, że chcą uczyć się śpiewania w gwarze i czerpią z doświadczenia pań, które przez wiele lat tutaj działają – mówi Anna Kazimieruk, kierownik Jutrzenki. Z objazdową wystawą kapliczek w Sławatyczach pojawił się Szczepan Ignaczyński, rzeźbiarz z Kraśnika. Artysta odwiedza różne miejsca w kraju, głównie szkoły, i swoimi pracami zachęca młodzież do zgłębiania historii. – Polska jest ewenementem na świecie pod względem liczby przydrożnych kapliczek, nigdzie nie ma ich aż tylu. Historię zamieszczam w kapliczkach, a dodatkowo każdy temat, który poruszam, staram się doprecyzować cytatem z Jana Pawła II – mówi Ignaczyński. Zabawa w Sławatyczach trwała do późnych godzin nocnych.
Liczba zdjęć
17 zdjęć
Średniowieczne klimaty w pałacu Firlejów
Na dwa dni w Czemiernikach w powiecie radzyńskim osiedlili się Słowianie. Organizowali turnieje rycerskie, wyrabiali zbroje i hełmy, warzyli piwo i gotowali w kotłach słowiańskie jadło. Były nawet zaślubiny książęcej pary. A wszystko to podczas Festiwalu Słowian. Słowiański sobotnio-niedzielny festyn (27-28 sierpnia) miał dwa cele: rozrywkę i edukację, choć nie można pominąć także aspektu promocyjnego. Wydarzenie było promocją miejscowości oraz Palazzo in Fortezza, czyli pałacu Firlejów. Główne inscenizacje przygotował Słowiański Gród z Wólki Bieleckiej. W słowiańskiej wiosce pojawiło się stanowisko płatnerza, browarnika, brązownika czy kowala. – Stanowiska są interaktywne. Można podchodzić, skosztować słowiańskiego jadła prosto z kotła, płatnerz pokaże, jak pięknie wyrabiać zbroje, a browarnik – jak wyglądało warzenie piwa w średniowieczu – mówi Beata Myszkowiec z Fundacji Monumentis, głównego organizatora wydarzenia. Słowianie z Wólki Bieleckiej, którzy animują i promują kulturę okresu słowińskiego, przygotowali główną atrakcję – wioskę słowińską. Impreza skierowana była do turystów, którzy przyjechali z Gdyni, Łodzi, Tomaszowa Mazowieckiego, Parczewa, Łukowa, Włodawy, Białej Podlaskiej, Zamościa, Włodawy. – Mamy nadzieję, że cel promocyjny został osiągnięty – mówi Bogdan Sozoniuk ze Starostwa Powiatowego w Radzyniu Podlaskim, które było partnerem wydarzenia. – Organizując to wydarzenie, chcieliśmy dać okazję pokazania się i zaprezentowania miejscowym. Zaproszenie przyjęły Podlaskie Miody, które cieszyły się ogromnym powodzeniem. Stowarzyszenie Podaj Łapę promowało swoją działalność i zbierało datki na opiekę nad zwierzętami, Dom Mokoszy z powiatu bialskiego (do niedawna radzyńskiego) zorganizował turniej łuczniczy. Na stoisku obok swoje prace prezentował Józef Oleksiński, malarz z Czemiernik. Z ościennych powiatów przyjechały do Czemiernik produkty regionalne. Lody tradycyjne i makowiec spod Lubartowa cieszyły się dużym uznaniem. Towarzystwo Regionalne z Czemiernik promuje swoje wydawnictwa, sprzedaje monety i proponuje zwiedzanie Czemiernik z przewodnikiem. Po miejscowości oprowadzali regionalista Marian Mazurek i wiceprezes Towarzystwa Ireneusz Kaczorek.
