Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej zdecydował, że artysta (wcześniej złożył przed sądem oświadczenie o nieutajnianiu jego danych i wizerunku w mediach) jest winny przywłaszczenia pieniędzy, które BCK omyłkowo przelało na jego konto. Chodzi o 4550 złotych, która miała docelowo trafić na konto innego tenora – Witolda Matulki - za występ podczas koncertu „Bogusław Kaczyński In memoriam” w styczniu 2018 roku.
Do pomyłki doszło podczas sporządzania dokumentów, a pracownik BCK przez przypadek wkleił na umowie numer konta Torzewskiego. Artysta kilkukrotnie był przez BCK wzywany do oddania pieniędzy, twierdził jednak, że należą mu się jako zwrot kosztów podróży na występ, który miał w maju 2017 roku. Gdy honorarium nie udało się odzyskać sprawa trafiła do prokuratory,, która oskarżyła tenora o przywłaszczenie honorarium.
Po pierwszym wyroku skazującym Marek Torzewski złożył apelację. Jednak orzeczenie sądu pierwszej instancji utrzymano w mocy. Tym samym musi teraz zwrócić przywłaszczone pieniądze. Prócz tego ma też obowiązek zapłacić grzywnę w wysokości 7,5 tys. złotych, a także pokryć koszty procesu i reprezentacji prawnej BCK. - Na rzecz oskarżyciela posiłkowego zasądzono od oskarżonego 840 złotych tytułem zwrotu wydatków poniesionych w postępowaniu odwoławczym, 750 zł opłaty na rzecz Skarbu Państwa za postępowanie odwoławcze oraz 50 zł tytułem zwrotu wydatków – informuje Magdalena Dobosz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.
Napisz komentarz
Komentarze