Historię opisaliśmy jako pierwsi w wydaniu 33/2018 Słowa. Ze względu na dobro wówczas 14-letniej pokrzywdzonej i szczególny rodzaj sprawy, nie ujawnialiśmy wielu okoliczności o których od początku było nam wiadomo.
Jako jedyni wskazywaliśmy jednak już wtedy, że prawno-karna ocena zarzucanego Maciejowi T. czynu zabronionego może odbiegać od powszechnie uznanych wyobrażeń. Co potwierdziło się w toku postępowania, u lekarza nie stwierdzono bowiem skłonności pedofilskich. Już na samym początku śledztwa, zanim jeszcze doszło do procesu, podnosiliśmy też wątpliwości co do wypełnienia wszystkich znamion przestępstwa, które koncentrowały się wokół nieświadomości podejrzanego co do wieku pokrzywdzonej. Jednak okoliczności tych nie wzięły pod uwagę oba sądy, co uczynił dopiero Sąd Najwyższy.
Wątpliwości na korzyść oskarżonego
Obrońca Macieja T., mecenas Michał Adach wnosił o uniewinnienie swego klienta, względnie przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. - Generalnie nie przeprowadzone zostały dowody, które podnosiliśmy. W tym momencie został wyrok pierwszej instancji, ale jest nieprawomocny, tak więc niewykonalny. Cały czas stoimy na stanowisku, że mój klient jest niewinny. Zasada in dubio pro reo, mówi, że wszelkie nie dające się usunąć wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Niestety, sądy tych wątpliwości nie chciały zauważyć. Kluczowa okazała się kwestia zaniechania przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego antropologa, co jest fundamentalne w kontekście zamiaru popełnienia przestępstwa - tłumaczy adwokat. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 13 lipca
Napisz komentarz
Komentarze