Liczba zdjęć
31 zdjęć
Artyści uwiecznili podlaskie pejzaże
Po raz piaty artyści z całej Polski zjechali do Dworku Łukowiska w gminie Janów Podlaski, by wziąć udział w Nadbużańskim Plenerze Malarskim. Organizatorami spotkań są Barbara i Adam Wróblowie. Do swojego dworku, znajdującego się w Bublu Łukowiskach, zapraszają uznanych i jednocześnie cenionych przez siebie malarzy. W tym roku było ich piętnastu, m.in. z Warszawy, Gdańska, Krakowa, Białegostoku i Torunia. – Wielu z nich już uczestniczyło w naszych plenerach, ale zawsze zapraszamy też nowe osoby. Wszystkie są zachwycone naszym nadbużańskim krajobrazem i to on staje się często tematem ich prac – mówi Barbara Wróbel. Te są również poświęcone urokliwemu ogrodowi pani Barbary. 25 sierpnia efekt ponadtygodniowej pracy artystów można było zobaczyć podczas wernisażu. Część obrazów już została sprzedana, resztę można oglądać w galerii państwa Wróblów do końca roku. Można je też kupić. – Organizujemy plenery z kilku powodów. Po pierwsze, kochamy sztukę. Po drugie, uwielbiamy kontakt z artystami, którzy są wyjątkowymi, bo uduchowionymi gośćmi. Po trzecie, w ten sposób promujemy region. Żałujemy, że ten plener już za nami, ale w perspektywie mamy kolejny, za rok – zapowiada pani Barbara.
Liczba zdjęć
25 zdjęć
Serce na dłoni, czyli co fotografowi w duszy gra
Po raz kolejny fotograficy należący do Fotoklubu Podlaskiego w Białej Podlaskiej zaprezentowali swoje prace na wystawie podsumowującej roczną pracę. Swoje zdjęcia przedstawiła także młoda artystka, 22-letnia Angelika Żeleźnicka pochodząca z Piszczaca, zdobywczyni stypendium artystycznego marszałka województwa i prezydenta miasta. Wystawa "Serce na dłoni, a dłoń na aparacie" przygotowana przez Angelikę to zbiór fotografii przenoszących odbiorców do bajkowego świata. Przez obiektyw swojego aparatu młoda artystka postrzega świat i ludzi niczym małe dziecko, które nie zna tego, co złe. Oprócz prac Angeliki na wystawie zaprezentowano zdjęcia wykonane przez członków Fotoklubu Podlaskiego. Na VIII dorocznej wystawie grupy, która w tym roku świętuje swoje 25-lecie istnienia, autorzy prezentują swoje ulubione tematy, które zgłębiają od lat. – Dla jednych jest to portret dla innych makro, reportaż, architektura, przyroda czy dokument. Każdy z autorów zaprezentował to, co mu w duszy gra – wyjaśnia Małgorzata Piekarska, instruktor fotografii w Bialskim Centrum Kultury. Wystawę otworzył 26 sierpnia nowy dyrektor BCK Mariusz Orzełowski, dla którego był to pierwszy dzień na stanowisku.
Liczba zdjęć
40 zdjęć
Gwiazdy eurodance przypomniały lata młodości
Na 90` Festival on Tour zorganizowanym w sobotę 27 sierpnia na płycie lotniska w Białej Podlaskiej wystąpiły gwiazdy muzyki eurodance lat 90. Były grupy Rednex, Fun Factory, a także Dr. Alban. Polskim akcentem był Stachursky. O dobrą zabawę dbali też DJ Marco i DJ Quicksilver. Choć tłumów nie było, to ci, którzy pojawiali się na festiwalu, nie żałowali. – Muzyki dance słucham na co dzień. Najbardziej znałam piosenki Stachursky`ego, ale pozostali wykonawcy też przypadli mi do gustu. Poza tym jest fantastyczna atmosfera – mówi Monika z Kodnia. W Danielu i jego żonie Kamili z Białej Podlaskiej koncert przywołał wspomnienia. – Wszystkie piosenki przypominają nam lata młodości. Słyszeliśmy je w radiu, na dyskotekach. Choć ludzi jest mniej, niż się spodziewałem, fantastycznie się bawią – mówi Daniel. Na festiwal aż z pomorskiej Redy specjalnie przyjechali Andżelika i Daniel. - Muzycznie było rewelacyjnie, podobnie jak z oprawą sceny. Ale bardzo nas zaskoczyła niska frekwencja oraz wysokie ceny w punktach gastronomicznych. U nas w Trójmieście w obu sprawach na podobnych imprezach jest akurat odwrotnie. Niedopuszczalne jest również obniżanie ceny biletów wstępu w dniu festiwalu. W ten sposób organizatorzy zrobili nas na szaro, a w przyszłości przedsprzedaży w ogóle nie będą mieli. No i ta apatia oglądających, którą trafnie słowem "katastrofa" określił nawołujący do zabawy Dr. Alban - podsumowuje Andżelika. Z kolei dla Leszka na co dzień mieszkającego w USA festiwal był okazją do spotkania z przyjaciółmi. – Przyjechałem do Warszawy, a stamtąd specjalnie na ten koncert do Białej Podlaskiej. Mam tu przyjaciół i postanowiliśmy wspólnie wybrać się na tę imprezę. I, rzecz jasna, przypomina nam się nasza młodość, więc nogi same rwą się do tańca. Cieszę się, że zobaczyłem koncert Stachursky`ego. Akurat, gdy dawał go w Stanach, wylatywałem do Polski – podkreśla nasz rozmówca.
Liczba zdjęć
42 zdjęcia
Pozostały już tylko lotnicze wspomnienia i ogromny żal za tym, co dziś niszczeje
Przedstawiciele polskiego lotnictwa cywilnego, wojskowego oraz przemysłu lotniczego w niedzielę 28 sierpnia obchodzili swoje święto. Również w Białej Podlaskiej, która swego czasu słynęła z największego lądowiska w Europie. Nadarzyła się znakomita okazja, by moc zapoznać się z lotniczymi tradycjami naszego regionu. Święto zainaugurowała wystawa fotografii Mirosława Bajkowskiego "Ptaki naszych czasów", a już od godz. 16 w hangarze na lotnisku można było obejrzeć sprzęt lotniczy. Do dyspozycji zwiedzających oddano samoloty oraz szybowce. Przygotowano też filmowe prezentacje samolotu PWS-26, można było dowiedzieć się jak działają systemy bezzałogowe, gościom zaprezentował się także klub BB Aero. – Aktualnie szkolimy pilotów w akrobacji szybowcowej, w specjalnie wyznaczonej do tego strefie. To 5400 stóp. Wcześniej było bardzo dużo spraw związanych z przepisami, przez co formalnie szkolenia mogliśmy rozpocząć dopiero w styczniu. Biała Podlaska to jedyne lotnisko w Europie, gdzie możemy ćwiczyć. Powoli się zadomawiamy, ale mamy problem z ludźmi przechodzącymi przez pas – mówi Marian Fijołek, właściciel BB Aero Czasy świetności lotniska wspominają byli już piloci. – Z bialskim pułkiem byłem związany od samego początku. Dziś żal tego tego jeszcze niedawno przepięknego i bogatego lotniska, które tak się zmarnowało, że przykro o tym mówić. Mogły na nim lądować wszystkie typy samolotów – mówi Mikołaj Juchimow, były pilot. I dodaje, że mieszkańcy byli bardzo zadowoleni z istnienia jednostki i całe miasto żyło lotniskiem. - Myśmy także żyli z miastem i była to bardzo przyjemna asymilacja – wspomina z rozrzewnieniem. Również Andrzej Ławnik, który latał od 1978 do 1994 roku, z łezką w oku wspomina dawne czasy – Było wspaniale. By odreagować, pod koniec tygodnia często robiliśmy spotkania towarzyskie. Istniał pewien kolektyw. Szkoda, że to lotnisko upadło – mówi. Bialskie lotnisko to przez wiele lat 61. Lotniczy Pułk Szkolno-Bojowy, sformowany w 1958 roku. Składał się z dowództwa i sztabu, dwóch eskadr lotniczych, a także dywizjonu technicznego. Jednostka zakończyła działalność 31 grudnia 2000 roku. W końcowym stadium funkcjonowania szkoliła pilotów śmigłowców.
Liczba zdjęć
116 zdjęć
Gmina Zalesie ugościła cały powiat
Już po raz szesnasty w niedzielę 28 sierpnia odbyły się dożynki powiatu bialskiego. Tym razem ich gospodarzem była gmina Zalesie. Oficjalną część powiatowego święta plonów rozpoczęło przekazanie chleba na ręce starosty bialskiego Mariusza Filipiuka. Tym razem zrobili to Teresa i Marek Dyczkowscy z Berezówki, bo to oni byli starostami dożynek. W programie znalazły się: msza polowa, prezentacje wieńców dożynkowych, degustacja potraw charakterystycznych dla poszczególnych gmin, występy na scenie oraz wręczenie wyróżnień i odznak. W swoim przemówieniu starosta podziękował rolnikom za ich codzienny trud. Wspomniał też o afrykańskim pomorze świń i zapewnił, że robi wszystko, by pomóc w zapobieganiu powstania kolejnych ognisk choroby. Podziękował też wójtowi gminy Zalesie Janowi Sikorze i wszystkim zaangażowanym w organizację dożynek. Mieszkańcy całej gminy pokazali, że czują się gospodarzami uroczystości. Podczas dożynek wręczono odznaki "Zasłużony dla Powiatu Bialskiego" oraz "Zasłużony dla Rolnictwa" najlepszym rolnikom z terenu naszego powiatu i osobom pracującym na jego rzecz. Jubileuszowy medal 70-lecia Ludowych Zespołów Sportowych w Polsce odebrał też wójt Jan Sikora. W papierowym wydaniu "Słowa" z wtorku 30 sierpnia zobacz, kto wygrał konkursy: na najlepszy wieniec dożynkowy, na najlepsze stoisko, "Nasz chleb najlepszy" i "Piękne bo Bialskie"
Liczba zdjęć
51 zdjęć
Bialskim kolekcjonerom stuknęła czterdziestka
Czterdziestolecie obchodzi w tym roku Bialskopodlaski Klub Kolekcjonera działający przy Bialskim Centrum Kultury w Białej Podlaskiej. Jego członkowie rocznicę świętowali 21 sierpnia. Z tej okazji rozdano dyplomy i wręczono okolicznościowe upominki. Tego dnia odbyła się także kolejna giełda staroci. Na dalszych zdjęciach, archiwalnych (autorstwa naszego fotoreportera Adama Trochimiuka), można też zobaczyć, jak wyglądała giełda staroci w wieży muzeum w styczniu 1980 roku. Więcej na temat tego jubileuszu czytaj w papierowym "Słowie" z wtorku 30 sierpnia.
Liczba zdjęć
135 zdjęć
Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 1)
"Smak Kresów Wschodnich" – pod takim hasłem odbyła się w dniach 13-15 sierpnia wycieczka Koła Bialczan na Białoruś. Uczestnicy zwiedzili m.in. Nowogródek, miasto lat młodzieńczych Adama Mickiewicza, oraz piękne zamki Radziwiłłów w Mirze i Nieświeżu. Ale zanim wycieczka dotarła do Nowogródka, wcześniej miała okazję zwiedzić zrekonstruowany dworek w małej wsi Mereczowszczyzna koło Kosowa, gdzie urodził się Tadeusz Kościuszko. Później ruszono śladami Mickiewicza. – W Nowogródku zobaczyliśmy muzeum w odbudowanym domu rodzinnym poety oraz kościół farny, w którym w 1799 roku został on ochrzczony. Natomiast w Zaosiu zwiedziliśmy muzeum folwark, także po rekonstrukcji, w którym urodził się nasz wieszcz. No i, choć było już dość późno, zajrzeliśmy nad Jezioro Świteź – opowiada Antoni Szyc, członek Koła Bialczan, organizator wyjazdu. W Pińsku, podczas mszy w języku polskim w bazylice katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny – akurat w dniu tego święta 15 sierpnia – bialczanie byli świadkami oryginalnego zwyczaju święcenia przez księdza całych koszy owoców i warzyw, darów ziemi, co przypominało polskie święcenie pokarmów w Wielką Sobotę. Potem był rejs statkiem po rzece Prypeć, zwiedzanie domu rodziny Ryszarda Kapuścińskiego, a już w drodze powrotnej – pozostałości parku dworskiego Marii Rodziewiczówny w Hruszowej, z górującym nad okolicą majestatycznym dębem Dewajtis. Zobacz drugą część zdjęć z wyjazdu Koła Bialczan na Białoruś: Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 2)
Liczba zdjęć
133 zdjęcia
Bialczanie na Kresach Wschodnich (cz. 2)
W wycieczce wzięli udział głównie członkowie Koła Bialczan, także z oddziałów w Warszawie i Lublinie, oraz sympatycy Koła, m.in. z Terespola, Międzyrzeca Podlaskiego, a nawet z Pomorza. Jednym z "warszawskich bialczan" był 79-letni dziś Gerard Położyński, urodzony w Białej Podlaskiej, potem przez większość życia związany z warszawską kulturą, autor książek historycznych i leksykonów. Obecnie pracownik Młodzieżowego Domu Kultury w Pruszkowie. – Takie wyjazdy służą oczywiście integracji osób związanych z Białą Podlaską, a szczególnie z najstarszymi bialskimi liceami: I LO im. J.I. Kraszewskiego i II LO im. E. Plater – mówi Marek Światłowski, prezes Koła Bialczan. – Ale przede wszystkim mieliśmy niepowtarzalną okazję odwiedzić miejsca, w których trwałe ślady pozostawili po sobie tacy znani Polacy, jak Adam Mickiewicz czy Tadeusz Kościuszko, a także związani z Białą Podlaską Radziwiłłowie. Dlatego dobrze, że w takich wyjazdach śladami historii uczestniczą też osoby młodsze. Dla niektórych wycieczka była emocjonalna z innych jeszcze powodów. Jak się okazało w trakcie wyjazdu, jeden z uczestników spotkał w autokarze... swoją dawną niespełnioną miłość z lat młodzieńczych. Przewodniczką po tamtych terenach była Tatiana Chwagina, autorka wielu przewodników po Białorusi, bardzo dobrze mówiąca po polsku i ciekawie opowiadająca o dawnych dziejach. Marek Światłowski przekazał jej w prezencie szkice przedstawiające, jak wyglądał zamek Radziwiłłów w Białej Podlaskiej. Na pewno marzeniem członków Koła Bialczan jest, by po planowanej odbudowie bialski zamek choć w części dorównywał świetnością zamkowi w Nieświeżu. – Zachęcam bialskie szkoły i instytucje, by chciały organizować podobne wyjazdy edukacyjno-integracyjne szlakiem znanych Polaków. Bo wiele możemy wyczytać w przewodnikach czy literaturze, ale zupełnie co innego zobaczyć te miejsca na własne oczy – dodaje prezes Koła Bialczan. – W imieniu zarządu Koła dziękuję Marzenie i Antoniemu Szycom, właścicielom bialskiego Juventuru, za zorganizowanie tego świetnego wyjazdu.
Liczba zdjęć
102 zdjęcia
Od klasyków po terenówki i drift
Samochody sportowe, wyścigowe, audi, terenowe i te zabytkowe. Fani motoryzacji z regionu mieli niebywałą okazję zobaczyć je wszystkie w jednym miejscu. Okazją był piknik motoryzacyjny zorganizowany na lotnisku w Białej Podlaskiej przez świętujący swoje 40-lecie Automobilklub Bialskopodlaski. Członkowie i sympatycy organizacji, która od dziesięcioleci inicjuje działalność rozwijającą wiedzę motoryzacyjną oraz podnoszącą poziom kultury motoryzacyjnej na południowym Podlasiu, spotkali się 20 i 21 sierpnia na bialskim lotnisku, aby wspólnie świętować jubileusz 40-lecia. Integracja środowisk motoryzacyjnych to jeden z głównych punktów statutu Automobilklubu, a o doskonałej współpracy pasjonatów różnych dziedzin motoryzacji z regionu może świadczyć profesjonalnie zorganizowana jubileuszowa impreza. Płyta bialskiego lotniska przypominała motoryzacyjne miasteczko, które podzielone zostało na kilka sekcji. Posiadacze pojazdów klasycznych mogli zaprezentować swoje pojazdy w Strefie Pojazdów i Motocykli Zabytkowych. Hubert Michaluk z Terebeli koło Białej Podlaskiej renowacją starych, zabytkowych aut para się od dawna. – Wcześniej zajmowałem się naprawianiem zwykłych samochodów, a od kilku lat spełniam swoje marzenie i prowadzę tylko renowację aut zabytkowych – mówi. Podczas pikniku rozegrano zawody Rally Sprint o puchar prezydenta miasta, a na torze trwała widowiskowa i zacięta rywalizacja w drifcie. Gratkę przygotowano też dla miłośników jazdy terenowej, odbyła się bowiem kolejna edycja rajdu Piszczackie Odjazdy. Na bialskim lotnisku pojawili się też właściciele audi. Po raz pierwszy miasto miało okazję gościć miłośników tej marki samochodów podczas Ogólnopolskiego Zlotu Audi. Nie zabrakło mocnego uderzenia decybeli z samochodowych głośników w trakcie zawodów Car Audio. Emocje towarzyszyły też odwiedzającym strefie Slow and Low. Tutaj liczyła się przede wszystkim inwencja twórcza właścicieli, którzy tuningują swoje auta. Przy jednym z nich spotykamy Kacpra Ziółkowskiego. Jest pochłonięty pracą nad przygotowaniem swojego samochodu. – Samochód musi się przecież podobać – wyjaśnia. Dlaczego zdecydował się na udział w imprezie, a konkretnie startując w zawodach Car Audio? – Bo można podzielić się swoją pasją z innymi.
Liczba zdjęć
66 zdjęć
Wędrowali na Świętą Górę Grabarkę
Z modlitwą i śpiewem na ustach pielgrzymi z całego regionu wędrowali 18 sierpnia na Świętą Górę Grabarkę, by uczestniczyć tam w uroczystościach Święta Objawienia Pańskiego. Jak zwykle wyruszyli, każdy z własną intencją, sprzed Monasteru Św. Onufrego w Jabłecznej. Organizatorem pielgrzymki, jak co roku, było Bractwo Młodzieży Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Z Jabłecznej w drogę na Świętą Górę Grabarkę do najważniejszego sanktuarium dla wyznawców prawosławia w Polsce wyruszyło ponad pięćdziesięciu pątników. Po raz pierwszy po dziesięcioletniej przerwie w pielgrzymkę wyruszyła Katarzyna Hasiuk z Białej Podlaskiej. W drodze towarzyszył jej synek Adaś. – Idziemy z modlitwą i śpiewem na ustach z indywidualną bądź wspólną intencją. To czas poświęcony Bogu i chociaż potrzeba wiele wysiłku, i nie raz pojawia się zmęczenie, ten trud przekłada się na naszą wiarę. Sprawia, że stajemy się mocniejsi w codziennym życiu – mówi pani Katarzyna. Podkreśla, że ma znaczenie, czy na Grabarkę dotrze się pieszo, czy samochodem. – Po kilku dniach pielgrzymki, kiedy już dotrze się na Świętą Górę, odczuwa się ogromną radość – przyznaje nasza rozmówczyni. Kontemplacja i naładowanie duchowych baterii na kolejny rok to cel, jaki przyświeca większości osób, które na Grabarkę zmierzają. – Można się wyciszyć i po pielgrzymce jest się zupełnie innym człowiekiem. A przede wszystkim każdego roku wędruje się z inną ważną intencją – podkreśla Natalia.
poprzednia
1
...
145
146
147
148
149
150
następna
Reklama